164
Mit,MAI I i l»*
przyznujc .juilimr./ptiniUt )r mc WN/ęd/,ie im święcie jest tak tragicznie; postrzega wręcz latu pozmtnownjciiiie juku ukicN szybkiego podziału świata na obszary i regiony zamieszkiwane zasadniczo przez ludzi „zdrowych, dobrze odżywionych i korzystających z dobrodziejstw nowoczesnej leclmiki" oraz inne, w których życie wygląda tak, jak w hobbesowskim stanie natury jest „biedne, zwierzęce i krótkie”. Jednakże ci wydziedziczeni - ostrzegu Kapłan nie pozostaną na uboczu i wkrótce zastukają do bram szczęśliwszych i zasobniejszy cli regionów, narażając świat, w którym ogromna większość to nielicząca się biedota, na nowe napięciu.
Trzeci głos realizmu w głównym wątku debuly pozimnowojennej należał do amerykańskiego politologa z Harvardu Samuela Huntingtona - badacza, który w wielu sporach naukowych zasłynął z przenikliwego dostrzegania szerszych trendów, a szczególnie wpływowy stał się po 11 września 2001 roku. Huntington nie stronił nigdy od ośrodków władzy i chętnie wykorzystywał swą pozycję, by wpływać na bieg amerykańskich debat politycznych, a formułowane przez niego obawy o los świata po 1989 roku często uważano za wyraz poglądów przynajmniej części prawicowego skrzydła elity politycznej USA. Czasem podejrzewano nawet, że teoria Huntingtona nie wyrasta z chłodnej analizy świata zewnętrznego, lecz służy poszukiwaniu nowego wroga, przydatnego Stanom Zjednoczonym w określeniu ich miejsca w świecie i uzasadnianiu hegemonii, jaką pragnęły zachowywać po upadku ZSRR.
Istotą rozumowania Huntingtona było zdecydowane odrzucenie poglądu liberałów głoszących nastanie spokojniejszych czasów w polityce światowej. Zimnowojenne starcie świeckich ideologii ekonomicznych dobiegło może końca - przyznawał Huntington - lecz nie oznacza to końca konfliktów jako takich. Konflikty, jego zdaniem, będą przybierać teraz nową formę, dla której zaproponował nazwę „zderzenia cywilizacji” (clash of civilizations). W nakreślonej przez Huntingtona ewolucji konfliktów w nowoczesnym świecie stanowiło ono najnowsze stadium, które, w odróżnieniu od poprzednich, nie mieściło się już w kategoriach normatywnych wytworzonych przez kulturę zachodnią (H untington nawet komunizm ujmował jako świecką ideologię polityczną wyrosłą w ramach świata zachodniego), lecz przeciwstawiało „Zachód” pozostałym krajom i regionom świata, niepodzielającym takich wartości, jak poszanowanie jednostki, prawa człowieka, demokracja czy świeckość. Nowe, opisywane przez Huntingtona antagonizmy opierały się zatem na różnicach tożsamości i kultury, które miały stanowić nową linię podziału w świecie pozimnowojennym, przeciwstawiając kraje Europy wraz z USA, należące do pewnej formy „cywilizacji”, regionom Bliskiego Wschodu, Chin, innych obszarów Azji, a nawet postkomunistycznej Rosji, wyznającym zasadniczo odmienne systemy wartości.
Zachód, zdaniem Huntingtona, nie miał większych możliwości, by zapobiec owemu zderzeniu. Różnice między cywilizacjami były bowiem rzeczywiste i poważne - nie wytworzyła ich kultura Zachodu ani nie zmyślił sam twórca teorii. Przeciwnie, Huntington podkreślał, że konflikt między cywilizacjami wcale go nie cieszy, nie może wszelako ignorować głębokich sprzeczności dzielących świat. Przywoływał przykład nieustającej konfrontacji między walczącym fundamentalizmem islamskim a liberalnymi demokracjami, a także namacalnych napięć, jakie rodzi konflikt tradycyjnego systemu wartości w krajach Bliskiego Wschodu z kulturą bardziej zmodernizowanego Zachodu, Dowodzą one - twierdził Huntington - różnic, z których istnienia Zachód musi zdać sobie sprawę, jeśli ma trafnie przezwyciężać wynikające z nich zagrożenie.
