ROZMOWY Z DIABŁEM
kom, od Matki Joanny poczynając, czarownik diabła zadał.
Wielkie teraz padło zgorszenie na klasztor i miasto całe. Opętane zakonnice dniami i nocami na cały głos przyzywały ku sobie czarownika, o nim jeno myślały, a diabły, co w nich siedziały, najsprośniejsze im podsuwały obrazy i słowa, aby tak je na pośmiewisko wystawiać. Nieraz też, diabelską mocą przez mur klasztorny przeniesiony, pojawiał się Grandier w klasztorze i z siostrami, a najwięcej z matką przeoryszą po nocach się drażnił i kusił. Siedem diabłów obsiadło duszyczkę Matki Joanny i tak ją dręczyły, że strach opisać. A imiona najgłówniejszych były: lewiatan, Behemoth, Balaam, Isacaron, Asmodeusz.
Ojciec Mignon pierwszy dojrzał diabelską sprawkę w klasztorze. We dwóch, z księdzem Barre, jęli egzorcyz-mami złego do muru przyciskać, a ten wyznał wreszcie ustami Matki, kiedy pytali, kto go przysłał: Urbanus. Zaraz też poszła sprawa do magistratów i niebawem do uszu króla dotarła, tudzież kardynała Richelieu, który wielce się o to troskał, aby nie pozwolić demonom wiary prawdziwej nadwątlać. Nie brak było bezbożnych, co powiadali, iż to sławny Ojciec Józef, z pod-uszczenia kapucynów, na Ojca Grandier u kardynała donos złożył, za autora jakowegoś paszkwilu przeciw kardynałowi go podając, przez co Richelieu w złości na stos kanonika posłał. Ale o takich wymysłach szpetnych nawet się wspominać nie godzi. Król zaś, jak powiada nabożny pisarz z owego czasu, dzięki nadprzyrodzonej swojej pobożności i łagodności rzecz z największą łatwością rozwiązał. Zlecił bowiem zbadanie sprawy panu de Laubardemont, który w tym czasie właśnie z królewskiego rozkazu w Loudun się znajdował, burząc miejskie fortyfikacje. Ów zaś, dzielnie do rozprawy z magikiem się zabrawszy, występnego Urbana w więzieniu kazał osadzić, zrazu w Angers, a potem w Loudun, w tym samym zaś czasie biskup wojrtę demonom wydał i egzorcystów sprowadził, a wśród nich Ojca Laktancjusza, franciszkanina pobożności niepospolitej.
Diabłu przed Sakramentem Przenajświętszym zaprzysiężonemu kłamać Bóg nie dozwalał; jakoż potwierdził nieraz przymuszony, że od Urbana był zakonnicom posłany, t chociaż Urban na spytki wzięty winę swoją kłamliwie chciał ukryć, to przede trybunał z czternastu sędziów złożony pod przewodem pana Laubardemont oszukać się nie dał. Wiadoma to rzecz, że gdy diabeł do ciała wejdzie, miejsce takie na ciele, którędy był się dostał, na ból nieczułe zostaje. ]akoż z polecenia trybunału chirurg zręczny długie igiełki we wszystkie partie ciała czarownikowi zapuszczał, aby zobaczyć, przy którym miejscu krzyczeć nie będzie i tak drogę demona wyda. Chirurg to był zacności wiełkiej i ani takiego kawałeczka na ciele czarciego sługi nie zostawił, gdzie by igiełki swej głęboko nie wraził, ale wszędzie się wrisnął; tak to sprawa na jaw wyszła, bo miał Urbanus miejsca nieczułe na ciele. A co jakiś libertyn powiada, że chirurg na rozkaz trybunału specjalnie tego lub owego miejsca nie ukłuł i tak inkulpata do krzyku nie pobudził, kłamliwy to wymysł i niegodziwy. Nawet tedy nie trzeba było paznokci zdejmować, jako jeden sędzia żądał, aby pod nimi znamion diabelskich szukać, bo nikt przy zdrowym rozsądku wątpić już w winę nie
99