„Oresteja”____
nie „sprawiedliwości”, lecz „odpłaty” - które mówi, że wyrządzone krzywdy muszą zostać wyrównane, że „sprawca musi zapłacić”. Klitajmestra, podobnie jak przed nią Agamemnon, patetycznie wyraża nadzieję, że prawo w jej przypadku może nie zadziała: , jak jest, niechaj takjużostawi”(1568 inast. [1566]; por. 217,846-54 [849-854]). Wiemy jednak, że próżna to nadzieja. Albowiem istnieje także prawo hybris głoszące, że gwałt będzie rodził gwałt, póki nie nadejdzie dzień zapłaty. Siła ekspresji tej sceny wynika po części stąd, że wspaniała i zwycięska Królowa, popełniając swój czyn, znalazła się w takim samym położeniu, co Król, nad którego ciałem triumfuje.
Następuje teraz moment często błędnie interpretowany jako antyklimaks. Ajgistos, nikczemny, bojaźliwy, jest postacią, której nawet tchnienie wielkości nie odkupuje - czego nikt nie powiedziałby o Klitajmestrze. Jego długą mowę dałoby się określić jedyne jako powtórną ekspozycję—konieczną, lecz bynajmniej nie zajmującą powtórkę minionej historii. Objęcie przez niego, i przez Klitajmestrę, władzy przy bezskutecznym oporze chóru mogłoby chyba nie wywołać większego wrażenia, skoro następuje po tak wspaniałej scenie, jak ta, która dopiero co się skończyła.
Tymczasem według Ajschylosa jest to klimaks, i to Ajschylos miał rację. Agamemnon nie jest dramatem, który należy interpretować w perspektywie, jaką wyznaczają kategorie postaci i akcji. Wprowadzając wizje Kasandry, Ajschylos połączył już zemstę Atreusa na Tyestesie, Klitajmestry na Agamem-nonie, Apollona i Klitajmestry na Kasandrze, zemstę tchórzliwego „wilka’’; (1224) [1223] ze zbrodnią, która dopiero zostanie popełniona. Wszystkie zostają popełnione w tym pałacu, wszystkie są dziełem Erynii - Kasandra widzi, jak nawiedzają pałac. Tak samo było w przypadku Agamemnonowej wojny, Zeus bowiem posłał Agamemnona, jako Erynie”, bo Zeus jest przyczyną wszystkich rzeczy (1485 i nast.). Pozostałe obrazy wzmacniają łańcuch tych podobieństw. Budzący odrazę Ajgistos musi wyjść, by powitać dzień zemsty („O pomsty dniu radosny” [1574]); kiedy poprzednio słyszeliśmy przymiotnik Słicjj-<f>ópoę (525) [530], został on użyty w odniesieniu do „Zeusowego oskarda” [533-534], przy pomocy którego Agamemnon zburzył Troję. Ajgistos z kolei z zadowoleniem patrzy na swojego wroga, który leży „spowity w straszny płaszcz Erynij” [1577]; to „sieć” śmierci, Slktuou "AlSou{\\\5) - Kasandra widzi, jak Klitajmestra zarzuca go na Agamemnona. Ożywa tu inna metafora: sieci, którą Zeus, rękami Agamemnona, zastawił wokół Troi (355-62) [364-372]. Klimaks polega częściowo na tym, że odrażający czyn, choć popełniony przez istotę tak odrażającą jak Ajgistos, nie różni się od innych tego rodzaju czynów, jest taki jak pozostałe akty zemsty dokonywane bądź przez ludzi, bądź przez bogów; częściowo zaś na tym, że cała sekwencja kończy się teraz chaosem -albowiem taki jest sens tematu tyranii, w Agamemnonie podjętego, a w Ofiar-nicach kontynuowanego. Ajschylos, podobnie jak Szekspir, obalenie prawowitego króla przez uzurpatora traktuje jako symbol politycznego, społecznego i moralnego chaosu. Chór obawiał się, że gniewna reakcja ludu przeciwko rozlewowi krwi spowodowanemu przez Agamemnona może sprawić, że „przemówi jeszcze czarna Noc” [469]. Rozlew krwi w rzeczy samej został pomszczo-
ny - wszelako nie przez rozwścieczony lud, mszczący się za krew przelaną pod Troją, lecz przez Klitajmestry, mszczącą się za krew córki przelaną w Aulidzie, a więc zanim Agamemnon w ogóle wyruszył na Troję - podejmując tę wyprawę miał zostać napiętnowany jako człowiek, który przelewa krew; stanowiło to również gwarancję, że zostanie ukarany. Mścicielem przelanej krwi jest również współdziałający z Klitajmestrą Ajgistos - cudzołożnik i uzurpator, który mścił się za wcześniejszą zbrodnię dokonaną w tym domu. Tak też i Argos zostaje oddane w ręce tyrana, który sprawuje swoją władzę nie Aió8ev, z łaski boga, jak Agamemnon (43), lecz bezprawnie, podczas gdy prawowity dziedzic i następca znajduje się na wygnaniu.
Oresteja jest, co prawda, trylogią, jednakże różnice między poszczególnymi sztukami nie sąjednakowe: przepaść dzieląca sztukę drugą i trzecią nie jest aż tak szeroka czy głęboka jak ta, która dzieli sztukę pierwszą i drugą. Od samego początku Ofiarnie nie możemy oprzeć się wrażeniu, że znajdujemy się w innym świecie, aczkolwiek nadal jest to świat, który do przyjemnych nie należy. Okres fikcyjnego czasu, który dzieli nas odAgamemnona, to w rzeczywistości jakieś dziesięć lat, niemniej już od pierwszego wersu uświadamiamy sobie, że na scenie pojawiło się coś nowego, coś, czego w Agamemnonie najwyraźniej nie było. Wchodzi Orestes ze swoim przyjacielem Pyladesem. Modli się do Hermesa jako pośrednika między żywymi a umarłymi. Początek mowy zachował się, niestety, tylko we fragmentach, ale i to wystarczy, by było wiadomo, że Oreśtes składa na grobie swego ojca dar, którego będąc na wygnaniu nie mógł we właściwym czasie ofiarować, i że modli się do Hermesa, by go chronił i wspomagał.
Na Orestesa spada zadanie pomszczenia zadanego ojcu gwałtu. Nic nowego -zostało to przewidziane przez Kasandrę. Prawo Dike jest wieczne; rzecz w tym, jak zadośćuczynić jego wymaganiom. Dotychczas czyniono mu zadość w duchu ślepej i rodzącej winę zemsty. Orestes zupełnie inaczej pojmuje swe zadanie Po raz pierwszy spotykamy mściciela, którym kierują czyste pobudki.
Niebawem ujrzy zbliżającą się uroczystą procesję, którą prowadzi Elektra. Dwóch ludzi robi miejsce. Od chóru azjatyckich branek dowiadujemy się, że oto po wielu latach przemówił nieuśpiony gniew; jego rozbrzmiewający po nocy głos wzbudza przerażenie. W dalszej części sztuki (527-39) [523-534] dowiadujemy się o śnie Klitajmestry: karmiła piersią urodzonego przez siebie węża, on zaś jej pierś kąsał. Przerażona wysyła Elektrę, by w końcu złożyła ofiary nagrobne, w nadziei, że w ten sposób załagodzi gniew zmarłego. Ale za krew przelaną na ziemi zadośćuczynienia nie ma.