• S*+fmn l.tchartukt •
stanowiąc jakby krystaliczny epilog wszystkich faryso, wych wybuchów epoki poprzedniej”. Skorygowaliśmy są<] o autorze Baśni Ufctowej jako zapóżnionym romantyku, podkreślając jego swoisty „parnasizm” 1 wskazując na momenty łączące jego twórczość z pozytywizmem. Mimo to trudno odmówić słuszności słowom Langego o „kry. sta licznym epilogu”, chociaż nie epilog romantyzmu widzielibyśmy w tej twórczości, ale raczej tego nurtu, który nazwaliśmy romantycznym realizmem krytycznym. Sporo poetów, których zaliczyliśmy do tego nurtu, przeżyło Asnyka i po roku 1897 ogłaszało pozycje cenne, poważnie Uczące się. Nie one już jednak nadają zasadniczy ton naszej literaturze ówczesnej doby. Rok 1897, rok śmierci Asnyka a zarazem założenia krakowskiego „Życia”, zamyka ów okres — jeśli rzec tak można — kondomi-nialny, kiedy równolegle działają realizm romantyczny i pozytywistyczny, naturalizm oraz wchodzący dopiero na scenę modernizm. Asnyk jest ostatnim wybitnym poetą realizmu romantycznego, który skumuluje w swej twórczości, doprowadzi do perfekcji styl reprezentowanego przez siebie kierunku i utrwali go w świadomości szerokich kręgów czytelniczych. Równy, a może szerszy nawet rozgłos zyska Konopnicka, ale autorka Imaginy częścią tylko swojej twórczości wchodzi w krąg krytycznego realizmu romantycznego. Ściślejsze niż innych poetów tego nurtu związki łączą ją, najwybitniejszą chyba wśród kontynuatorów Słowackiego, z dawnym romantyzmem; równocześnie jednak ta zdumiewająco wielostronna pisarka w większym stopniu niż inni zbliża się do wojującego pozytywizmu (Obrazki), a także do pisarzy podejmujących za Kraszewskim „pieczenie chleba razowego” (Śpiewnik historyczny Jana Sawy).
A zatem — przyjmując sugestię Langego —■ dopełnienie, krystalizacja, poetyckie podsumowanie zarówno mierzchnącego romantyzmu, jak i niezbyt płodnego W dziedzinie mowy wiązanej pozytywizmu. Słowem: Asnyk — jeżeli nawet uwzględnimy jego „parnasizm”
i związki z krytycznym realizmem romantycznym — jako ostatnie słowo mijającej epoki. Nie zapominajmy wszakże, iż Lange rozpatruje Asnyka na tle Zarysowych wybuchów epoki poprzedniej” oraz jako „przychylnego sędziego” nowych prądów (tzn. pozytywizmu), „który później z tymi prądami zawsze się liczył”, jako mistrza, co zdołał osiągnąć w swoim dziele syntezę tendencji trudnych do pogodzenia, zgoła rozbieżnych, i powiązać je w układ harmonijny, który znamionuje „jasne widzenie rzeczy zewnętrznych, równie jak ideowych, i przezroczystość formy i treści”. „Ta harmonia — dodaje wszakże Lange — nie zawsze się odnajduje w poetach dzisiejszych owszem, dysonans jest ich zasadniczą harmonią.”18 ^Dla Langego zatem Asnyk jest ostatnim doniosłym artystycznie i myślowo słowem poezji XIX wieku, jej pięknym i czystym w swej dojrzałości epilogiem. Nie jest to pogląd odosobniony: również Boy we wstępie do swojej antologii Młoda Polska przeciwstawia Asnyka jako reprezentanta „starych”, piewcę dzieweczek „w perkali-kowych sukienkach”, Tetmajerowi jako rzecznikowi „młodych”, odnowicielowi polskiej liryki miłosnej.17 Jest to znamienny "przykład na to, co wyżej określiłem jako swoisty katastrofizm w duchu Cuviera. Owszem, Tetmajer pozwalał sobie na złośliwości pod adresem Asnyka, ale kiedy w wierszu na jego jubileusz pisał:
Mistrzu! Niech żyje twoja lutnia złota, na której struny światłem tęczy skrzą; niech żyje cudna twej myśli robota, promieniująca wyobraźni grą,
to był to rzeczywiście wyraz hołdu składanego mistrzowi przez ucznia. Nie chodzi bowiem w wypadku tych dwu poetów o ogólnikowo tylko dające się określić „wpływy i zależności”; posunąć się bowiem można dalej, wska-
w A. Lange: Studia i wrażenia, Warszawa 1900, s. 291. u t. Żeleński (Boy): Młoda Polska. Wybór poezji, Wrocław 1947, s. xvi—xvn.
XXXVII