Liliana l-abisińska
stawaj, synku! —zawołała smoczyca w różowym fartuchu. Ugotowałam liście w sosie z mchu!
smacznie pochrapywał. Nie zbudził go nawet zapach ulubionej potrawy. Nit; lubił wstawania do smoczego przedszkola. Wszyscy byli tam mili, to prawda. Miał wspaniałych kolegów i najlepszą smoczą opiekunkę na święcie. Żeby tam dotrzeć,