wszystkie możliwe formy indywidualnej egzystencji, które w sobie jednoczy, i wyzbywając się w ten sposób coraz bardziej swojej (cząstkowej) indywidualności, powraca niejako do Absolutu, aby się w Nim definitywnie pogrążyć. Za powyższym przypuszczeniem przemawiają słowa Ajschylosa o przykazaniu Zeusa, żeby człowiek „uczył się cierpieniem” (Ag. 161 n. ...pathei mathos: por. 235 n., Emp frg. B 132 n.). Z nauką hinduską o Absolucie zgadza się dalej powiedzenie Muzajosa: „...Z jednego wszystko powstaje i w tym samym się pogrąża” (frg. A 4; por. Heraclit. frg. B 50, Parm. frg. B 8). Dusza jest cząstką wszechjedności i jeżeli się z niej wyodrębnia (= indywidualizuje; „grzech pychy”) w zakresie swoich czynów, to błądzi nieuchronnie i musi cierpieć, dopóki do niej nie wróci.
Zdaje się, że w powyższym powiedzeniu Muzajos miał na myśli „kolisty bieg” gignetycznej wielości „od i do”—jedności ontycznej (por. Piat. Phaed. 72 a n.). W tym biegu zaznacza się wewnętrzny (istotny) związek wielości z jednością: wielość nie może dążyć naprzód swoją własną drogą, mnożyć się w nieskończoność i uciekać niejako coraz dalej od jedności, lecz musi — pod jej władnym naciskiem — zatoczyć koło w jej kierunku i do niej w końcu zawinąć. Z drugiej strony jedność nie może ciemiężyć wielości i nie dopuszczać do jej właściwego rozwoju. Symbolizujący jedność Uranos oraz Kronos ciemiężyli swoje potomstwo symbolizujące wielość i za to Uranosa ukarał Kronos, a Kronosa Zeus. Zeus symbolizuje jedność świata we właściwym stosunku do jego wielości: zadaje Nocy pytanie, co powinien zrobić, ażeby uzgodnić wielość z jednością, innymi słowy, ażeby uniknąć błędów Uranosa i Kronosa, i pouczony przez nią „połyka” Fanesa (który istnieje tak samo jak Noc, choć oboje należą do odległej przeszłości), staje się wszechwszystkim i rodzi Zagreusa, to znaczy: przystępuje do odnowy i równocześnie do poprawy świata.
O Zeusie-Wszechjedności pisze w Prawach (715 e n.) Platon: „...Bóg, jak głosi dawne orędzie, dzierży początek, koniec i środek wszystkich rzeczy, ...a zawsze towarzyszy mu Sprawiedliwość (Dike), która karze odstępców od bożego prawa” (por. Heraclit. frg. B 94, Emp. frg. B 135). Scholiasta wyjaśnia, że Platon nawiązuje do „orfickiego orędzia”, i przytacza dwa następujące heksametry (Orph. frg. 21):
Zeus jest początkiem i środkiem, od Zeusa wszystko pochodzi,
Zeus jest ostoją ziemi i nieba wraz z jego gwiazdami.
Obydwa heksametry występują w nieco zmienionej postaci w hymnie sławiącym Zeusa jako źródło, kres i istotę, a także jako dech (pnoie) wszystkiego, jako ogień, wodę, ziemię i eter, jako kosmiczną Mądrość (Melis) i Miłość (Eros), jako — wszystkowiedzące, wszechmocne bóstwo najwyższe i wszech-jedyne (Orph. frg. 21 a, 167-169). O dawnym pochodzeniu tego hymnu świadczy jambiczny dwuwiersz Ajschylosa (frg. 70):
Eterem Zeus i ziemią Zeus i niebem Zeus, bo wszystkiem Zeus i tym, co jeszcze wyższe jest.
Warto dodać, że o „sprawiedliwym i wszechmocnym Zeusie, który jest ostoją ziemi”, czytamy także u Eurypidesa (Troad. 884 n.).
