36
I pytanie dalsze, czy tak orientowana teoria utrzyma przeświadczenie o amorfizmie tego gatunku? 28 Może trzeba będzie je obwarować zastrzeżeniem — implicite zresztą zawartym w refleksji Bartoszyńskie-go — że tyczy ono tylko warstwy tematycznej, a rzecz objawi odmienne oblicze, gdy podda się gruntownej obserwacji kompozycję językową gawędy, sytuacją gawędowego powiadamiania i autokreowane podmioty gawędowe.
3
Stefania Skwarczyńska przypisuje dużą wartość informacyjną i poznawczą nazwom genologicznym legitymującym się ludowym pochodzeniem: „Uderza to — pisze Skwarczyńska — że mają one charakter tzw. »imion wymownych«. Oznacza to, że odbijają w swej warstwie semantycznej pewne właściwości tych przedmiotów genologicznych, które wskazują, a świadczy to zarazem i o tym, że są nosicielkami pojęć genologicznych, odbijających myślowo te przedmioty” 27.
Konstatacja ta adekwatnie określa genezę i konstrukcję pojęciową interesującej nas nazwy gatunkowej. „Gawęda” dopiero w ostatnim dzie-sięęipleciu pierwszej połowy XIX w. — jak informuje Antonina Bartoszewicz ** — a więc tuż po ukazaniu się Pamiątek Soplicy, zaczęła funkcjonować w świadomości zbiorowej jako nazwa gatunkowa. Pierwotnie teflełfttett'— jak podaje Linde — uwikłany był przede wszystkim w na-medycyny ludowej, a dopiero w dalszej kolejności [mm* MWjil.il u u l n f i i określenie „papli”, „gaduły” **. Dopiero później zaczął stopniowo wskazywać — oczywiście początkowo przydając sens pejoratywny — wytwór mówieniaSfl
na gawędziarza i na jego mowny produkt, odbija prymarne właściwości inte-genologicznego. Rola gawędowego narratora biadaniach oświetlona możliwie wszechstronnie. P^||^^^Mn^M||ilfiadaniem. A przecież w momencie, gdy ostatecznie zaczął się ustalać termin gatunkowy, owo „imię chrzestne”, które
mienne (twierdzenie, te „język gawędy ma większą jędrność niż inne gatunki literackie” U. 163).
* Doświadczenie pisarskie Wańkowicza uchyla takie mniemanie. Autor Szczenięcych lat mówi bowiem O „dyscyplinie świadomego egocentryzmu” (op. cit., s. 155) i nawołuje, by „strzec się dywagacji”, o której mówi, że „jest to dygresja bez dyscypliny” (s. 161).
37 Kie dostrzeżony problem podstawowy o etiologii, s. 179.
a* O głównych terminach i pojęciach™, s. 111.
* Op. cif., *. 110, oraz Szmydtowa, Poetyka gawędy, s. 337.
* Por. Szmydtowa, Poetyka gawędy, s. 337.
eksplikuje i Kraszewski1, i Grabowski2, wskazuje przede wszystkim na specyfikę tekstu, na jego właściwości stylistyczne 3.
Rzecz znamienna, że sam tekst gawędowy — oczywiście w wersji mówionej — jest również eksponowany, jak informuje Kazimierz Władysław Wójcicki, w pozaliterackiej, szlacheckiej kulturze obyczajowej tych czasów: „Wreszcie szły na stół rozmowy ważniejsze o dobru Rzeczpospolitej, a tak młodzieniaszek gawędą wykształcił się na człowieka. Była taka gawęda szkołą i akademiją, zwłaszcza przy owym życiu przyjacielskim ziemianów naszych [...]. W gawędzie miałem dokładne dzieje każdej rodziny i wypadków nawet w narodzie, i gdyby kto był spisał, co się gawędziło od lat młodych, czytałbyś rzeczy ważniejsze i ciekawsze, niż kiedy suche przewertujesz kroniki” 4.
Cytat z Wójcickiego wskazuje głównie na pozaliteracką genezę gawędy. Metagawędowe wypowiedzi, które Rzewuski włącza w tok narracyjny Pamiątek, odbijając pewną sytuację społeczno-kulturową, pozwalają ujawnić homologiczne odpowiedniości między gawędą literacką jako tekstem o sprecyzowanych wewnętrznych i zewnętrznych relacjach komunikacyjnych a tekstami gawędowymi funkcjonującymi w obyczajowych zachowaniach kulturowych 5:
[...] gawędka całą naszą rozrywką w chwilach wolnych od zatrudnień (Stanisław Rzewuski, s. 260).
Ugaszcza się łaskawcy, oprowadza się go do stajni, popisuje się przed nim pracą swoją, wypije się z nim, a nagawędzi się, że ledwo nie płacze przy pożegnaniu (op. cit., s. 263).
Tekst gawędy literackiej analogiczny do pozaliterackiej gawędy szlacheckiej jest komunikatem, który „zna siebie” (obecność metawypowie-
Obrazy przeszłości, s. 134.
92 Zob. Bartoszewicz, op. cit., s. 111.
Zob. op. cit., s. II1 i n. Nawet Wańkowicz, któremu — jak już zazna
czano — trudno przypisać głoszenie „językowej teorii” gawędy, chcąc maksymalnie przybliżyć specyfikę tego gatunku, zastosuje wyjaśnianie analogiczne, porównując go do języka (!): „Natomiast o polskiej gawędzie można powiedzieć, co Bruckner powiedział o języku: »Od starych przyćmionych cech i rysów języków zachodnich różni się wybitnie jego barwność sarmacka, jego świeżość i wypukłość*” (op. cit., s. 140).
K. W. Wójcicki, Stare gawędy i obrazy, t. 1, Warszawa 1840; cyt. za: Bartoszewicz, op. cit., s. 111—112.
Podobnie problematykę tę stawia Kościukiewicz (op. cit., s. 81), czyniąc ze wskazanych odpowiedniości istotny wskaźnik „dla specyficznego charakteru komunikacji literackiej w wypowiedziach typu gawędowego”: „Układ nadawczo-odbiorczy wpisany w tekst jest strukturalnie homologiczny w stosunku do określonej sytuacji społeczno-obyczajowej, której wytworem w ramach rzeczywistej i potocznej komunikacji międzyludzkiej jest określony typ językowej wypowiedzi. Oznacza to jednocześnie, że wypowiedzi literackie typu gawędowego utrwalają w swej poetyce pewną sytuację społeczno-obyczajową”.