statku szkolnym „Dar Pomorza”, chwali się zawsze w domu, że sam najlepiej pierze sobie bieliznę.
Weszliśmy w pas pasatów południowo-wschodnich i znowu pogodę mieliśmy piękną i słoneczną. Uczniowie przygotowali i wyreżyserowali obchód przejścia równika i w dniu tym było dużo śmiechu i żartów. Tylko doktor Wilkans za nic nie dał się namówić na chrzest i w obawie przed kąpielą już w przeddzień uroczystości zamknął się w kabinie i nikogo nie chciał przyjąć.
7 września, po dniach dobrych i złych na zmianę, przybyliśmy do Rio de Janeiro. Poseł Pruszyński i personel Poselstwa byli zaniepokojeni naszą długą podróżą, która od Le Havre do Rio trwała dni 70.
Powitanie naszego skromnego „Lwowa” w Rio przez władze brazylijskie było serdeczne. Urządzano dla uczniów wycieczki i przyjęcia. Nie pozostawali w tyle przedstawiciele kolonii polskiej, których opieką byliśmy przez cały czas otoczeni, tak samo jak opieką posła i jego sekretarza, pana Jerzego Warchałow-skiego, świetnie znającego stosunki brazylijskie.
Ministerstwo Marynarki Wojennej i Handlowej przydzieliło na „Lwów” na cały czas pobytu w Rio dwóch oficerów marynarki wojennej, lejtnanta de Souza Bourmestera i pierwszego lejtnanta Alvara Heckshera. Obaj oficerowie doskonale posiadali języki angielski i francuski i dokładali starań, ażeby nie zostawić nam ani chwili czasu nie zajętego.
Wzruszające było nadzwyczaj, że stowarzyszenie parafii katolickich zwróciło się do arcybiskupa o odprawienie nabożeństwa za pomyślną podróż do kraju polskich marynarzy i pierwszego polskiego statku, który dobił do brzegów Brazylii. Udaliśmy się do katedry w szyku, oficerowie na czele, za nimi uczniowie i załoga. Na czele kolumny niesiono rozwiniętą banderę amarantową, dar dla statku od miasta Lwowa. Przed sztandarem orkiestra marynarki wojennej. W katedrze dostaliśmy wszyscy specjalnie przygotowane obrazki z wizerunkiem Matki Boskiej i z napisem okolicznościowym. Piękne kazanie wygłosił jeden z księży w języku polskim, potem po portugalsku.
Pisałem wtenczas pod wrażeniem świeżym: „Silniej odczułem i zrozumiałem, że nie darmo ponieśliśmy trudy dalekiej i długiej podróży, że przybycie nasze da początek łączności i współpracy dwóch wielkich narodów i że nam w udziale
286