110
OA. Ta 8* aXX5 epyjpa, xoóSśv ect-O-’ 'J71'Óct£Y0V i NE. Auxó^uXóv y’ ŹKTrciipia, cpocuAoupyou Tivoę Ts^/juaT’ avSpóę, xo:l KupsL* óutoo tżSs.
OA. Ketvoo to ^h)o«6pLo[xa cTjjJiabsię tó5s.
NE. Toó, lou’ y.ai. T«ura y’ r/.XXa -SdA-stat 'Pax-/]; {BapsŁaę tou vofi,/jXsLctę 7rXśa.
Tak samo u Homera Hektor wleczony po ziemi, o twarzy zbrukanej krwią i pyłem i zlepionych krwią włosach
«Squcdentsm harbam et concreios sanguine crines»
według słów Wergiliusza (9) staje się przedmiotem odrażającym, ale właśnie przez to tym. straszliwszym, tym bardziej wzruszającym. Któż bez doznania odrazy myśleć będzie o karze, którą poniósł u Owidiusza Marsjasz? (10)
«Clamanii cutis est summos derepta per arius:
Ne.c ąui&ąuam nisz vulnus erat: cmor undiąue menat: Dzisctiąue patent nerrA: trepidaeaue sine ulla Pelis raicant vcnae: salientia viscsra possis Et psrlucentes numerare in pectore fibra$».
Któż jednak zarazem nie odczuje, że to, co budzi odrazę, jest tu na swoim miejscu? Z tego, co straszne, czyni to, co okropne (11), a okropność nawet w naturze, jeśli równocześnie wzbudza w nas współczucie, nie bywa całkiem nieprzyjemna; o He mniej nieprzyjemna będzie wobec tego w naśladownictwie? Nie chcę mnożyć przykładów. Jednak muszę jeszcze zauważyć, że istnieje pewien rodzaj straszliwości, ku której droga poety wiedzie tylko i jedynie poprzez wzbudzenie odrazy. Jest to strasz-liwość głodu. Nawet w życiu codziennym opisujemy ten rodzaj straszliwości nie inaczej, jak poprzez wyliczanie wszystkich tych niepożywnyeb, niezdrowych, a szczególnie wstrętnych rzeczy, którymi głodujący musiał napełniać żołądek. Ponieważ naśladowanie nie może wzbudzić w nas samego uczucia głodu, przeto ucieka się ono do opisu jakiegoś innego nieprzyjemnego uczucia, które wobec bardzo dokuczliwego głodu uznajemy za mniejsze zło. Naśladowanie stara się to uczucie wywołać, abyśmy z przykrości, jaką nam sprawia, mogli wywnioskować, jak silna musi być przykrość wywołana głodem, jeśli przy niej niemal nie zauważamy tamtej. Owidiusz mówi o Oreadziem, którą Ceres posłała do Głodu (12):
«Hanc (famem) procul ut vidit--
— refert mandata deae; pctulumąue morata,
Quanquam aberat longe, quanquam modo venerat illuc,
Visa tamen sensisse faunem...»
Co za nienaturalna przesada! Widok głodnego albo nawet i samej personifikacji głodu nie posiada wcale tej zaraźliwej mocy; odczujemy, patrząc na niego, litość, zgrozę, wstręt, ale nie głód. Tej grozy nie szczędził nam Owidiusz w malowidle Farnes112 a w głodzie Eresichtona, zarówno u niegolls, jak i u Kallimacha114 (13), najsilniejsze są rysy odrażające. Gdy Eresichton pożarł już wszystko i nie oszczędził nawet ofiarnej krowy, którą matka jego hodowała dla Westy, napada — jak pisze Kallirnach. — na konie i koty i żebrze na ulicach o okruchy i brudne resztki z cudzych stołów:
Kai tc\v S«£\j tcv 'BotO, s-rccos ua.TTjp,
Kai xov asOXoęócov xal tov ~o7x[rh.ov 'Lt.t.w.
Kai xav atXo'jpov, xav skpsj/s K/jpla. —
Kai to’)-5 6 7(~) Pjy.cO:7-)Oc evl TptóSotGi jaxł/7ja7:0 AlrfĆ(>iv a;ióX(->ę ts ;:al s%fioXr< Xu;taxa Sai-róc (14).
Owidiusz zaś każe mu w końcu zatopić zęby w swoje własne członki, by własnym ciałem nasycić własne ciało:
«Vis tamen Ula mali postąuam conaumscrul mmu-m.
Matcriam------
Ipse suos artus lacero divelle7'e morsu Coepit; et infelix minuendo corpus alebaU (15).
Brzydkie Harpie tylko dlatego były tak cuchnące, tak plugawe, aby głód, który wzniecały one zabieraniem jadła sprzed usl; ludzkich, stawał się tym straszliwszy. Posłuchajmy skargi. Fi-neusza 115, jak ją przedstawia Apolloniusz (16):
TuxDov S’ apa Sr, ixox sSrpróoę 'hiruani,
Ilvei tóSs pvjSaXśov xs xal ou ta7)tóv uśvoę ofłr/,%.
Ou jce Tię ouSt [jivuv&a fipOTO)v a\>ęyono r;E>d(iar/ę,
11
O. E. Lessing: Laokoon