wić mego ładunku, gdyż naprzeciwko zamaskowana jest mała przedpotopowa armatka. Szukam więc dalej, ale dalej znowu gniazdo karabinów maszynowych i punkt obserwacyjny. Po prostu nie ma gdzie zostawić groźnego ładunku, gdyż pozostawienie go w pobliżu obsadzonego stanowiska bojowego groziłoby w razie trafienia przez bombę poważnym niebezpieczeństwem.
Nareszcie znalazłem wolne miejsce. Skierowałem tam kuter, a czas po temu był już najwyższy, gdyż rozpoczęło się bombardowanie portu wojennego. Obyło się co prawda bez szkód, ale bombardowanie było bardzo deprymujące i działało przygnębiająco na ludzi, zupełnie jeszcze nie otrzaskanych z nalotami13.
Zostawiam kuter i łódź na plaży i rozpuściwszy obsadę kutra i łodzi wchodzę do lasu, kierując się w stronę okrętu. W lesie ogarnia mnie cisza i spokój. Zdawało się, że wojna odeszła gdzieś daleko. Chociaż gwizd bomb, łoskot wybuchów i huk artylerii przeciwlotniczej słychać było od strony portu, to w lesie między drzewami panował spokój i cisza. Po powrocie na okręt zameldowałem dowódcy o wykonaniu zadania. Położyłem się na pokładzie, a ponieważ nie spałem dwie noce, momentalnie zasnąłem [...]
Tymczasem w porcie wojennym rozpętało się piekło. Szkopy zaczęły nalatywać raz po razie. Co parę minut samoloty pikowały na port, waląc swój niebezpieczny ładunek na nasze okręty, lecz niecelnie, gdyż nasza artyleria przeciwlotnicza także nie próżnowała [...]
Pod wieczór naloty się wzmogły. Bateria ruchoma dwóch czterdziestek u, która znajdowała się w rogu basenu na molo, odjechała gdzieś do lasu, a na jej miejsce w wykopanym okopie ustawiono gniazdo karabinów maszynowych na podstawach morskich.
Zapadła noc straszna i piękna w swoim rodzaju. Ogniste różnokolorowe smugi pocisków przecinały ciemne niebo, szukając celu. Żadne ognie sztuczne na Święto Morza nie dają takiego obrazu. I tak trwała ta walka przez całą noc. Tam, gdzie Gdynia, widać łuny pożarów. To płoną domy w Orłowie i na przedmieściu Gdym. Widać też pożary na Kępie Oksywskiej. Prawie cały brzeg pali się. Straszna noc. Co przyniesie jutro? Jutro niedziela, może szkopy dadzą trochę odpocząć.
Na razie, oprócz poległych poprzedniego dnia na „Mewie” i „Gryfie”, strat w ludziach nie ma, ale co będzie dalej, tego nikt z nas nie wie. Widziałem, jak w nocy przelatywał nad okrętem samolot, a pociski świetlne z ciężkich karabinów maszynowych odbijały się od jego skrzydeł i kadłuba, nie czyniąc mu żadnej szkody. Samolot ten rzucił bombę, która
18 O rannym nalocie na port wojenny w Helu w dniu 2 września nie ma wzmianki w innych relacjach ani też w dokumentach niemieckich. Nalot taki odbył się dopiero pod wieczór.
14 Autor ma na myśli działa plot. typu „Bofors” kal. 40 mm. Wchodziły one w skład 24 baterii półstałej.
78