ły się na obszarze obecnej Suwalszczyzny i w Augustowskiem.
Religia, która w ciągu całego milenium dawała znać o sobie, ogarniała Europę i Azję od Hiszpanii do Chin, nie poddawała się nie-sprzyjającym warunkom zewnętrznym, lecz nieustannie prześladowana, uwieczniała się, nie mogła oczywiście mieć jednorazowego kresu swej egzystencji. Manicheizm babiloński zapadł głęboko w psychikę człowieka Zachodu jako doktryna radykalna i bezkompromisowa wobec świata materialnego.
Pozytywnie nastawiony do materii Zachód pozostawił do dziś w swych zakamarkach myślowych atawistyczny lęk przed doktryną, która władzę nad światem oddała w ręce wrogich człowiekowi sił. Dzieje naszego stulecia, nabrzmiałe od wojen światowych i napięć międzynarodowych, poniekąd usprawiedliwiają aktualność tej myśli, która w manicheizmie znalazła najpełniejsze sformułowanie, a która nachodzi nękanego nieszczęściami człowieka współczesnego. Jest to pozagrobowe echo doktryny proroka babilońskiego z III stulecia naszej ery.
Upadek staroperskiej tradycji religijnej w jej rodzi nym kraju oglądany w perspektywicznym skrócie wydaje się czymś jednoznacznym i jednorazowym. Młody, prężny i upojony boskim posłannictwem, fanatyczny islam znosi z powierzchni ziemi na swym zwycięskim szlaku zgrzybiałą wiarę perską. Tak samo jak nie ostało się pod jego na po rem chrześcijaństwo palestyńskie, syryjskie, egipskie. Podbój narodu perskiego miał rzekomo automatycznie pociągać za sobą likwidację jego wiary, wiary Achamenidów. Sprawę przekonań religijnych rozstrzygnął rzekomo oręż: na polach Kadisji i Nihawandu, gdzie starły się ze sobą armie arabska i perska, ważyły się ponoć losy Allacha i Ahura Mazdy co do przyszłej władzy duchowej nad rozległą wyżynną połacią Azji miedzy Międzyrzeczem babilońskim a Fięeiorzorzem indyjskim.
Jednak tego rodzaju militarne i konfliktowe ujęcie upadku religii Zaratustry nic wytrzymuje krytyki przy wnikliwszym spojrzeniu na bieg wydarzeń. Podobnie jak i gdzie
215