Zaproszenie do socjologii Peter L Berger0 (2)

Zaproszenie do socjologii Peter L Berger0 (2)



W świetle socjopsychologicznej dynamiki tej nieubłaganej gry o uznanie nie powinno nas dziwić, że problem „żydowskiej tożsamości" zaistniał jedynie wśród współczesnych zachodnich Żydów, gdy ich asymilacja w niemojżeszowym społeczeństwie zaczęła osłabiać zdolność samej żydowskiej społeczności do nadawania jej członkom alternacyjnych tożsamości, przeciwstawnych wobec tożsamości przypisywanych im przez antysemityzm. Gdy człowiek jest zmuszony do oglądania siebie w lustrze tak skonstruowanym, że ukazuje mu ono łypiące chytrze monstrum, musi gorączkowo poszukiwać innych ludzi z innymi lustrami, jeśli nie ma w ogóle zapomnieć, że kiedykolwiek miał inną twarz. Ujmując to nieco inaczej, godność ludzka jest sprawą społecznego przyzwolenia.

Ten sam związek pomiędzy społeczeństwem i tożsamością można dostrzec wówczas, gdy z takiego czy innego powodu tożsamość jednostki zmienia się gwałtownie. Przekształcenie tożsamości, podobnie jak jej geneza i zachowanie, jest procesem społecznym. Wskazaliśmy już mechanizm, na mocy którego wszelka reinterpretacja przeszłości, wszelka „altcrnacja" od jednego obrazu własnego do innego wymaga obecności jakiejś grupy, która konspiruje w przygotowaniu metamorfozy. To, co antropologowie nazywają rytuałem przejścia, wiąże się z odrzuceniem dawnej tożsamości (na przykład dziecięcej) i wprowadzeniem w inną (tożsamość dorosłego). Nowoczesne społeczeństwa dysponują łagodniejszymi rytuałami przejścia, jak choćby instytucja zaręczyn, dzięki której jednostka jest delikatnie przeprowadzana — mocą powszechnego spisku wszystkich zainteresowanych — przez próg dzielący wolność kawalera od niewoli małżeństwa. Gdyby nie instytucja, wielu kandydatów ogarnęłaby w ostatniej chwili panika wobec ogromu tego, co mają na siebie wziąć.

Widzieliśmy już także, jak „alternacja" przyczynia się do przemiany tożsamości w tak skomplikowanych strukturalnie sytuacjach, jak praktyki religijne czy terapia psychoanalityczna. Raz jeszcze wykorzystajmy tę ostatnią jako poręczną ilustrację: otóż stanowi ona pełną napięcia sytuację społeczną, w której jednostka jest skłaniana do odrzucenia dawnego wyobrażenia o sobie i przyjęcia nowej tożsamości — zaprogramowanej dla niej w psychoanalitycznej ideologii. To, co psychoanalitycy nazywają „przeniesieniem", intensywna więź społeczna między analitykiem i pacjentem, oznacza zasadniczo tworzenie sztucznego środowiska społecznego, w którym ta alchemia transformacji może się dokonywać, to znaczy, w którym będzie ona dla pacjenta wiarygodna. Im dłużej ta więź trwa i im bardziej jest intensywna, tym bardziej człowiek angażuje się w swą nową tożsamość.

100

Wreszcie, już „wyleczony", rzeczywiście wciela się w tę nową tożsamość. Nie wystarczy więc skwitować, jak to czynią marksiści, pogardliwym parsknięciem twierdzenia psychoanalityka, że jego kuracja jest skuteczniejsza, jeśli pacjent odwiedza go często, przez długi czas i płaci słone honorarium. Chociaż jest najwyraźniej w ekonomicznym interesie psychoanalityka obstawanie przy tym stanowisku, to z socjologicznego punktu widzenia jest ono faktycznie zupełnie poprawne. Tym, co się rzeczywiście „robi" w psychoanalizie, jest konstruowanie nowej tożsamości. Zaangażowanie jednostki w tę nową tożsamość będzie tym bardziej wzrastać, im większe, bardziej długotrwałe i dotkliwsze będą koszty, jakie poniosła w związku z jej fabrykowaniem. Z pewnością zdolność jednostki do odrzucenia całego interesu jako zwykłej lipy staje się raczej znikoma po zainwestowaniu weń kilku lat życia i tysięcy dolarów ciężko zarobionej gotówki.

Tego samego rodzaju „alchemiczne" środowisko kształtowane jest w sytuacjach „terapii grupowej". I znowu popularność tej ostatniej z odmian amerykańskiej psychiatrii nie może być interpretowana jedynie w kategoriach racjonalizacji ekonomicznej. U jej podstaw leży poprawne z socjologicznego punktu widzenia rozumowanie, że przy nakłanianiu jednostki do przyjęcia jej nowego „lustrzanego obrazu" skuteczne jest działanie nacisków grupowych. Erving Goffman, współczesny socjolog, dał nam przejmujący opis działania tych nacisków w warunkach szpitala psychiatrycznego: pacjenci w końcu „zaprzedają się" psychiatrycznej interpretacji swego życia, która stanowi wspólny układ odniesienia grupy „terapeutycznej".

Ten sam proces zachodzi zawsze, gdy jakaś spoista grupa ludzi ma być „złamana", a jej członkowie zmuszeni do przyjęcia swej nowej definicji. Tak się dzieje podczas wstępnego szkolenia poborowych w wojsku, a proces ten jest o wiele bardziej intensywny w wypadku szkolenia kandydatów do wojskowej służby zawodowej, na przykład w szkołach oficerskich. Tak się dzieje podczas indoktrynacji i „formowania" kadr dla totalitarnych organizacji, takich jak nazistowskie SS czy elita partii komunistycznej. Tak się działo przez wiele stuleci w zakonnych nowicjatach. Współcześnie wiedza

0    tych procesach została wykorzystana z naukową precyzją w technikach „prania mózgu" stosowanych wobec więźniów totalitarnych tajnych policji. Brutalność takich procedur, w porównaniu z rutynowymi inicjacjami obowiązującymi w społeczeństwie, wyjaśnić można w kategoriach socjologicznych jako dążenie do wysokiego stopnia transformacji tożsamości

1    potrzebę funkcjonalną zabezpieczenia przekształconej tożsamości przed nowymi „alternacjami".

101


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
82064 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger8 (2) przenika, jak i otacza. Nasza niewola w społecz
45705 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger5 (2) wszelkie idee są bardzo skrupulatnie badane w c
48006 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger4 (2) wspólną żonę. Lub też mógłby włączyć ją do sweg
18521 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger8 (2) porównaniu socjologia okazuje się kontynuatorką
21626 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger9 (2) wolno nam zadać pytanie, w jaki sposób poczynan
Zaproszenie do socjologii Peter L Berger3 (2) PRZEDMOWA Książka ta jest przeznaczona do czytania, n

więcej podobnych podstron