wieść o sobie i jednocześnie dyskretną skargę — bez żadnego zresztą adresu — na swój upokarzający los.
W utworze Sebyly zostały zamienione role człowieka i obiektu przezeń przecież zbudowanego. Otóż kopalnia została w tym wierszu spersonifikowana i nabrała cech żyjącej istoty, aktywnej i mającej cechy podmiotowe, natomiast ludzie ulegli niemal całkowitemu uprzedmiotowieniu, stali się obiektem manipulacji:
Kopalnia przez gardła szybów jak ziemi zachłanne płuca
Wdycha nas rankiem, wieczorem w ciężkim wydechu
wyrzuca.
Kopalnia została tu ukazana jako część porządku żywej natury, rządzącej się własnym rytmem, który podporządkowuje sobie całkowicie ludzi i uzależnia ich od siebie. Górnicy są tutaj wyalienowani, ukazani zostali jako nowocześni niewolnicy, zdani na łaskę i niełaskę spersonifikowanego obiektu.'CObrazowanie odnoszące się do kopalni wskazuje na próbę wprowadzenia do utworu wymiaru mitologicznego. Kopalnia ma cechtf ogromnego potwora, połykającego i wydalającego ludzij* ^i z kolei, w pewnym momencie, otrzymują cechy zwierzęce, co również świadczy o włączeniu ich do obszaru mitologicznego:^
Świszczące świdry wbijamy w mur, eo nie widział świtu, Rwiemy go na kawały zębami dynamitu.
Widać jednak wyraźnie, iżfcbrazowanie w utworze Sebyly nie jest konsekwentne, przenikają się tu rozmaite płaszczyzny rzeczywistości. Obok wspomnianych pojawiają się elementy konkretne, określone językiem ścisłym i fachowym, należące do realiów związanych z przestrzenią kopalni i pracy górniczej („ęhodniki”, „pochylnia’1, „komory”, „stemple”, „świdry”yNagro-
madzenie ich świadczy, iż znajomością rzeczy legitymuje się tu nie tylko bohater zbiorowy wiersza, lecz i — przede wszystkim — autor utworu. Wskazują na to jeszcze dodatkowe cechy obrazu wnętrza kopalni („m o k r a ciemność”, „śliskie błoto pochylni”), które byłoby niewątpliwie inaczej przedstawione lub pominięte, gdyby Sebyła nie korzystał tutaj z własne-go,doświadczenia.
^Konsekwentnie również kształtował poeta barwę ukazanego tu obrazu. Jest ona — jak sam węgiel — czarna. Rytm życia kopalni sprawia, iż górnicy poruszają się nieustannie w mroku, związani są integralnie z nocą i ciemnością^k,Schodzimy o świcie w noc głuchą, wracamy, gdy ania już nie ma” — oto jedno z wyznań zbiorowego tytułowego bohatera.
Wizja poetycka Sebyły zbieżna jest z reporterskim zapisem Heleny Boguszewskiej, pochodzącym z tego samego czasu i niedalekiego miejsca, choć odnoszącym się nie tylko do górników:
„A w nocy aż się jarzy od świateł: całe rzędy oświetlonych okien fabryk, całe łuny nad hutami, czerwone latarnie przy wejściach do szybów. W robotniczych dzielnicach światła w oknach: wstają, palą w piecu, grzeją wieczną kawę — idą na szychtę, wracają z szychty, idą do cynkowni, do hut, wracają, kładą się, by trochę wypocząć, znowu wstają.
Nic do tego wszystkiego wschodom ani zachodom słońca, pogodzie ani niepogodzie”.11
Kornicy z utworu Sebyły znajdują się stale w „ciemności”, mają „przez mrok wyżarte oczy”. Przyjęty rytm pracy kopalni sprawia, iż żyją oni bez przerwy poza światłem dnuy^Mogliby sparafrazować fragment wiersza Alberta oamain, który także tkwił w krajobrazie węglowym, że aby tu widzieć ogrody, trzeba najpierw zamknąć powieki.
141