sumie, jawność jest zasad*, tajność wyjątkiem - taka jest reguła demokratycznego państwa prawnego, sformułowana w ustrojowym prawie do wolności ekspresji (wypowiedzi),
Jednak wolność wypowiedzi gwarantowana jest przez tajność - jak wskazuje bezwzględny zakaz dowodowy z art. 180 § 3 k.p.k., statuujący tajemnicę dziennikarską w zakresie osobowych źródeł informacji. Odpowiednikiem jest art. 15 ust. 2 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe, którego z kolei naruszenie przez dziennikarza jest penalizowane w art. 49 tej ustawy (przestępstwo to może popełnić wyłącznie dziennikarz, gdyż art. 15 ust.
2 nakłada na dziennikarza obowiązek zachowania tajemnicy dziennikarskiej). Słowem, dziennikarz jest depozytariuszem, a nie dysponentem tajemnicy dziennikarskiej, czyli dziennikarz sam nie może zwolnić się z tajemnicy dziennikarskiej. Tajemnica ta bezpośrednio chroni źródło informacji dziennikarskiej i tylko pośrednio wzmacnia dziennikarza - poprzez budowanie do niego zaufania ze strony tego źródła. Na tym polega ratio legis tajemnicy dziennikarskiej; tajemnica dziennikarska stanowi wyższą wartość prawną niż dobro wymiaru sprawiedliwości.
Absolutny wymiar tajemnicy dziennikarskiej (z wyjątkiem informacji o przestępstwach najcięższych) - tak jak tajemnicy spowiedzi i tajemnicy obrońcy - sprawia, że czynność dowodowa dokonana wbrew temu zakazowi dowodowemu jest bezskuteczna i nie ulega konwalidacji.
Jeżeli informacja nie odnosi się do przestępstwa, o którym mowa w art. 240 § 1 Kodeksu karnego (lub art. 254 k.k.), tajemnica dziennikarska ma charakter bezwzględny. W szczególności oznacza to, że zasada proporcjonalności wyklucza wezwanie do ujawnienia dziennikarskich źródeł informacji, a tym bardziej wyklucza postanowienie o przeszukaniu pomieszczeń redakcji - nawet pod kątem pozyskania nie osobowych źródeł dziennikarskich, tylko samej treści informacji dziennikarskiej (nie objętej w systemie polskim tajemnicą dziennikarska), jeśli nie można wykluczyć, że przy okazji może dojść do ujawnienia źródeł. Oczywiście pod warunkiem, iż tak jak w orzeczeniu Roemen i Schmit, przeszukania nie dotyczyłyby ewentualnych przestępstw, których dziennikarz mógł dopuścić się, niezwiązanych z obowiązkami dziennikarskimi. W przeciwnym razie należy uznać, ze ingerencja była konieczna (nie naruszono zasady proporcjonalności).
6