CCF20090704129

CCF20090704129



262 Część II

Jaspers wprowadza w tym miejscu pojęcie sytuacji granicznych. To w nich, jak pisze, stajemy się sami sobą. Mają one być wyczuwalne jako coś rzeczywistego tylko dla mnie, wiedza natomiast może je poznać jedynie powierzchownie. Sytuacje te w swej istocie są zawsze takie same, nie zmieniają się, mogą się tylko rozmaicie przejawiać. Wyróżnia zaś je spośród innych ten fakt, iż są „one w odniesieniu do naszego bytu empirycznego ostateczne”1, to znaczy, że są składnikami naszego bycia. „Nie da się ich oddzielić od samego istnienia empirycznego”2.

To określenie sytuacji granicznych nasuwa sporo wątpliwości. Skoro bowiem, zdaniem Jaspersa, stale jesteśmy w sytuacjach granicznych, powinniśmy zawsze być sobą. Tak jednak nie jest. By uniknąć sprzeczności, Jaspers wprowadza więc dodatkowy warunek. Jest nim świadome przyjęcie danej sytuacji. By dokonał się „wzlot bytu we mnie”, trzeba abym wkroczył w sytuację z otwartymi oczyma. Zamknięcie oczu pozwala się nam jej wymknąć3. Inaczej mówiąc, mam możność odwracania się od sytuacji, nieprzyjmowania jej faktyczności. W rezultacie moje bycie sobą jest uzależnione od psychicznego nastawienia, tak jakby to ono mogło decydować o mojej egzystencji. Rzecz cała przesuwa się z płaszczyzny ontologicznej na psychologiczną, a wówczas nie ma przeszkód, by snuć rozważania na temat różnych przeżyć związanych z tymi sytuacjami. Co więcej, uzależnia się bycie sobą od świadomości, świadomej decyzji przyjęcia nieuchronności sytuacji. Brzmi to niby Heideggerowskie zdecydowanie. Tak jednak chyba nie jest. Ja może się znaleźć w sytuacji krytycznej bynajmniej jej nie akceptując, czasem próbując zamknąć na nią oczy, czasem w potężnym buncie wobec niej. Także gdy Jaspers opisuje stopnie wzmagania się egzystencji, a więc stopnie dochodzenia do pełnej sobości, uzależnia je od refleksji, a nawet od „filozoficznego rozjaśnienia sytuacji”. Sobość utożsamia się więc z samowiedzą. W konsekwencji filozofia, niemal tak jak u Hegla, staje się decydującym czynnikiem w pełnym jej uzyskiwaniu. To dzięki samowiedzy egzystencja wyzwala się z ciemności i niepewności. W tej Jaspersowskiej koncepcji odżyło owo „tak” pojednania z nieuniknionym sposobem naszego istnienia4 5, z tą tylko różnicą, że Jaspers nie zatarł dramatyczności obecnej w tym potęgowaniu się bycia Ja i nie ofiarował sobości filozoficznego spokoju.

Dyskusyjnymi są też wymienione przez Jaspersa sytuacje graniczne. Jest ich pięć. Pierwsza ma charakter zindywidualizowany, zasadza się bowiem na związku Ja z jego określonym położeniem społecznym i historycznym „w ciasnocie danej mu rzeczywistości”14S. Ta sytuacja konstytutywna dla całości biegu życia, zmienna w swych treściach, otwarta na przyszłość, a więc budząca niepokój, jest nieprzerwanie obecna. Ja nie przestaje być w sytuacji granicznej, nie jest więc ona czymś wyjątkowym, szczególnym, lecz codziennością, co odbiera jej ostrość i rozmywa towarzyszące jej napięcie. Pozostałe cztery sytuacje to śmierć, cierpienie, walka i wina. Dwie pierwsze, jak dodaje Jaspers, istnieją bez mego współ-sprawstwa, dwie następne występują jako skutek mego działania i z nim są integralnie związane, występują w mojej świadomości, lecz faktycznie są obecne stale, gdyż nie mogę istnieć nie wywołując ich. Nie będę dyskutować szczegółowo tego wyboru, lecz nie mogę usunąć pytania, czy rzeczywiście stanowią one warunek konieczny, bym była sobą? O winie i niejednoznacznościach, jakie niesie, mówiłam już wyżej. Co zaś do walki, to kwestie z nią związane nie wydają się tak proste. Walczy się wszak zawsze o coś i z czymś. Walczę o idee, o wolność, o ziemię i własne życie. Walczę sama lub z innymi i rzadko bywa, by w tej walce chodziło tylko o mnie, raczej o jakieś my, do którego przynależę, w którym jestem, współczuję i współdziałam, stopiona we wspólnym dążeniu. Bycie jest walką, to stara teza Heraklita, lecz czy rzeczywiście potęguje moje Ja? Może tylko wtedy, gdy toczy się „na śmierć i życie”, i to na moją śmierć i na moje życie, lecz w takim wypadku działa raczej groza śmierci aniżeli walka. Byłabym raczej skłonna twierdzić, że spotęgowane w sobie Ja

1

   Tamże, s. 188.

2

   Tamże, s, 188.

3

   Tamże, s. 189.

4

   Por. G. Hegel, Fenomenologia ducha, op. cit., s. Tli.

5

   R. Rudziński, Jaspers, op. cit., s. 197.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090704087 178 Część II poszłam śladami interpretacji Levinasowskich, przypomnę w tym miejscu o
CCF20090704104 212 Część II nienia, to przez nie jestem w świecie, to przez nie jestem tu, w tym mi
CCF20090704087 178 Część II poszłam śladami interpretacji Levinasowskich, przypomnę w tym miejscu o
CCF20090704087 178 Część II poszłam śladami interpretacji Levinasowskich, przypomnę w tym miejscu o
CCF20090704086 176 Część II Pytać należy nie o to, czym jest człowiek, lecz co jest w człowieku sko
CCF20090704088 180 Część II mencie niemal od początku, od Sein und Zeit, zaczynało zmierzać w tym k
CCF20090704095 194 Część II z tym, co pożyteczne lub przyjemne. Rozumiał, że moralność musi się opi
CCF20090704105 214 Część II mi cieszyć się tym, co dla innych obojętne, lub wzdragać się przed czym
CCF20090704132 268 Część II nić między bytami, oprócz istnienia. W tym sensie istotą bytu jest izol
CCF20090704086 176 Część II Pytać należy nie o to, czym jest człowiek, lecz co jest w człowieku sko

więcej podobnych podstron