20
Nie wymienili nawet nazwisk, lecz po prostu podali, ile tysięcy osób należy skazać na śmierć. Drugiego lipca 1937 roku Politbiuro rozkazało lokalnym sekretarzom aresztować i rozstrzelać „najbardziej zajadłe elementy antyradzieckie”, których sprawy miały rozpatrywać „trójki”, trzyosobowe trybunały składające się zwykle z miejscowego sekretarza partii, prokuratora i szefa NKWD.
Celem było pozbycie się „raz na zawsze” wszystkich wrogów i tych, których nie da się wychować w duchu socjalizmu, aby przyspieszyć zanikanie barier klasowych i tym samym urzeczywistnić raj dla mas. To ostateczne rozwiązanie przybrało charakter rzezi, którą można wytłumaczyć jedynie w kategoriach wiary i idealizmu właściwych bolszewizmowi, rozumianemu jako religia oparta na systematycznym niszczeniu klas. Zasada ustalania z góry liczby ofiar niczym wskaźników przemysłowych w Planie Pięcioletnim była zatem całkowicie naturalna. Szczegóły nie miały znaczenia: jeśli dokonana przez Hitlera zagłada Żydów była ludobójstwem, stalinowska czystka była demobójstwem, walką klasową przeradzającą się w kanibalizm. 30 lipca Jeżów i jego zastępca, Michaił Frinowski, przedstawili członkom Politbiura projekt Rezolucji nr 00447, która stwierdzała, że pomiędzy 5 a 15 sierpnia regiony otrzymają wskaźniki liczbowe dla dwóch kategorii więźniów: wszyscy zaklasyfikowani do kategorii pierwszej mieli zostać rozstrzelani, do kategorii drugiej - zesłani. Proponowali rozstrzelać 72 950 osób i aresztować 259 450 osób, chociaż pominęli niektóre regiony. Regiony mogły przedkładać dalsze listy. Rodziny tych ludzi też miały podlegać zsyłce. Politbiuro zatwierdziło rezolucję następnego dnia.
Niebawem, gdy doszły do głosu lokalne animozje i ambicje, a polowanie na czarownice osiągnęło punkt kulminacyjny, owa „maszynka do mięsa”