Kluczowe tezy
« Prezentowana w ramach realizmu analiza działania systemu między narodowego nie Jest wpraw-dzie bardziej od innych realistyczna, lecz za to silniej zakorzeniona w historii.
■ Koncepcja „powrotu do przyszłości" Mearshelmera opiera się na typowym dla realizmu rozumowaniu: jeśii dwubiegunowy system zimnowojenny zapewniał „długi pokój", to Jego rozpad może ową stabilizację zakłócić.
• Teoria „nadchodzącej anarchii" Kapłana wychodzi od analizy rzeczywistości regionów świata określanych przez autora jako „ginące" - przede wszystkim znacznych obszarów Afryki. Obojętność Zachodu na ich los - twierdzi Kapłan - może być dla niego groźna,
• Huntington wyprowadza swą koncepcję „zderzenia cywilizacji" z dowiedzionej historycznie nieuchronności konfliktów, przy czym twierdzi, że główne konflikty w świecie będą w najbliższej przyszłości wypływały z różnic kulturowych, a nie ekonomicznych czy ideologicznych.
Do najciekawszych zjawisk w ruchu intelektualnym epoki pozimnowojennej należał rozkwit rozmaitych odmian radykalizmu przy jednoczesnej głębokiej zapaści klasycznego marksizmu, skompromitowanego załamaniem się reżimów komunistycznych, z którymi był jednoznacznie kojarzony. Zakres pojęcia „teoria radykalna” (radical theory) pozostaje nieostry. Aspirują do niego koncepcje różnego typu i kalibru. Postacią, która niewątpliwie się w nim mieści, jest znakomity językoznawca amerykański Noam Chom-sky, profesor Massachusetts Institute of Technology (MIT). Chomsky, który sam nazwał się kiedyś „dysydentem w kraju głuchych i ślepych”, doświadcza w USA losu outsidera, był jednak od lat i nadal pozostaje być może najważniejszym krytycznym głosem na pustyni - by znów posłużyć się jego językiem - amerykańskiego życia naukowego, zaludnionej przez figury zbyt mierne lub zbyt uwikłane w zależności, by stać je było na podważanie status quo. Zajmując miejsce na marginesie uznanych elit, Chomsky potrafił jednak zawsze zdobywać sobie uznanie wśród studentów i ich inspirować. Pisząc od lat rozchwytywane przez czytelników, niepokorne i zjadliwe (szczególnie odkąd rozpoczęła się wojna z terroryzmem) książki, tworzy migawkowy, niemniej uderzająco realistyczny obraz ładu międzynarodowego opartego na wyzysku bezsilnych przez możnych, manipulacji mas przez bogaczy i dominacji mocarstw nad słabszymi partnerami.
Wydaje się, że Chomsky mówi niemal o wszystkim, lecz głównym tematem pozosta-jądla niego Stany Zjednoczone. Jego poglądów na temat ostatniego ocalałego supermocarstwa nie można bynajmniej uznać za pochlebne. Chomsky widzi w nim siłę, która uformowała istniejący, daleki od niewinności system międzynarodowy, i bynajmniej nie światowego reprezentanta sił dobra, lecz agresywnego, bezwzględnego hegemona, którego głównym i niezmiennym celem jest promowanie na świecie warunków korzystnych dla korporacji ponadnarodowych. Jeśli zaś zdarza mu się prowadzić politykę moralną, wspierając prawa człowieka czy demokrację, czyni to wyłącznie we własnym interesie. Jakkolwiek mogłoby to zdziwić samych Amerykanów, Stany Zjednoczone są przy tym imperium, a do ich wielkich sukcesów należy przekonanie świata, a także siebie, że nim jednak nie są! Jak przystało na prawdziwego radykała, Chomsky nie uznaje rozdziału na politykę zagraniczną i wewnętrzną, toteż tej pierwszej przypisuje rolę formującą