wnego kręgu ludzi na emigracji. To przede I wszystkim stanowiło o atrakcyjności głoszę- 1 nych przez niego zasad. Do takich właśnie idei, frapujących współczesnych, należały: 1) Kon- 1 strukcja historiozoficznej teodycei, wyposażają- ] cej historię w sens i nadającej jej optymisty- ł czną perspektywę. 2) Afirmacja cierpienia, pod- I kreślająca jego moralną i zarazem historyczną 1 wartość. 3) Gwałtowne żądanie pracy wewnę- J trznej, póstulat wolności i duchowego odrodzę- i nia, zwrócony przeciw „urzędowemu Kościoło- ' wi” z jego religijnością „zewnętrznych uczynków”, „pustych form” i niewoli sumienia, przeciw mieszczańskim doktrynom „rozumnego egoizmu” i całemu „kramarskiemu światu”. 4) Żarliwe oczekiwanie i zapowiedź czynu, który przemieni wreszcie istniejący, zły świat w królestwo człowieka i zapewni realizację etycznego ideału.
Ludzie zafascynowani osobowością i ideami Towiańskiego stanęli jednak rychło w obliczu dramatu i „męki sumienia”. Idee Mistrza ukazały bowiem w swoim rozwinięciu niejako drugie oblicze. Usprawiedliwienie historii i afirmacja cierpienia okazały się zgodą na istniejące zło i pochwałą „narzędzia wiodącego po drodze pokuty”, oznaczało zatem pogodzenie się z rzeczywistością. Dla radykalnych krytyków Towiańskiego na tym właśnie polegała pułapka owego „zdradliwego mistycyzmu”, który w konsekwencji „doprowadza do stanu zupełnego służalstwa, niewolnictwa, bierności”. Postulat odrodzenia duchowego przez pracę wewnętrzną i pomoc bratnią zniósł w praktykach Koła wolność sumienia, wytworzył nową hierarchię i „nową inkwizycję”. Tak to bunt przeciwko „staremu Kościołowi” nie wytworzył bynajmniej „Kościoła nowego”, lecz zrodził sytuację, w której zło uległo jeszcze spotęgowaniu Zadanie osiągnięcia doskonałości Wewnętrznej wymagało przezwyciężenia własnego „Ja” i osiąg-
„jęcia stanu absolutnej pokory względem NU-strza i jego nakazów; oznaczało tedy konieczność rezygnacji ze wszelkiej własnej spontanicznej aktywności i uznania się za „bierne narzędzie” Sprawy. Stwierdzenie, że droga do czynu wiedzie przez wytworzenie w sobie „czystości zupełnej”, odsuwało same czyny gdzieś w nieokreśloną przyszłość, wywołując w teraźniejszości kwietyzm i martwicę, indyferentyzm polityczny oraz programową izolację od życia społecznego i jego antagonizmów. W rezultacie Sprawa Boża, która miała być Sprawą wszystkich, całej ludzkości, stała się jedynie sprawą małej, zamkniętej w sobie sekty, wegetującej na marginesie nurtu życia współczesnego. Nic tedy dziwnego, że wielu z tych, którzy tak żarliwie powitali Mistrza, musiało go ostatecznie porzucić. Jak wiemy — jeszcze w październiku 1843 roku — pierwszy zerwał z Towiańskim Słowacki. W 1845 roku wystąpił z koła pułkownik Mikołaj Kamieński. W tymże roku ujawniły się z całą siłą rozbieżności pomiędzy Mickiewiczem i Towiańskim. Mistrz, aby ograniczyć atrybucje Mickiewicza, zaprowadził w Kole dwuwładzę: 1 października' 1845 roku mianował płka Karola Różyckiego „bratem wodzem”. Różycki objął swoją funkcję na uroczystym zebraniu Koła w dzień św. Andrzeja — 30 listopada 1845 roku. Od tej też daty formuje się wewnętrzny podział członków Koła na zwolenników Mickiewicza i zwolenników Różyckiego. 4 lutego 1846 roku na wezwanie Towiań-skiego Mickiewicz przybył do Zurychu. Przez dwa miesiące toczyły się pertraktacje. Mickiewicz usiłował przekonać Mistrza o konieczności angażowania się w polityczne batalie, To-wiański pragnął wymusić posłuszeństwo i groził karą bożą. Wreszcie 27 marca 1846 doszło do ostatecznej, dramatycznej rozmowy, po której nastąpiło zerwanie. Mickiewicz zrezygnował z funkcji w Kole i wyjechał (7 kwietnia) do