Instytut Hihlati tuui ({ospodttfhi} Rynkowy
Wprowadzanie uregulowań, które hamują przemieszczanie sic ludności, zawsze skutkuje poszukiwaniem alternatywnych form migracji. W przypadku okresów przejściowych w swobodnym przepływie pracowników substytutem jest swobodny przepływ usług, w szczególności Świadczonych przez osoby samozatrudniające się. Zgodnie ze wspólnotowymi normami w zakresie prawa pracy pracownikiem jest osoba, która pobiera wynagrodzenie i podlega nadzorowi pracodawcy. Taka ogólna definicja pozostawia pole do interpretacji, kto jest pracownikiem (podlega nadzorowi), a kto samozatrudnionym (wykonuje pracę na własny rachunek)- Wielokrotnie podawany jest przykład malarza pokojowego i interpretacji urzędników niemieckich. Uznali oni, iż za samozatrudnionego można uznać osobę, która w tym samym czasie posiada dwa zlecenia, ponieważ o samozatrudnieniu świadczyć będzie swoboda w decydowaniu, kiedy i gdzie dana osoba będzie świadczyć tą usługę. Z podobnymi absurdami interpretacyjnymi można spotkać się o wiele częściej. Należy sobie jednak zdawać sprawę z dwoistości zagadnienia. Z jednej strony z całą pewnością istnieją liczne przypadki obchodzenia uregulowań przejściowych poprzez odwoływanie się do swobodnego przepływu usług. Z drugiej jednak strony wiele jest przypadków kwestionowania statusu sa-mo/at rudnicnia. Powyższy przykład pokazuje absurdalność niektórych przepisów i bezsens wprowadzania okresów przejściowych w swobodnym przepływie pracowników, które, utrudniając realizację jednej z głównych swobód obywatelskich, zmuszają obie strony do nadinterpretacji i obchodzenia przepisów. Jakie ma to skutki dla poszanowania prawa łatwo, można przewidzieć.
Jednym z głównych zastrzeżeń przed otwieraniem rynków pracy jest obawa przed dumpingiem społecznym. Obawy te nie zostały jednak potwierdzone. Polacy bardzo szybko zorientowali się w realiach rynków pracy państw członkowskich UE i twardo bronią swoich praw. Świadczy o tym m.in. ich aktywność w zakresie przynależności do związków zawodowych i szeroko zakrojona pomoc dla osób, które z różnych powodów (głównie z powodu niewystarczającej znajomości języka) były lub są nadal wykorzystywane przez pracodawców. Obecnie zdecydowana większość Polaków jest wynagradzana analogicznie jak obywatele innych państw członkowskich, co obala argument
0 „dumpingu społecznym”. Z inną sytuacją mamy do czynienia w przypadku pracowników delegowanych. W ich przypadku może dochodzić do nadużyć ze strony pracodawców. Praktyki zaniżania wynagradzania pracownikom, którzy wykonują swoje zatrudnienie w innych krajach na zasadzie delegowania, jest całkowicie niezgodna z prawem i powinna być ścigana zarówno przez polską Państwową Inspekq'ę Pracy, jak i odpowiednie instytucje państw, w których usługi są wykonywane. Pewnym problemem w tym zakresie jest jednak zmuszanie przez związki zawodowe państw przyjmujących lub też przez władze lokalne tych państw do przestrzegania umów zbiorowych funkcjonujących wdanych branżach. Polskie przedsiębiorstwa mają obowiązek do wypłacania wynagrodzenia zgodnego z prawem państwa przyjmującego, nie musi to jednak oznaczać obowiązku przystępowania do umów zbiorowych. W takim przypadku nie można również mówić o „dumpingu społecznym", ponieważ warunki zatrudnienia są zgodne ze standardami przewidzianymi zarówno przez prawo wspólnotowe, jak
1 prawo kraju przyjmującego.