w Gdyni, jako przedstawiciel jednej z firm londyńskich handlującej drzewem.
Było mi niełatwo przyzwyczaić się do systemu pracy na „Lwowie”. Po poświęceniu bandery odbyły się tylko krótkie wyjścia w morze, poza tym statek dużo czasu spędzał w porcie w Gdańsku, czy też na redzie w Gdyni. Wszystkie komendy podawano przeważnie w języku niemieckim. Nikt nie zadawał sobie trudu, żeby spróbować je spolszczyć. Z marynarzami trudno było porozumieć się po polsku. Widziałem, że mamy wszyscy przed sobą wiele pracy; sam czułem się jeszcze bardzo słaby pod względem języka i ciągle mi się plątały słowa rosyjskich komend. Na ogół jednak pobyt na „Lwowie” okazał się dla mnie bardzo pożyteczny pod każdym względem. Zaznajomiłem się ze statkiem i wiedziałem teraz dokładnie, w jaki sposób może się odbywać szkolenie.
Wróciłem do Polski zupełnie zniszczony materialnie. W pierwszych dniach bardzo pomocne okazało się to paręset jenów, które ocalało z całego naszego majątku, ale wymiana ich zabrała mi około miesiąca. Cała moja rodzina miała ubrania zniszczone, co rzucało się w oczy nawet na naszych kresach. Widziano od razu, że musieliśmy niedawno wrócić z Rosji sowieckiej. W Tczewie ta różnica była o wiele bardziej rażąca. Otóż na „Lwowie”, jako przypisanym do portu w Gdańsku i tam przebywającym, pobory wypłacano w markach niemieckich, będących w obiegu na terenie Wolnego Miasta. Nie było to wiele, ale zawsze stanowiło wielką pomoc finansową. Żona z córkami przyjechała do Tczewa. Znaleźliśmy wkrótce wolne pięciopokojowe mieszkanie i zaczęliśmy stopniowo i powoli nabywać sprzęty niezbędne do codziennego życia.
Zaczął się rok szkolny. Nie przypadło mi wiele godzin wykładów, ale i te, które miałem, wymagały ode mnie dużo przygotowania. Ocalały niektóre moje rosyjskie podręczniki nawigacji, więc tłumaczyłem to na język polski. Pomagał mi w tym kapitan Ledóchowski, który wykładał astronomię i również nawigację. Razem z nim ustaliliśmy i uzgodniliśmy przynajmniej do pewnego stopnia terminologię polską tych przedmiotów, chociaż niezawodnie więcej w tym było jego inicjatywy niż mojej, gdyż
271