Kronika 267
panem, korzystało o sześć tysięcy osób mniej w ciągu sezonu letniego, aniżeli w r. 1923. Statystyka ta jednak nie wiele jeszcze dowodzi, nie wiadomo bowiem w jakiej mierze to obniżenie frekwencji przypisać należy planowej akcji władz szkolnych a w jakiej innym czynnikom, a także w jakiej mierze frekwencja takich wycieczek wpływa na ogólną frekwencję domu wycieczkowego. Radzibyśmy mieć te dane a równocześnie także i dane o frekwencyi wycieczek szkolnych w Beskidy wschodnie i zachodnie. Intencją bowiem wspomnianego memorjału było odwrócenie wycieczek młodzieży młodszej a także i żeńskiej od Tatr w Beskidy, i wcale nie byłoby pożądane aby wycieczki szkolne w góry miały wogóle się zmniejszyć. Z tego względu jest też rzeczą bardzo potrzebną i naglącą pobudowanie domów wycieczkowych w odpowiednich miejscach Beskidów.
Podobną plagą dla Tatr jak masowe wycieczki szkolne są obozowiska skautów, zwłaszcza że ich kierownicy n;e liczą się zupełnie z interesem ochrony gór! Zdawałoby się że tego rodzaju ideje jak ochrona przyrody powinnyby raczej wejść w katechizm skautowski, a nie prowadzić do kolizyi z tak sympatyczną skąd inąd ideją skautingu. Nie jest bowiem żadną koniecznością skautowskich idej ogołacać zbocza z darni przez niedorzeczne masowe drapanie się po nich, — przeciwnie — wszakże skauci noszą w Niemczech nawet nazwę „Pfad finder“ t. j. „szukający ścieżek1. Nie jest też sprawą ideową skauta niszczyć kosówkę, palić ogień w lesie i zamącać nieustannem trąbieniem ciszę górską. I dla skautingu teren beskidzki byłby bez porównania odpowiedniejszy. Podobną bolączkę mają widocznie i Czesi, podkreślali to bowiem bardzo dobitnie na zakopiańskiej konferencyi polsko-czeskiej w sprawie „Parku Narodowego2 że skauting i camping powinny być w Tatrach ustawą wykluczone. Czesi skarżyli się jeszcze na trudności jakich doznają w porozumieniu się z władzami wojskowemi. Chyba idea „Parku Narodowego", owego symbolu przyjaźni polsko-czeskiej, powinna by doprowadzić do tego, aby ustały ćwiczenia wojskowe w2 Tatrach, które i tak, gdyby nawet przyszło kiedy do zbrojnego zatargu między oboma zaprzyjaźnionemi dziś narodami, napewne ważnym terenem walki nigdy nie będą. W każdym razie pewne unormowanie tej sprawy i ograniczenie jej do właściwych granic jest po- ' żądane. I
Odwrót — do kultury. (Kilka cytat ku rozważeniu). — Przed kilku miesiącami pojawiła się książka E. Enzenspergera p. t.: „Bergsteigen". Główną jej treścią jest technika alpinistyczna, pragnąc jednak dać całokształt alpizmu mówi ona także o jego nistoryi aż do chwili obecnej, uwzględniając przytem oczywiście głównie stosunki niemieckie i austryackie, a wszczególności rozwój Austro-Niemieckiego Towarzystwa Alpejskiego. Towarzystwo to, „Der Deutsche und Óstereichische Alpen-Verein“, założone w r. 1873, liczyło z początkiem roku 1924 397 sekcyj (oddziałów) i 215,111 członków. Autor omówiwszy rozwój i zasługi Towarzystwa około uprzystępnienia Alp wschodnich, wyliczywszy pobudowane schroniska, drogi i ścieżki tudzież coraz to dalej idące udoskonalenia i udogodnienia, kończy ten rozdział nadspodziewanem pytaniem: „Jestże ten świetny rozwój rzeczywiście zawsze po-stępem?1 I tu przychodzi do następujących refleksyj:
„Gdzie jest światło, tam muszą być i cienie. Bywa tak zawsze, że gdy ruch jakiś, zamknięty dotąd w ciasnem kole wybranych i pionierów rozszerzy się na szerokie masy, to masy te, to, co było dobrem i rządkiem zachwaszczają swoją pospolitością. I trzeba opatrzyć się wcześnie i postawić silny a stanowczy odpór aby odwrócić niebezpieczeństwo i szlachetne usiłowania uwolnić od mętów nizkich i pospolitych instynktów. Tego rodzaju zjawisko powtórzyło się także w hi story i alpinizmu i w działalności Austro-Niemieckiego Towarzystwa. Uprzystępnienie gór wyświadczyła ludzkości wielkie usługi... ale w gorliwości swojej i wyścigu współzawodniczym poszło Towarzystwo za daleko". Słowa te napisano w r. 1924, a w jednem z pism propagandowych 2) Sekcyi Ochrony Tatr. P. T. T. z r. 1913 czytamy: „Żywą siłę kultury stanowią ludzie, którzy przynoszą ludzkości nowe ideje. Ale kiedy idea się przyjmie, rzuca się na nią tłum podludków, czyni z niej
przez Sekcję w r. 1923 broszurze „Kultura a natura2 (pióra J. G. Pawlikowskiego) i o przemówieniu prezesa Sekcyi wygłoszo-nem na Zjeździe jubileuszowym P. T. T. w r. 1913, a ogłoszonem w wydawnictwie Towarzystwa p. t. „Czterdzieści lat istnienia Tow. Tatrzańskiego w Krakowie 1873—1913".
Mówimy tu o memorjale S O. T. przedstawionym Zarządowi P. T. T. w r. 1912, (powtórna redakcya z r. 1919 drukowana w „Ochronie Przyrody" zeszyt 1), o wydanej,