182 AUGUST STTUNDUERG
PANNA JULIA
A teraz mści się znowu moja matka, przeze mnie!
JEAN
'Czy pahi nigdy nie kochała swego ojca, panno Julio?
PANNA JULIA
Tak, kochałam go ogromnie, ale nienawidziłam go także. Musiało do tego dojść niepostrzeżenie dla mnie samej. Ale to on wychował mnie w pogardzie do mojej własnej płci, zrobił ze mnie pólkobietę i póhnężczyznę! Któż ponosi winę za to, co ' się stało? Mój ojciec, moja matka czy ja sama? Ja sama? Ale przecież ja nie mam nie własnego. Ani jednej myśli, której nie wpoiłby mi ojciec, ani jednej namiętności, której nie odziedziczyłabym po matce, a te teorie, że wszyscy ludzie są sobie ' równi — przejęłam od mojego narzeczonego, i właśnie dlatego nazywam go łajdakiem! 'Czyż. to może być moją własną winą? Przerzucać winę na Chrystusa, jak to robi Krystyna? Nie! Na to jestem za dumna i za rozsądna -—- dzięki naukom mojego ojca... A to, że bogacz nic może wejść do królestwa niebieskiego, to kłamstwo. W takim razie Krystyna, która ma pieniądze w kasie oszczędności, nigdy tam nie wejdzie! Czyjaż to więc wina? — A cóż to nas obchodzi, czyja to wina? Przecież i tak tylko ja będę ponosić winę, ponosić konsekwencje...
JEAN
Tak, ale...
Dwa krótkie, ostre uderzenia dzwonka. Panna Julia podrywa się. Jean szybko
zmienia surdut na liberię
Pan hrabia wrócił! Czyżby Krystyna...?
Podchodzi do luby akustycznej, stuka w nią i przykłada do ucha
PANNA JULIA Teraz już zobaczył biurko!
JEAN
To ja, Jean,,* panie hrabio!
1 Słucha. Widz nie wie, co mówi hrabia
Tak, panie hrabio!
Słucha
Tak, panie hrabio! Zaraz!
Słucha
Natychmiast panie hrabio!
Słucha
Tak jest! Za pół godziny!
;■ PANNA JULIA
Z ogromną trwogą
Go on powiedział? Chryste Panie, co on powiedział?
ii _ ; _ JEAN
Kazał sobie za pół godziny podać kawę. I buty do konnej jazdy.
jj-
I -
#| PANNA JULIA
A. 'więc za pół godziny! O, jaka ja jestem zmęczona, upadam ze zmęczenia, nie jestem nawet zdolna niczego żałować ani uciekać, ani zostać, ani żyć — ani umrzeć! Pomóż mi! Każ mi coś zrobić, a będę cię słuchać jak pies! Zrób mi tę ostatnią przysługę, ratuj mój honor, ratuj moje nazwisko! Wiesz, czego powinnam chcieć, ale czego nie chcę... Zechciej za mnie i każ mi to zrobić!
JEAN
Nie wiem...: teraz i ja też nie mogę... nie rozumiem... To zupełnie tak, jakby ta liberia sprawiała, że... nie mogę już pani rozkazywać... i od chwili gdy pan hrabia ze mną rozmawiał... nie umiem tego jakoś dobrze wyrazić... ale... ach, to ten prze-