Drugim obok Zeusa symbolem związku wielości z jednością był, o ile można sądzić, Zagreus-Dionizos, ale z tą różnicą, że tutaj nacisk spoczywał na wzajemnym związku całości z jej częściami. Zagreus-Dionizos istnieje podwójnie: 1. jako odrodzony z Zagreusowego serca Dionizos i 2. jako wielość wszystkich dusz ludzkich, czyli pozostałych części lub raczej cząstek rozszarpanego przez tytanów Zagreusa (p.w.). Idzie o rozróżnienie tych części, które istnieją razem w swojej (organicznej) całości, więc w jednej osobie Dionizosa, od tych części, które istnieją odrębnie, w postaci dusz poszczególnych. O odrębności dusz stanowią ich przemijające ciała, a o ich wzajemnej łączności z sobą i z Dionizosem—więź ich wspólnego pochodzenia od Zagreusa. Ta więź duchowa i wewnętrzna góruje nad cielesnym i zewnętrznym rozgraniczeniem. Dzięki niej posiadają bogowie wszechmoc i wszechwiedzę. Orficki, jeżeli wolno tak powiedzieć, pantohenizm charakteryzują bodaj najzwięźlej słowa:, Jeden Zeus, jeden Hades, jeden Helios, jeden Dionizos — jeden Bóg jest w rzeczach wszystkich” (Orph. frg. 239).
Orficy odczuwali całość świata jako coś więcej niż samą sumę jego różnych części, a mianowicie jako ich ustrojową całość, ponieważ jednak nie mieli jasnego pojęcia takiej całości, więc się posługiwali obrazowymi symbolami w rodzaju mitu o Zagreusie-Dionizosie. Dionizos symbolizował ustrojową całość jako taką, a dusze symbolizowały znowu jej poszczególne części w ich „indywidualnych” pojęciach. Całość posiada własności i moce, które nie przysługiwały jej wyodrębnionym częściom, innymi słowy, była od nich daleko potężniejsza: Dionizos jest bogiem, a poszczególne dusze — dajmonami uwięzionymi w śmiertelnych ciałach i w kole narodzin. Brak „serca” sprawił, iż pozostałe części rozszarpanego Zagreusa nie mogły wytworzyć organicznej całości, lecz musiały egzystować oddzielnie w postaci dusz poszczególnych. Niemniej Dionizosa i dusze łączyła więź wewnętrzna: Dionizos udzielał się im w chwilach „ekstazy”, użyczał im swojej potęgi i ponadprzestrzennej oraz ponadczasowej wiedzy i przede wszystkim pomagał duszom w wyzwalaniu się z bolesnej wędrówki w kole żywotów (Dionysos Lyseus\ por. Orph. frg. 3,232).
Symbole i mity orfickie były naiwne i grube, nawiązywały głównie do spraw płciowych i dojedzenia (Zeus połyka np. Fanesa i rodzi Zagreusa, którego pożerają znowu tytani; p.w.), co wskazuje, że pochodziły z bardzo dawnych czasów, często nie zgadzały się z sobą i w ogóle ich zrozumienie nastręczało duże trudności, z drugiej jednak strony ich źródłem było wnikliwe wyczucie tajemnic ludzkiego życia oraz całej przyrody, związane z głęboką potrzebą wewnętrzną ich poznania, tak iż w tych symbolicznych mitach kryło się wiele zdobyczy intuicyjnego myślenia, które zostały później intelektualnie opracowane w różnych systemach filozoficznych. Za przykład służyć może omówiony mit o Zagreusie. Mit ten robi wrażenie najstarszego ogniwa w długim łańcuchu rozważań, które zakończyło urobione przez filozofów, zwłaszcza przez atomistów, pojęcie twórczej syntezy21.
21 Pojęcie twórczej syntezy miało wielu przeciwników, którzy twierdzili, że „całość” nie może posiadać takiej własności, jakiej nie posiadają jej składniki. Otóż Lukrecjusz (II 865 n.) przeprowadza „dowód”, że dusza mająca zdolność czucia (i myślenia) składa się
65