35
%
otrzymał: Wielkopolską, a Henryk Sandomierz i Lublin. Miał jeszcze Bolesław dwuletniego syna Kazimierza, o tym gdy mu przypomniano, polecił go opiekunom i dał do zrozumienia, iż spodziewał się, że on odziedziczy całą Polskę po braciach. Po śmierci Bolesława, jego czterćj? synowie objęli przekazane dziedzictwo. Źe żaden nie miał siły po temu, żaden nie mianował się królem Polskim. Najstarszy, ponieważ miał mieć zwierzchność nad braćmi, i największą część kraju odziedziczył, nazywał się księciem Polskim. Może byliby bracia zostali zgodnemit lecz Władysław miał żonę, rodem księżniczkę Austryacką Agnieszkę, kobietę dumną i próżną. Dzieckiem jeszcze była zaręczoną Władysławowi, wtenczas kiedy roku tysiąc sto dziesiątego w Merze-burgu zawarł był król Bolesław pokój z cesarzem Niemieckim Henrykiem piątym wujem Agnieszki. Od dzieciństwa więc spodziewała się zostać królową wielkiego państwa, jakim była Polska za Krzywoustego. Teraz widziała się zawiedzioną w nadziei, bo była tylko księżną na małej części Polski. To ją dręczyło, i pilnie się starała tern zo-stad, czem oddawna byd się spodziewała. Wiecznie męczyła Władysława, ażeby rozporządzenie ojca unieważnił, i zrobił się królem Polskim odebrawszy dzielnice przekazane braciom.
Gdy go już bardzo unudziła, i jój nalegania pozbyć się nie mógł, zwołał sobie podwładnych wojewodów i naradzał się z niemi co ma robie. Zgromadzenie to wiedziało, że Władysława wątpliwości początek wzięły w nieograniczonej dumie Agnieszki, a że ją właśnie dla tćj dumy nienawidzili, więc nie namyślając się długo, sprzeciwiali się otwarcie jćj podmowom.
Wójt. Proszę ciebie Stanisławie, to może byłoby było dla kraju lepińj, by nie był podzielonym. Wszakże nam wyjaśniłeś, że król nie może byd właścicielem narodu, źe niema prawa rządzie niem jak swoją własnością i dzielić go?
Stan. Wtenczas jeszcze tego niepojmo-wano. Potrzeba było smutnych doświadczeń, aby się o tem przekonać, jakie zle z podziału kraju wynika. Władysław rad był temu, że miał się czem przed żoną wymawiać, lecz ona nie spodziewała się od tój rady wojewodow zadośćuczynienia swoim chęciom.
Wysłała wielu swoich zaufanych w obce kraje, aby zwerbowali płatne wojsko. To wkrótce stanęło, i ze zdziwieniem mieszkańców, weszło ze śpiewem i hałasem. Teraz kiedy się czuł silniejszym, udzieliła się chętka żony i Władysławowi. Zażądał od braci, aby ustąpili z dzielnic swoich. A źe tego chętnie zrobić nie chcieli, wkroczył z wojskiem w ich dzielnice. Nic mu nie stało na drodze, bracia nie spodziewali się napadu, więc wojska nie zgromadzili. Nie pozostało im nic innego, tylko uciekać, a kraj w. ręku zaborcy zostawić. Nieszczęśliwi wysłali posłów do Agnieszki z prośbą, aby męża nakłoniła do sprawiewiedliwości. Źle się domyślali przyczyny swojego nieszczęścia.
Z drwinami odesłała dumna, powodzeniem zadowolniona księżna tych wysłańców. To rozjątrzyło szlachtę, tem bardzićj, źe rozporządzenie ukochanego Bolesława uważali za święte, a przedsięwzięcie Władysława obalenia go za występne. Wstrzymywała się jednak szlachta z objawieniem niechęci. Lecz wkrótce znalazł się powród objawienia jćj bardzo ważny. Wydarzyło się bowiem, źe Piotr ze Skrzy ima starosta Szlązki, pozwolił sobie przy Władysławie w żarcie wyrazić wątpliwość o małżeńskiej wierności Agnieszki.
Ta, choć się pomiędzy zaufanemi swojemi nie kryła, iż niejakiego Dobiesza względami swojemi i łaskami obsypywała, rozgniewała się na tę wątpliwnść, i zaprzysięgła zemstę staroście. Zadowolniła złą chęć swoją, w sposób najokropniejszy, bo podczas wesela córki jego, kazała go Dobieszowd uwięzić wymógłszy pozwmlenie męża, i kazała mu wydrzeć oczy i język.
Bart. To żmija!
Stan. To okrucieństwo popełnione na człowieku, który chociaż rodem obcy, wiel-