294 EMPEDOKLES.
trząc na działanie twórczej potęgi i sami go doświadczając, a choć w dalekiej przyszłości nowy zagraża powrót do chaosu, pod anarchią Nienawiści, zostaje jednak miła pociecha, że nierząd jćj nie będzie trwał wiecznie, lecz znowu berło obejmie Miłość, dawczyni życia i mistrzyni porządku. Takićj całości symetrycznie rozczłonkowanej , nie przedstawia system pitagorejski ani żaden z jońskich, a wartość jej metafizyczna nie jest niższą, nawet wyższą od dzi-wacznćj palingenezy światów u Hartmanna lub Spencera. W każdym razie jest całość ta kreacyą samodzielną, ponętną.
Ale części także składowe systemu, mają postać nową, samodzielna. Woda, ogień, powietrze, nie były u dawniejszych filozofów pierwiastkami, lecz zjawiskami. Pierwiastek powietrzny Ana-xymenesa lub ognisty Her akii ta, nie podpada pod zmysły, bo to powietrze, którem oddychamy, ten ogień, który widzimy, są tak samo, jak ziemia i woda przemianami tylko chwilowemi innego, nicdostrzeżonego czy powietrza czy ognia. Jest zatem pojęcie pierwiastku u Empedoklesa nowe, prawie takie, jak u Arystotelesa i nowożytnych; niezmienna, określona materya, zachowująca jakość swoją po przez wszystkie mechaniczne kombinacye, w których znajduje się z innemi pierwiastkami. Oczywiście idea niezmiennego, w sobie trwającego bytu, pochodzi od Eleatów, ale przerobienie bytu duchowego w element materyalny, jest zasługą Empedoklesa. Co więcćj 1 pierwszy oddzielił materya ruchu pozbawioną od sił, które nią władają, a chociaż ubrał je w allegoryczne postacie Miłości i Nienawiści, wypowiedział jasno myśl nową, nieznaną Jończykom ani pierwszym Pitagorejczy-kom. U tych liczba jest materya świata, a zarazem przyczyną jego ruchu, u tamtych jeden żywioł, wrodzoną zdolnością swoją, raz tę, raz inną formę przybiera. Empedokles stanowczo odróżnia zawsze siłę, która porusza, od materyi, potrzebującćj ruchu. Podobnych myśli samoistnych, znalazłoby się więcćj jeszcze u niego, a gdy dodamy wielką liczbę nowych, naukowych badań, zwłaszcza przyrodniczych 1) i wspaniałe tło rozwoju dusz, dźwigających się z upadku
*) W starożytności otoczony stale wielkim szacunkiem, w naszym wieku nieraz lekceważony, zwłaszcza przez szkolę Hegla, byl niedawno przecenianym znowu jako przyrodnik. Lange stawia go obok Darwina za to, że te tylko organizmy pozostawia przy ,.yciu, które po długich próbach okazały się najlepićj zastósowanemi do warunków bytu (Gesch. des Materialismus. Tom I. str. 23. 3-e wyd.), ale tej myśli nie