Scan0031 tif

Scan0031 tif



...........iWiiiiiriii ■wwUKgnfawmiitttH i a -•

f4* iiTTTIi ; 9Wa^s«RaiBaB TTT*nr i it« * tyt?* r>!—«i-mt nw|«>M vn*-.j - --|- , , ->■- - --f---«■* ... .f    ^    .....

I

I

I

i

I

i


—    Co ty wyrabiasz, barbarzyńco! — zawołała. —f

Puść, bo boli.    I

—    Zamknij gębę, matka — strofował ją łagodnie mąż. — Zachciało ci się dolarów, cierp w milczeniu]

To mówiąc nawinął sobie na garść większy pukiel włosów i mocniej pociągnął słodki ciężar.    ;j

—    Maciej — prosiła błagalnie — miej litość nadę mną. Tyle lat razem przeżyliśmy, dzieci wychowaliśmy^ każde szkołę dostało...

Kozielak był nieubłagany.    j

—    Dzieci nie odpowiadają za winy ojców — odburknął.    |

Kobieta widząc, że dobrocią nic nie zrobi, zaczęła! nagle wrzeszczeć jak opętana:    j

64    :i


W


i(:

i i



!.|;i i fc! 1 • • 1 , ! i < I ' : :    ^ i !'.••••. i : • ,

"Al :    !    •


rf


—    Popamiętasz ty mnie, zbóju! — wolała. — Znęca Hę nad bezbronną kobietą. Zaraz pójdę na milicję.

■—• Nie zapominaj, że milicji w tych czasach jeszcze nie ma — zauważył przytomnie. — Co to, zdaje ci ?iię, że żyjesz w dwudziestym wieku?

—    Sama sobie z tobą też poradzę. Dlaczego zmie-

i

! niasz trasę? — krzyknęła widząc, że ukochany mał-

i

i żonek pragnie nieco nadrobić drogi. —• Do chałupy

i

j: innie ciągnij, dość już pośmiewiska, i Kiedy Kozielak dowlókł żonę do mety i oboje znik-j, oęli za progiem, rozległa się silna detonacja i gospo-' iliirz wyleciał z izby jak z procy i zarył głową w piach.

błyskawicznie się jednak poderwał i oglądając trwoż-j .liwie za siebie, popędził do Pyrolaka. i — Widzicie, jaka to zacofana — mówił zdyszany. — |; Nijak nie może zaświtać postęp w tym jej ptasim

I J •

|i mózgu. Rozejść mi się przyjdzie, czy jak.

!!:    — Że też na stare lata takie głupstwa chodzą wam

| pn głowie — skarcił go sołtys. — Całkiem przecież j dobrze znosiła już prehistorię.

—    Ale w domu co się dzieje. Ludzie tego nie widzą, i Jakie mam życie.

i

1 tak zostało zakończone to niefortunne widowisko. j; Zyskało ono wysoką ocenę prezesa, który zapowie-!• dział, że każdy, kto dobrowolnie zgodzi się pójść w i ślady Kozielaków, otrzyma specjalną premię pieniężną.

Humory poprawiły się w osadzie, gdy Pyrolak rozdzielił żywność otrzymaną z nocnego zrzutu. W nie-których chatach zaczynało brakować jedzenia i lu-j i.lzie byli przekonani, że rzeczywiście przyjdzie im jeść I proso. Kulfoniakowa zrobiła kiedyś mężowi karczemną |j awanturę.

.....- Zamiast obijać się z kąta w kąt, wziąłbyś się ty

;! leniu za jakąś robotę.

- Za co się będę brał? — bronił się małżonek.

*


65


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Scan0037 tif ■ r^jiWV ‘V “    •••■ ■ , .. ■ ..-. • -.-    -i-: ■ :
RYS03 TIF I m Scenel ił □ U? Animacja właściwa ♦ ♦□ U? Preloader ♦ ♦□ fTTl
scan0014 tJH ltJH KO M O^iu^-UŁ. ■* / H.N COD“ 3 oII KjNJ HOXOa U>cl£_■V £>rlM.
Scan0013 tif Władza Wielkiego Londynu Sposób wyboru Sposób wyboru jest niejednolity i rzadko s
Scan0016 tif wali się kamieniami, ale większość z nich nie trafiała do celu. Zrejterowałi więc z pla

więcej podobnych podstron