„pewna siebie dziewczyna byia dosłownie wszędzie”. Żywym przykładem tego typu postaci była Mary Tyler Moore w show własnego pomysłu, oraz w widowiskach Dicka Van Dyke’a; także Sally Field jako „Gidget” oraz „Flying Nun”, Goldie Hawn w Cactus Flower (Kwiat kaktusa), Jane Fonda w Barefoot in the Park (Boso w parku) i Audrey Hepburn w Śniadaniu u Tiffany’ego. Modelki takie jak Twiggy czy piosenkarki w rodzaju Joanie Sommers także pasowały do postaci „pewnej siebie dziewczyny”, podobnie jak stewardesy z tamtych lat. Hoffmann i Bailey kończą swe rozważania stwierdzeniem, że „lalka Barbie jest chyba najbardziej pewną siebie dziewczyną ze wszystkich”. Nie przypadkiem zatem Patrick Cole (1989) nazywa Barbie „pewną siebie królową krainy zabawek”.
Nie jest też być może zbiegiem okoliczności, że Barbie jest rówieśniczką najwcześniejszej wersji „dziewczyny «Cosmo», Helen Gurley Brown. W1962 roku, trzy lata po pojawieniu się Barbie, Brown opublikowała książkę Sex and the Single Girl (Seks i niezamężna dziewczyna), skierowaną do samotnych kobiet jako do „oszałamiających dziewczyn naszych czasów”. Jednak bycie oszałamiającą wymagało trochę oleju w głowie i dyscypliny: trzeba było na przykład uczynić z mody swego „sprzymierzeńca” i nie pozwolić, by choćby gram tłuszczu zrujnował figurę. Brown odnotowała też, że „mężczyźni uwielbiają różowy” oraz „ubóstwiają młode kobiety”. „Jeżeli chcesz wyglądać bardziej seksownie - radziła - zapuść włosy [...] noś długie włosy upięte wysoko”. Generalnie rzecz biorąc, Brown propagowała standardy Barbie.
Barbie nie jest zatem ani zjawiskiem izolowanym, ani też czystą fantazją. Powiązana z realnym życiem i istniejącymi naprawdę ludźmi, Barbie zyskuje siłę ikony dzięki kulturze, w którą się wpisuje. Dopasowana do rozpowszechnionego modelu kultury staje się modelem, na który wielu ludzi patrzy z niesmakiem, zwłaszcza rodzice.
Christopher Corbett (1994) mimo wysiłków podejmowanych wraz z żoną przegrał batalię o wychowanie córki w „świecie bez Barbie”. Podczas wyjazdu do Disneylandu odkryli oboje, że „dla małych dziewczynek w wieku poprzedzającym dojrzewanie Barbie jest odpowiednikiem publiczności rodzicielskiej”. Jak piszą Nancy Carlsson-Paige i Dianę E. Levin (1990), rodzice często „dyskutują z córkami o kupnie lalek Barbie w ten sam sposób, w jaki sprzeczają się z synami przy kupowaniu zabawek militarnych”. Martin Marty przypomina, jak organizacja American Christians „wyklęła Barbie za hedonizm i materializm”, kiedy lalka pojawiła się na rynku po raz pierwszy. W swym konserwatyzmie kulturalnym nie byli oni wcale osamotnieni. Don Richard Cox, piszący w naukowym czasopiśmie, zastanawiał się w 1977 roku, czy Barbie może wywierać zły wpływ na małe dziewczynki, skłaniając je do zaniedbywania obowiązków małżeństwa i macierzyństwa.
Choć w krytyce Barbie znalazły się także tego rodzaju zastrzeżenia, to jednak w przeważającej większości lalka krytykowana była z powodu kształtu i proporcji ciała. Richard Levy i Ronald Wiengartner piszą o niej jako o lalce symbolu „mierzącej 11,5 cala i ważącej pięć uncji [...], która nie potrafi nawet samodzielnie stać na nogach”. Podobnie jak wielu krytyków, przekładają oni proporcje Barbie na wymiary realnej kobiety: mierzyłaby ona wówczas 33-18-31,5 cala [84-46-80 cm] przy wzroście 5 stóp i 9 cali [175 cm], z czego połowę stanowią „zgrabne nogi”. W Mondo Barbie, wrogo do Barbie nastawionej antologii o tematyce gejowskiej, Jeanne Beaumont mówi w wierszu o jej „talii osy podlotka”, a Pamela Ellis--Simons w Marketing and Media Decisions (1985) o „niemożliwie wąskiej talii”; w „International Journal of
45