teorii człowieka i przyrody, która - przynajmniej w odniesieniu do uprzywilejowanej części społeczeństwa - mogłaby spełniać tę samą funkcję duchową, którą wcześniej pełniła religia. Od czasów Renesansu ludzie usiłowali, stawiając wyłącznie na własne siły, wymyślić teorię równie rozległąco teologia, zamiast przejmować najwyższe cele i wartości od duchowego autorytetu. Filozofia uznawała za swój punkt honoru bycie instrumentem wywodzenia, wyjaśniania i ujawniania treści rozumu jako odzwierciedlenia prawdziwej natury rzeczy i właściwego sposobu życia. Spinoza, dla przykładu, sądził, że wgląd w istotę rzeczywistości, w harmonijną strukturę wiecznego uniwersum, niezawodnie budzi miłość do uniwersum. Uważał też, że ów wgląd w naturę determinuje etyczne postępowanie, tak jak nasze oddanie jakiejś osobie może być rezultatem poznania jej wielkości, geniuszu. Według Spinozy, obawy i małostkowość, które obce są wielkiej miłości do uniwersum jako logosu, znikną, gdy tylko nasze rozumienie rzeczywistości stanie się naprawdę dogłębne.
Także inne wielkie racjonalistyczne systemy przeszłości akcentują to, że rozum rozpoznaje siebie w naturze rzeczy i że właściwe postępowanie człowieka jest implikacją takiego poznania. To właściwe postępowanie nie musi być jednakowe dla wszystkich jednostek, ponieważ sytuacja każdej z nich jest swoista. Istnieją zróżnicowania geograficzne i historyczne, różnice związane z wiekiem, płcią, sprawnością, statusem społecznym itp. Jednak rzeczone poznanie jest o tyle ogólne, że jego logiczny związek z postawą moralną pozostaje widoczny dla każdego dającego się wyobrazić podmiotu obdarzonego inteligencją. Na gruncie takiej filozofii rozumu uświadomienie sobie nieszczęsnego położenia zniewolonego narodu mogłoby dla młodzieńca na przykład stać się impulsem do walki wyzwoleńczej, pozwalając jednocześnie jego ojcu pozostać w domu i uprawiać pole. Logiczna natura tego poznania - mimo różnych jego konsekwencji -jest dla ludzi w ogólności zrozumiała.
Aczkolwiek te racjonalistyczne systemy nie postulowały tak wielkiej uległości, jakiej żądała religia, ich powstanie uznawano za wysiłek na rzecz ustalenia znaczenia i wymogów rzeczywistości, wyłożenia prawd wiążących dla każdego. Twórcy owych systemów sądzili, że lumen naturale, poznanie naturalne, czyli światło rozumu umożliwia przeniknięcie stworzenia na tyle, że daje do ręki klucz do zharmonizowania ludzkiego życia z naturą zarówno w świecie zewnętrznym, jak i we wnętrzu człowieka. Zachowali oni Boga, ale nie łaskę; byli zdania, że człowiek może osiągnąć wszystkie cele poznania teoretycznego oraz podejmować decyzje o znaczeniu praktycznym bez lumen supranaturale. Ich spekulatywne wizerunki uniwersum, nie zaś sensualistyezne teorie poznania - Giordano Bruno, a nie Telesio, Spinoza, a nie Locke - wchodziły w bezpośrednią kolizję z tradycyjną religią gdyż intelektualne wysiłki metafizyków miały o wiele więcej do czynienia z koncepcjami Boga, stworzenia i sensu życia niż teorie empirystów.
W filozoficznych i politycznych systemach racjonalizmu chrześcijańska etyka uległa sekularyzacji. Cele działalności indywidualnej i społecznej wyprowadzano z określonych idei wrodzonych
- których istnienie zakładano - lub z oczywistego poznania, i w ten sposób wiązano je z pojęciem prawdy obiektywnej, chociaż ona sama nie była już uznawana za coś, czego rękojmią jest jakiś dogmat zewnętrzny wobec wymogów samego myślenia. Ani Kościół, ani powstające systemy polityczne nie oddzielały mądrości, etyki, reli-gii i polityki. Jednakże fundamentalna jedność wszystkich ludzkich przekonań zakorzeniona w uniwersalnej ontologii chrześcijańskiej podlegała sukcesywnej destrukcji i tendencje relatywistyczne
- które u pionierów ideologii mieszczańskiej, takich jak Montaigne, są wyraźnie widoczne, a potem przejściowo nikną w cieniu racjonalistycznej metafizyki - wzięły górę na wszystkich obszarach kulturowej aktywności człowieka.
Gdy filozofia zaczęła, jak wyżej wspomniano, zastępować reli-gię, nie zmierzała naturalnie do wyrugowania prawdy obiektywnej; usiłowała jedynie dać jej nową racjonalną podstawę. Jej twierdzenia dotyczące natury absolutu nie były głównym powodem, dla którego metafizyków prześladowano i poddawano torturom. W rzeczywistości chodziło o to, czy objawienie, czy rozum, teologia czy też filozofia mają stanowić medium określania i wyrażania najwyższej prawdy. Jak Kościół bronił kompetencji, prawa i obowiązku religii do pouczania ludu o tym, jak został stworzony świat, na czym polega jego cel i jak należy postępować, tak filozofia broniła kompetencji, prawa i obowiązku ducha do odkrywania natury rzeczy i wywodzenia z takiego poznania sposobów właściwego postę-