DODATEK
Na morzu, 27 lutego 1937
Przed paru dniami, podczas postoju w Nowym Jorku, nadesłano nam broszurę Warunki pracy oficerów w Polskiej Marynarce Handlowej Urbana Krzyżanowskiego62. Nadeszły też dzienniki, między innymi „Gazeta Morska” i „Torpeda”, w których ukazały się artykuły krytyczno-polemiczne o wspomnianej broszurce.
Wszystko to przeczytałem z jak największym zainteresowaniem, tym bardziej że już parę lat temu przyszedłem do wniosku, iż sprawa służby oficerów w naszej marynarce handlowej powinna być przez czynniki miarodajne rozpatrzona pod kątem odmiennym od tego, jak się to robiło dotąd. Nic to nie szkodzi, że pan Urban Krzyżanowski wystąpił w swojej broszurce nieraz zbyt ostro. Jest rzeczą pożyteczną wyjaśnić szczerze sprawy najdrażliwsze, niż dopuścić, ażeby nurtowały po cichu i podrywały coraz bardziej element moralny naszego personelu oficerskiego.
Przypomnijmy więc niektóre zdarzenia. W roku 1921 mieliśmy tylko nasz szkolny statek „Lwów” oraz daleko jeszcze nie spolszczonych, aczkolwiek pływających pod flagą polską kilka statków towarzystwa „Sarmacja”. W szkole Morskiej w Tczewie kształciło się na przyszłych kapitanów i na przyszłych starszych mechaników kilkudziesięciu niezawodnych entuzjastów, którzy literalnie nie widzieli przed sobą żadnej przyszłości na morzu. Stan ten trwał do końca roku 1926. W roku tym Ministerstwo Przemysłu i Handlu wstąpiło na drogę rozbudowy narodowej 62 Gdynia 1937.
437