202 remu również przyświecało pojęcie piękna bazującego na stylistycznych
gustach epoki: najpierw rokoka, a potem romantyzmu.
Malowniczość ogrodów pejzażowych dawała ogromne szanse rozwoju indywidualnych gustów i okazję do wyrażenia w materiale przyrodniczym uczuć ludzkich, a także do zlania się przyrody z osobowości;} człowieka. Malarstwo, które podporządkowało sobie ogród, stworzyło nowe możliwości współżycia ogrodu z poezją i zbliżenia sztuki ogrodowej ze słowem.
Wreszcie należy zwrócić uwagę, iż w ogrodach romantyzmu bynajmniej nie zanikło zainteresowanie rzadkimi i egzotycznymi roślinami. Dość rozpowszechniona jest opinia, jakoby ogrodnicy pejzażyści preferowali wyłącznie krajobrazy narodowe, dostosowywali ogród do miejscowych warunków i do właściwej danemu terenowi szaty roślinnej. Jest to prawda, ale nie całkowita. Można nawet, uważać, że jest to jej główny aspekt. A jednak włączenie w ciąg ogrodowy cieplarń-oranżerii z rzadkimi roślinami pochodzącymi z innych krajów oraz dążenie do urozmaicenia pejzaży sprowadzanymi z innych okolic drzewami — są czymś nie mniej istotnym dla romantyzmu niż dla poprzedzających go kierunków stylowych. Bardzo charakterystyczna pod tym względem jest twórczość ogrodowa typowego romantyka N. Lwowa.
Zainteresowanie N. Lwowa egzotycznymi roślinami i ich znaczeniem estetycznym szczegółowo opisał A. Głumow w monografii poświęconej temu twórcy. Pragnę przytoczyć z tej książki obszerny cytat: „Na wybudowanie własnego domu mieszkalnego w Petersburgu nie zdobył się N. Lwów do końca życia. Jednakże zagospodarował do własnych potrzeb działkę na peryferiach Petersburga obok Małego Przewozu na Oclicie. Tutaj wszędzie wokół, tak samo jak na działce Dierżawina, były błota, las i polanki...”
O domu Lwowa nad Ochtą wiadomo głównie na podstawie aktu kupna „dworu”, sprzedanego przez Lwowa kupcowi A. Kronowi, i z listu zastawnego tegoż kupca. Na terenie składającym się z trzech działek stal kamienny dom „z interesem — browarem angielskim, z ogrodem i oranżerią oraz innymi drewnianymi domostwami nadającymi się do zamieszkania”.
„Pójdziemy wonie dziś przyjemne Pić, przyjacielu, do ogrodu,
Gdzie wiązy jasne, sosny ciemne W skupieniu użyczają chłodu;
Któreśmy posadzili sami
Razem z przyjaciół wiernych rzeszą
I serdecznymi wybrankami,
A dzisiaj cieniem swym nas cieszą”.
rozrosły się na tyle, żeby dawać cień i „użyczać chłodu”, to znaczy, iż \ 1795 r. miały one nie mniej niż dziesięć lat.
Oranżeria była obszerna i obficie rodziła owoce, których wystarczał na sprzedaż, o czym świadczy ogłoszenie w „Wiadomościach Sankt-Pc tersburskich”: „Obok Newskiego Monasteru przy Małym Przewozie n Ochcie w narożnym kamiennym żółtym w pana radcy stanu i kawaler Lwowa domu są do nabycia wszystkie znajdujące się w ogrodzie i ' oranżeriach frukta, jakoż to: morelle, brzoskwinie, truskawki, porzeczk wiśnie, maliny itp., z których część już do zebrania i sprzedaży dojrzał. Cenę wskaże ogrodnik”.
Oranżerie i cieplarnie Lwowa, sądząc z rysunków technicznych, by) urządzone bardzo racjonalnie. Na przykład drzewa południowych 01 mian owocowych hodowano w pozycji na wpół leżącej, czyli pochyli ne. Od dołu poprzez grunt cieplarni napływało naturalne ciepło, wydzii lane z próchnicy nawozowej. Rozsuwane ramy pozwalały na regulow nie temperatury; w ten sposób przewietrzano zamknięte pomieszczeni Na zimę drzewa przenoszono do specjalnego przepierzenia.
Oranżeria i ogród doświadczalny znajdowały' się także w Czereńcz cach. Lwów w swojej praktyce zawsze i wszędzie dostosowywał się c rosyjskiego klimatu, gleby i zwyczajów. W 1792 r. miał już ugruntował opinię znakomitego budowniczego ogrodów. Jego sąsiad z Czereńczy powinowaty ze strony żony o nazwisku Bakunin, którego Lwów prawd podobnie spotykał we Włoszech i który przeprowadził się do wsi Pri muchino i zajął gospodarowaniem, zasięga u Lwowa rady pisząc doń, ; „oranżeria jest w porządku, wiele z zeszłorocznych szczepionek już z zieleniło się, inne kwitną, kozi liść pnie się po murze; a ja zasadzam, si ję, czyszczę, podlewam; nasion drzewnych z tymi od was zasiano oko stu; inne wschodzą”.
W innym liście z 27 marca 1792 r. Bakunin dzieli się swoim marz niem o przyszłości, kiedy Lwów mógłby „siadywać w cieniu ogromnyi pachnących topoli (na Wyspie Spokoju, która w środku jeziora czere czyckiego się znajduje) i obserwować miotłuchę syberyjską i cedr liba ski... gęsty, niegdyś zasadzony bór... Wtedy jeziorko czereńczyckie t dzie lustrem spokoju... Syberia i Ameryka w powijakach przeniesione z staną, by cieszyć się widokiem sobie [tak w oryginale — D.L.; powim być: widokiem swoim — K.N.S.] odbitym w rosyjskich strugach przezr ; czystych”-1-^.
Wiadomo, że Lwów kultywował egzotyczne odmiany, takie jak ce libański, laur (wawrzyn), klon amerykański czy „kozi liść” — gatunki p chodzące z Syberii i Ameryki.
Jego wiedza botaniczna była tak obszerna, że z powodzeniem mc występować jako konsultant wobec swojego przyjaciela i byłego kole z Pułku Izmajłowskiego, N. Osipowa. W 1790 r. Lwów pomógł Osipow