klasyl W nowym państwie narodowym niewolnicy stali się obywatelami. Zrównując ludzi państwo to stworzyło grunt pod polityczną teorię praw, sprzeciwu i umowy społecznej, a co za tym idzie, pod praktykę polityczną, która miała w końcu przybrać postać egalitaryzmu i demokracji.
Nacjonalizm porównać można do zbiorowego wspominania starych historii o wspólnych początkach, a początki te często stały pod znakiem bratobójczych walki Krwawa lekcja Nocy Świętego Bartłomieja nauczyła jednak historyka Micheleta, żel świadomość narodowa wymaga również świadomego^ puszczenia pewnych rzeczy w niepamięć. Potrzebne jest nie tylko wspólne wspominanie, ale i wspólne zapomnienie2^] W pomyślnie rozwijających się zróżnicowanych wspólnotach różnice są jakby zawieszone. Takimi wspólnotami są te państwa obywatelskie, które pomyślnie się rozwinęły. Zawiera się w tym więc pewna doza przemyślanego roztargnienia wobec historii. Zbyt dobrze pamiętane rany nie mogą się zagoić. Tym, co nąjbardziej dziś zagraża amerykańskiej kulturze obywatelskiej, jest pamięć niewolnictwa, utrzymywana przy życiu przez uprzedzenia i zinstytucjonalizowany rasizm. Jeśli nie da się o niewolnictwie zapomnieć, nie będzie szans na osiągnięcie rasowej harmonii. Odpowiedzialność spoczywa, rzecz jasna, na spadkobiercach właścicieli niewolników, nie na potomkach tych ostatnich.
W osobliwej transformacji dziewiętnastowiecznego nacjonalizmu szczególną, mitygującą rolę odgrywał imperializm. Wielkie imperia stworzone przez Austro--Węgry, Rosję, Osmanów (a także, choć w mniejszym stopniu, zamorskie posiadłości Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Holandii) represjonowały wyrażanie tożsamości narodowej w politycznej formie i wymuszały I | współzależność, która stwarzała warunki dla solidarno-
ści bardziej otwartej na obcych. Państwa te przyznawały jednak kulturze jej własny obszar i neutralizowały, jak sięwydąje, jej toksyczny wpływ, pozostawiąjąc miejsce na różne gusta. Ignatieff i inni zbytnio się chyba skupiąją na metodach, jakimi imperium tłumiło walkę kulturalną i hamowało etniczne aspiracje, nie ma jednak raczej wątpliwości, że metody te powstrzymywały Dżihad.
Bardziej kontrowersyjne jest zagadnienie, czy to samo da się powiedzieć o ideologicznym imperium komunizmu lub ekonomicznym imperium kapitalizmu. Nie ulega wątpliwości, że w warunkach reżimu komunistycznego kwestia narodowościowa, która tak niepokoiła Lenina i przerażała Stalina, utrzymywana była pod kontrolą, choćby nawet za pomocą propagandy i brutalnej siły28.1 podobnie jak upadek wielkich dziewiętnastowiecznych europejskich imperiów po I wojnie światowej przyspieszy! proces balkanizacji, który tak niepokoił Ortegęfzałamanie się komunizmu dało najwyraźniej wolną rękę nowym silom DżihaduT Widzimy je w akcji w Europie Wschodniej oraz na pograniczu Europy i A^ji. Czy stało się tak dlatego, że komunistyczne represje pogorszyły sytuację (represje nieuchronnie prowadzą do wybuchu), czy też mogłyby w końcu wyeliminować kontrolowane przez siebie siły -tokwestia dyskusyjna, której nie rozwiążemy. Wiadomo natomiast, żelimperium, nawet w komunistycznej wersji, zdołało opóźnić wybuch o kilka pokoleń, oszczę-dząjąc rodzicom i dziadkom krwawej łaźni, której doświadczają dzisiaj ich potomkowie, (chociaż komunizm bez wątpienia wymusił własną krwawą daninę). {Imperium kapitalistyczne nie odniosło takich sukcesów w roli nadzorcy tańczących derwiszów etnicznego nacjonalizmu, ponieważ stosowało słabsze środki przymusu, a poza tym, jak się już przekonaliśmy, handel i rynek mogą zarówno pobudzać, jak i łagodzić