W myślach powtarzałam sobie: „Ca??? &
z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk.
Cod takiego!!! Miałabym się z nim spotkać no baiŁ za szkołg??? Cod takiego!!!
A co się stało z jego karłowatą dziewczyną??? ^ Zresztą nic mnie to nie obchodzi. Nie zamierzam z nim spotykać na boisku ani nigdzie indziej!
Chłopcy naprawdę są beznadziejni.
kia pri4r*i\£
Skuliłyśmy się w naszym arktyczrym wodoodpornym j|i miocie za boiskiem. (Cała Drużyna Asów okrywa aę płast aomi, które spinamy ze sobą, tworząc coś w rodzaju; namjp-tu). Mmm, jak milutko i przytulnie, no i. ma się wolne ręce. fatoeftu ułożyłyśmy przekąski. Trzeba jeść po omacku, fe. pac jedzenie z torby, którą akurat ma się pod ręką, a potem przez wspólny otwór wpychać dwa palce z jedzeniem. syć trudne, jeżeli wszystkie robimy to jednocześnie.
- imprezo była genialna - powiedziała Rosie. - Pałfl| żyłam się spać dopiero o ósmej rano, ale musia* wstać o dziesiątej, bo moi starzy mieli wrócić.
~ Myślałam, że twoi starzy nie mają nic przeciwko prezom - zdziwiła się Ellen,
-To prawda, ale musiałam zebrać kiełbaski, k rozrzucił Sven, kiedy taóczył disco na barku.
-• leslie Andrews jest cało w malinkach - powiedzieli Joołs. - Płożyła sobie chyba z piętnaście centym podkładu, ale t tak wygląda, jakby ją zaatakowały
n
Nn wuefie chciała ćwiczyć w gołfie, ałe panna c^^rp kazała jej go zdjąć • ziK^rnokoło się no śmierć, we-jy zobaczyło, w jakim stanie jest szyja Lesiie.
Och, kogo obchodzi ta głupia impreza? Nie chce mi się o niej gadać. W przypływie subtelności pcwiedzio-huflł.
- Jaki prezent damy EWisowi na pożegnanie? Kajdanki? Kaftan bezpieczeństwa? T-shirt z napisem: .Jestem f skończonym palantem"?
Zostałam jednak zignorez-vousowa na.
| -Wcześnie wyszłaś, Gee - powiedziała Joołs. - Dło*
• aego...? Ootka do ciebie przyjechała?
Jas spojrzała na mnie. Od tamtego głupiego incyden-I tu z czapką naciągniętą na twarz oficjalnie nie razma-; wio. ze mną.
Wszystkie na mnie spojrzały.
Przestańcie się tak. na mnie gapić.
- Bardzo się martwię o Dave'a Jajcarza - powiedziała Ellen. - Myślałam, że już mu przeszła ta... no wiecie... podjarka, ale tego... przyprowadził ze sobą tę dziewczynę, no wiecie, tę... yyy...
- Rachel - podpowiedziała jej Rosie.
- Nie, ja, tego, mam na imię Ełlen i tego...
- Ellen, opanuj się. Ta pod ja rana dziewczyna Dave'a ma na imię Rachef.
Ellen bredziło dolej:
- Tak, Rachel. Nie wierzyłam własnym oczom, kiedy z nią przyszedł.
- Wiem — wtrąciłam.
Ellen nadawała dalej (chyba zaraziła się od Jas, mistrzyni świata w trajkotaniu):
- Bo wiecie, myślałam, że to taki fajny chłopak...