geodezję, ja zaś język angielski. Mieliśmy z tego dodatkowy zarobek, a głównie dodatkowe wyżywienie, co było bardzo potrzebne, a jednak niedostateczne. Od czasu do czasu przyjeżdżał do nas w odwiedziny znajomy chłop, na którego wozie znajdowały się takie przysmaki, jak udziec łosia, kobiałki z miodem, mleko zamrożone i mąka pszenna. Przychodził do naszego mieszkania i odbywał się targ wymienny. Bardzo mu się podobały moje ubrania cywilne, których dość dużo przywiozłem z Ameryki i które dziwnym trafem ocalały. Podczas zimy większość tych ubrań, a także rozmaitych innych rzeczy poszła na zamianę.
Dobrymi bankierami i kupcami w mieście okazali się dawni jeńcy wojenni, oficerowie węgierscy. Byli bardziej zainteresowani rzeczami cennymi i jeżeli podobał się im jakiś pierścionek czy bransoleta, to oczywiście ze znaczną stratą, ale można było za ich pośrednictwem dostać niemal wszystko. Prawie wszyscy Węgrzy urządzili się jako pracownicy w jadłodajniach sowieckich, toteż głodu nie doznawali.
Od czasu do czasu zbieraliśmy się wszyscy w komunie morskiej i snuliśmy projekty na wiosnę. Prawie nikt z nas nie miał zamiaru wracać do centrum Rosji, gdyż nie wiedzieliśmy w jakim jest stadium wojna z Polską. Rozpoczęliśmy więc starania
0 przydzielenie nas do ekspedycji, z których jedna udawała się w dół rzeki Jenisej, do jej ujścia, gdzie można było spotkać statki zagraniczne. Druga ekspedycja przygotowywała się do jeziora Bałchasz na pograniczu Mongolii. Stiepanow wybrał tę drugą
1 ja bliski byłem takiej decyzji, gdy tymczasem wypadki potoczyły się dla nas niespodziewanie inaczej.
Otrzymałem dawno oczekiwaną wiadomość od brata i od ciotki z Rygi. Wojna była skończona. Do Moskwy wyjeżdżała Komisja Repatriacyjna. Otrzymałem też smutną wiadomość o śmierci ojca.
Uczynny Ramodin zorganizował wyjazd na urlop do Moskwy. Szybko zlikwidowaliśmy nasze mieszkanie, zaopatrzyliśmy się w żywność na drogę, dostaliśmy przepustki i w połowie maja 1921 roku wyjechaliśmy na zachód.
Nie będę opisywał tej drogi, samej przez się trudnej ze względu na ogromne przepełnienie pociągów i ich powolny bieg. Najtrudniej było dostać się do wagonu na pierwszej stacji,
258