50
zupełnie oryginalne. „Nadany im tytuł narodowych powieści, mó..i on, jest zupełnie stosowny; znać ze wszystkiego, że lnaterynłów do nich nie przesycenie się obcemi pisarzami, ale osobiste dostarczyły postrzeżenia; każda drobnostka jest ścisłe z-natury wzięta, z troskliwością starożytnika i prawdziwie eon amore.” „Odbiły się we wszystkich jej pismach” (robi dalej trafną uwagę:)” sposób życia, towarzystwo, którem była otoczona, świat w którym żyła.” Obrazy więc Jaraezewskiej mają całą trafność portretów, a że niektóre są niemi najrzeczy wisciej, niepodobna wątpić; owszem gdzieniegdzie uprzedza sama o prawdziwości tego lub owego szczegółu, wypadku lub anegdoty, które się wszelako z resztą wymysłu najdoskonalej zlewają. Wieczór adwentowy jest zbiorem kilku oddzielnych, a lekkim węzłem powiązanych z sobą powieści, które przenoszą nas naprze-mian w samotność wiejską, w życie małych miasteczek i Warszawski świat wielki,' i wszędzie z równą trafnością malują właściwe obrazy cnót, wad, lub śmieszności. Chcąc wyliczać dobrze skreślone charaktery, trzebaby wyliczać je wszystkie, bo są z jednostajną trafnością oddane, . chociaż tak niepodobne jedne do drugich. Nie należy [wszelako przepomnieć w powieści Jaworskiej, charnkteru jej ciotki. Charakter ten, najpiękniejszy wzór chrzesciańskiej wdowy, nie mógł może nigdzie indziej powstać, tylko wśród naszych obyczajów, bo w istocie mamy na to historyczne dowody, że były u nas osoby przy wszystkich skarbach nowoczesnego świata, przy uprzejmości największej, korzyściach, bogactw, i wysokiego położenia światowego, wiodące życie poświęcone całkowicie samej cnocie i religii. jak owe matrony pierwszych wieków chrzcściaństwa. Dosyć wspomnieć dom Świętych pań w Warszawie: Granowskiej, Lanekorońskiej z Swidzińskich, Krystyny z Sanguszków Bielińskiej, z których jedna Lanckorońska kasztelanowa Połaniecka była jeszcze przed kilką zaledwie laty wzorem powagi i wdzięku cnót starodawnych dla najpierwszego towarzystwa stolicy. Oprócz tych w szystkich u nas znajomych imion, niejeden zapewne mógł jeszcze rozminąć się w życiu z jaką z tych osób umarłych już dla osobistego szczęścia, ale żyjących dla dobra bliźnich, zasmuconych do końca życia w duszy, ale na twarzy noszących tylko wysokie pociechy religii. W kraju naszym po prowineyach szczególniej, skutkiem niewystąpienia do ostatniej chwili z kolei obyczajowości staro chrzesciańskiej, stan który w gminneiu wyrażeniu nazywają dewocyą, jest dość pospolicie .jeszcze trybem życia, skołatanych nieszczęściami, albo znękanych wiekiem osób, dla których w towarzystwie, nieszczęśliwym pozbawionyrm wiary, nieby nie zostawało chyba ołów zabójczy, lub dym węgli ziemnych, których też lekarstw ci nędzni nie rzadko używają. Między naszemi wśród pola leżącemi mieszkańcami, spotkasz czasami biały i cichy domek, który jest prawdziwą pustelnią, polowym klasztorem bez klauzury. Ja sam przypominam sobie takowe, i dlatego Buczyn ma dla mnie urok znajomego przedmiotu. Ale któż nie pozna, że ńastępny obraz rysowany był z natury.