jojU i pwtunimę, jik tytko pr/yiwoł lobie odpowiednie iłowi di nh aurjK*. Kaidc świeża opwwwuie iłowo cietzy H 0Kliw]Mi|iuś, Widzimy, u )r| twarzyczki / kiidym limem luhieu wicki/ej wyruuioid"11 Nic makat cli) Im opMĆ w bardziej frapujmy ipmób dc* qrduiącefo kroku prowrui^ęego od użyciu znaków i pantomimy do użyciu iłów, to jot symboli. Jakie prawdziwe od* kryac /robiło d/iecko w tym momencie ? Poprzednio Helena Keller nauczyli się leczyć okrdlooę rzecz lub wydirżenie i odpowiednim znakiem w alfabecie rąk. Między tymi rze* aimi i pewnymi wrażeniami dotykowymi mdliły się jikid ttik ikojirzemi, Serii tikieb skojarzeń, nawet jeśli sę one powumne i rozszemoc, nie zakłada jednak rozumieoii tego, czym jat i jakie nu znaczenie mowa ludzki. Dziecko musiało dokonać nowego i o wiele bardziej znamiennego odkrycia, aby dojść do takiego zrozumienia. Musiało zrozumieć, że wszystko ma iwę nazwę—że funkcja symboliczna nie ogranicza się do poszczególnych wypadków, ale jest zasadę o uniwer* ulnym zastosowaniu, obejmującą cały zakres myśli ludzkiej. W wypadku Heleny Keller odkrycie przyszło w postaci nagiego wstrząsu. Była siedmioletnią dziewczynkę, która poza upośledzeniem pewnych organów zmysłowych cieszyła się doskonałym zdrowiem i doskonale rozwiniętym umysłem. Była bardzo opóźniona w rozwoju z powodu zaniedbania jej wykształcenia i wychowania. Potem nagle następuje zasadniczy przełom, który robi wrażenie rewolucji intelektualnej. Dziecko zaczyna widzieć świat w nowym świetle. Nauczyło się używać słów nic tylko jako mechanicznych znaków czy sygnałów, ale jako całkowicie nowego narzędzia myśli. Otworzył się przed nim nowy horyzont i od tej pory będzie poruszało się do woli w tej nieporównanie rozleglejszcj i swobodniejszej przestrzeni.
“ Zub. H. Keller: Ubioru mojąt tycia, pneł. J. Sujkowska, Winzam 1967, i. 247 i n.
Tu **no mmu tylu/*. • *yptdko futury Bndgnaa, cbot iii lunom im mniej efektowna. Ławra Bndpnto tui* 0 on U nikł od Heleny Keller, uti/woo pod względem zdcŁ* aoki umydt/ty ń, pk rozwoju louUkunloepi. U' ;<■, kjc»o, wykształceniu i wychowaniu nie znapłojcmy spięć równai (InuMjaoyęb jak u Heleny Keller. Ą /Ara'/ w Obydwu wypadkach * grę wchody u same dunkuryuycae <łc-mady. Kiedy biura Bndgman nauczyła ii*; pruluęnć ałća-betem pakowym, i mu także w pewnym momencie zacięła nagłe wmieć symbolizm mowy ludzkiej. V tym wzgŁpdrae odkrywamy zadziwiający paralelom między d*oma wypadkami. Panna Drew, jedna z pierwszych nauczycielek Laoey Bridgmin, piaze: „Nijgdy nie upomnę pierwszego poułku Laury po tym, jak przekonała się ona o użyteczności allibctu palcowego. Każda rzecz, jakiej dotknęła, mLiiala zotfaó nazwana■, trzeba było zawołać kogoi, aby pom/igt w opiekować uę innymi dziećmi, podczas gdy ona -ujmowała mnie wynotowaniem nowych słów.“"
Zasada symbolizmu ze iwą uniwenalneńdą, prawdziwością i możliwością powszechnego zastosowania jo: magicznym słowem, jest owym „Sezamie, otwórz się!“ dającym dostęp do specyficznego świata człowieka, do świata kultury.
Z chwilą gdy człowiek zdobędzie ten magiczny klucz, dalszy postęp jest zapewniony. Postępowi takiemu najwidoczniej nie przeszkadzają ani go nic uniemożliwiają żadne braki w materiale zmysłowym. Wypadek Heleny Keller, kióra osiągnęła bardzo wysoki stopień rozwoju umysłowego i kul* tury intelektualnej, wykazuje jasno i niezbicie, że w konstruowaniu swego ludzkiego świata człowiek me jest zależny od jakości swego materiału zmysłowego. Gdyby teorie sensua* lizmu były słuszne, gdyby każda idea nie była niczym innym jak tylko słabą kopią pierwotnego wrażenia zmysłowego, to sytuacja dziecka niewidomego i głuchoniemego byłaby
M Zob. M. Swift Liman, of. ot., L T i n.
r
O