Szkoły: nauczanie szkolne i uniwersyteckie
bowiem bez nich obejść, i to nie tylko Kościołowi, ale i państwu, a większość wśród uniwersyteckich gradu-atów stanowili synowie mieszczan. Wśród grona profesorskiego ledwie jedna czwarta była pochodzenia szlacheckiego, mimozę na studia w XV w. zapisało się mniej więcej tyle samo młodzieży miejskiej, ile wiejskiej (w większości pochodzenia szlacheckiego), co zdaje się świadczyć o znacznej już alfabety zacj i środowisk szlacheckich, na Zachodzie nie garnących się przed schyłkiem średniowiecza do uniwersytetów*0. Szlachcie nie był potrzebny jednak pełny tok studiów ani tytuł naukowy, na którym zależało przede wszystkim plebejuszom — mieszczanom w pierwszym rzędzie — bo był on przydatny w karierze duchownego, a coraz częściej i miejskiego urzędnika, niezbędny zaś w kontynuowaniu studiów i kariery uniwersyteckiej, nęcącej o wiele bardziej mieszczan niż synów szlacheckich. W gronie profesorów—mimo iż szlachetnie urodzony robił karierę szybciej, bo łatwiej mu było zdobyć beneficja i związane z nimi godności kościelne, a zabezpieczywszy sobie byt poświęcić się studiom i skrócić okres nauki potrzebny do sięgania po kolejne tytuły — mieszczanin mógł się czuć równy. Miał też możliwości wejścia na dwór jako urzędnik bądź nadworny kapelan, zwłaszcza jeśli talent kaznodziejski przyniósł mu sławę lub kościelne zaszczyty dzięki dworskiej protekcji. Wykorzystanie wszystkich tych szans, szczególnie zaś starania o uzyskanie jak najwięcej dobrych beneficjów, a więc kanonii, przynosiło jednak zaniedbanie uniwersyteckich obowiązków. Nierówne obdzielenie zajęciami ze studentami różnicowało grono profesorskie na uprzywilejowanych wykładowców bez wykładów i tych, którzy musieli wypełniać całe pensum. Ci, których podstawą utrzymania były beneficja i pensje wypłacane z przyznanych uniwersytetowi fundacji i donacji, mieli ściśle określone obowiązki wynikające z otrzymanej licentia docendi i uzyskanego uposażenia. W największej części dotyczyło to bakałarzy i mistrzów artium, którzy — jako z reguły młodsi nie tylko stażem profesorskim, ale i wiekiem — mniej też mieli możliwości zdobycia dodatkowych, pozauniwersyteckich beneficjów. Pensum na tym wydziale wynosiło dwa actus dziennie, czyli dwa wykłady (lub wykład i ćwiczenia), co było niemałym obciążeniem, zważywszy sposób prowadzenia tych zajęć. Mogło ono być zmniejszone o połowę, gdy mistrz sztuk wyzwolonych podejmował dalsze studia, ale nie tylko naukowe powody uwzględniano. Decyzja należała do dziekana, stąd od stosunków z nim najwięcej zależało61.
Różnicowały tę korporację wreszcie poglądy. Humanizm z trudem torował sobie drogę do kontrolowanych przez kurię uczelni. Do Krakowa wysłano z Rzymu Jana Kapistrana, aby zahamować przemiany doktrynalne dokonujące się pod wpływem docierającego głównie z Włoch neopłatonizmu. Wielu profesorów znajdowało więc większą swobodę w prowadzeniu zajęć poza uczelnią, ściągając studentów na swoje nieobowiązkowe wykłady i resumpcje, których popularność doprowadziła w końcu (w latach dziewięćdziesiątych) do ich zakazu.
Mimo wszystkich różnic i podziałów, które ostrzej chyba dawały o sobie znać w gronie studenckim, uniwersytet był rzeczywiście korporacją uczniów i nauczycieli, w której — w modelu przyjętym przez Wszechnicę Jagiellońską — głos decydujący mieli ci ostatni. Rozgraniczenie funkcji i kompetencji, hierarchia stopni i fakultetów miały nie tylko służyć tokowi studiów i pracy intelektualnej, lecz także wytwarzać wewnętrzną organizację tej społeczności, a jednocześnie formować korporacyjne kryterium uczoności i mądrości.
Odnowiony uniwersytet, zreorganizowany według wzoru paryskiego, był pełnym studium generale ze wszystkimi czterema wydziałami: sztuk, medycyny, prawa i teologii. Ich rozwój był bardzo różny w trakcie XV w.; wydział artium rozrastał się, zyskując wiele nowych kolegiatur (katedr), medycyna natomiast pozostawała najmniejszym fakultetem, z jedną lub dwiema katedrami, o których funkcjonowaniu dopiero od połowy stulecia wiemy nieco więcej—wtedy pojawiają się profesorowie z tytułem dziekanów wydziału lekarskiego. Liczba katedr na każdym z wydziałów zależała od liczby uposażeń, którymi dysponował uniwersytet. Nowe fundacje po 1400 r. wzbogaciły dwa fakultety: prawa i sztuk wyzwolonych. Prawo — oprócz trzech katedr, którymi dysponowało w momencie odnowienia wszechnicy — zyskało w XV stuleciu jeszcze cztery, z których dwie były ufundowane przez
340