racjł\ pierwszoosobową prowadzoną przez Józefa Kowalskiego. Gombrowicz — jako podmiot czynności twórczych — rozbija ja" narratora swej powieści na trzy osobne role, z których każda stoi w jaskrawej sprzeczności z pozostałymi Są to: jaH autor a odsyłające do osoby Gombrowicza, ja" narratora oraz ja" bohatera występującego jako Józio. Czytelnik ma więc do czynienia — zwłaszcza w ekspozycji powieści — z efektem homommii podmiotu mówiącego, który wchodząc w poszczególne role narracyjne nie tylko zmienia status poszczególnych sądów (relacja -fikcji* i .prawdy*), ale tez za każdym razem staje się .wiązką" odmiennych instrukcji komunikacyjnych Z jednej strony narrator zachęca do posługiwania się kluczem biograficznym autora i do melite-rackiej lektury rozważań dyskursywnych. ale z drugiej — wszystko, co .prawdziwe*, unieważnia jaskrawa literackość (fikcyjność, groteskowość, absurdalność etc.) pozostałych elementów tekstu. Kaz rola narratora-autora sugeruje pełne wy-powiedzenie i nazwanie wszystkich problemów poruszanych w powieści, ale innym razem rolą narratora okazuje się rezygnacja z komentarza na rzecz roli bohatera-obserwatora i uczestnika zdarzeń.
Autor — pisnł; irytacją Skiwski — utgje si«; wprawdzie pod koniec książki mniej zaabsorbowany swoimi kłopotami i stuka satysfakcji raczej artystycznych niż .snobistycznych. Ale i tu również jest zewnętrzny wobec tego, co się dzieje. Nie angażąja się, nigdzie go nie ma. I romantyzm Miętusa. i .państwo* wuja. i lokajstwo Walka — to wszystko manekiny, które nie bez zręczności dropuje w różne szaty i wprawia kukły w ruch Ten dystans, ta obojętność, która odgradza autora od jego postaci, me jest tragiczna Jest tylko oschła, sybarytyana (171
W Ferdydurke nie ma ludzi ~ pisał podobnie Kisielewski — lecz jedynie odpersonifikowane wady. właściwości czy kompleksy (,..|, Po prostu marionetki sztucznie wprawione w ruch. Normalnie pisarz, choćby nawet mini z góry negatywny stosunek do swych postaci, zachowuje przynajmniej pozory obiektywizmu i dyskrecji Ukrywa się. a postacie ryją przed nami same, stopniowo się demaskują i odzlamąją. Gombrowicz natomiast, zamiast wykazać swym bohaterom ich ewentualne wady i śmieszności.juz z góry ich w nie ubiera, charakteryzuje ich w prymitywnie przesadny i uderzający sposób, aby nie było wątpliwości — jak kukiełki w stopce MO).
Juz w recepcji Pamiętnika z okresu dojrzewania znamienne było zainteresowanie postacią autora jako podmiotem wypowiadającym się poprzez „groteskowo-makabryczne" kon-
strukcje literacku’ Krytyków bardziej interesowała „postawa" autor.i nil literackie własności poszczególnych nowel Sugestie autorstwa w pierwszoosobowej narracji Ferdydurke dodatkowo spotęgowały ten sposób odczytywania prozy Gombrowicza. Sprzyjały temu jeszcze dwa czynniki. Po pierwsze, próby streszczenia Goinbrowiczowskich opowiadań czy fabuły Ferdydurke zgodnie z konwencjami lektury prozy realistycznej ujawniały drastycznie „bezsensowność* i „dziwaczność" poszczególnych zdarzeń. Stąd też większe zainteresowanie budziła osoba autora, który jako pisarz zajmuje się wymyślaniem „takich historyjek". Po drugie, opowiadania z pierwszej książki Gombrowicza odczytywano jako literacką ilustrację freudy-zmu („kompleksy", „urazy"), ale także Ferdydurke uważano za powieść inspirowaną tezami psychoanalizy. W obu wypadkach trop psychoanalityczny zmuszał krytyków do wzmożonego zainteresowania podmiotem mówiącym w utworze, a auto- ’ rem szczególnie, skoro nawet tytuł Pamiętnik z okresu dojrzewania sugerował wypowiedź o problemach najbardziej osobistych.
Jeśli pominąć liczne pochwały pod adresem tego utworu (talent autora, wyobraźnia, język, dar narracji efc >. to najwięcej zastrzeżeń budził on — jak i później Ferdydurke — zc względu na „postawę autora" Wszyscy bowiem juz w 1933 r zgodnie stwierdzali, ze niedopuszczalna jest u młodego pisarza „okrutna zabawa poważnymi sprawami". Chodziło więc nie tyle o elementy groteski i humoru (te ceniono wysoko), ile o ich wykorzystanie do przedstawienia spraw, które uważano za szczególnie poważne z perspektywy psychologii, filozofii czy etyki. Tymczasem zdaniem krytyków Gombrowicz — przede wszystkim w Pamiętniku... — celem swych utworów uczynił .pusty śmiech", grę nonsensów, absurdów, nieprawdopodobieństw. a wręcz „ponurych żartów". Była to — jak pisano o Pamiętniku... — „postawa widza ubawionego dziwnością istnienia" <4». Stanowisko to najpełniej wyraził Kaden-Bandro-wski, który całą recenzję pierwszej książki Gombrowicza poświęcił wykładowi na temat zasad postawy pisarza:
Cóz bowiem nu być linią przewodnią — pyta! Kaden identyczni*- jak późniejsi krytycy Ferdydurke — co ma być pionem, czy krystaluocyjną osią przebiegu akcji oraz sposobu malowania ■ więc techniki twiatlocie-
127