70 Rozdział II. Archeologia duszy Bohatera Polaków
Jeśli natomiast iskrę rozdmucha duma,
Wtenczas zagrzmi bohater, pnie się do szkarłatu Przez wielkie cnoty i przez większe zbrodnie,
I z pastuszego kija robi berło światu Albo skinieniem oka stare trony wali.
(III, 62)
Zamiast gwiazdy oświetlającej pielgrzymkę ludzkości rodzi się wówczas płonąca żagiew historii, wyniesiony ponad przeciętność twórca dziejów, który może się posługiwać w równej mierze dobrem i przestępstwem. Ciekawe, że życie człowieka Upiór pojmuje jako radosne płonięcie i nie chce pamiętać o wynikach procesu spalania, o których tak wymownie pisał Hólderlin: „Ogień wzbija się w górę radośnie, wstając z ciemnej kolebki, gdzie pogrążony był we śnie, a jego płomienie to wznoszą się, to opadają, łamią się i znów zwijają wesoło, aż cała ich materia zostaje pożarta, a potem tylko dym się kłębi, by w końcu wygasnąć; pozostaje jedynie popiół. Podobnie rzecz ma się z nami. Oto najgłębszy sens tego wszystkiego, o czym nam opowiadają mędrcy w budzących lęk i zachwyt misteriach”.18
Ale zdarza się też, że
Czasem tę iskrę oko niebianki zapali,
Wtenczas trawi się w sobie, świeci sama sobie Jako lampa w rzymskim grobie.
(III, 62)
Aby w pełni zrozumieć sens tego oświadczenia, musimy najpierw rozwikłać znaczenie użytego tu prostego, zdawałoby się, porównania. Na ogół uważa się, że chodzi tu o lampę, którą w roku 1540 znaleziono w grobie córki Cycerona, Tulii. Kiedy go otworzono, płonęła, ale uderzona prądem świeżego powietrza, zaraz zgasła.19 W porównaniu nie ma wszakże informacji, która kazałaby nam wiązać je z tym niezwykłym wydarzeniem. Wypowiedź ta nawiązuje jedynie do rzymskiego obyczaju zapalania lamp w grobach. Jest to zupełnie wystarczająca wiadomość, aby cały obraz nabrzmiał zdumiewającą treścią.
Ukochana skierowuje więc iskrę duszy kochanka w głąb świadomości. Ogmfl rozdmuchany przez jej miłość jest bezużyteczny. Tłamsi się dla siebie. Jak lamp3
J
w grobie. Romantyczna egzystencja płomienna przekształca się w rozogniony absurd. Płonąca myśl nie wytwarza energii i zapada się w sobie. Człowiek staje się upiorem.
Był to w gruncie rzeczy sąd nad własnym życiem, porównanie to bowiem nie pada we wspomnieniu, lecz w refleksji, którą wygłasza dla przestrogi Upiór stworzony przez „oko niebianki”. Toteż z wypowiedzi tej przebija żal. Jak każdy dobry Polak, zna on Odę do młodości, którą — nawiasem mówiąc — śpiewa, ponieważ oda jest śpiewem. Jak pamiętamy, jest to pieśń o platońskim locie w niebiosa. I właśnie ten lot, o którym nie może zapomnieć, został powstrzymany przez miłość do lubej.
Już tchnienie jej rozwiało te kształty olbrzymie!
Został się lekki cienik, mara blada,
Drobniuchne źdźbła odłamki.
Które lada motyl spasa.
Które by ona mogła wciągnąć z odetchnieniem;
A ona chce budować na tym proszku zamki!
Zrobiwszy mnie komarem, chce zmienić w Atlasa Dźwigającego nieba kamiennym ramieniem.
(Dl, 61-62)
Między działaniem „niebiańskiego oka" lubej a jej pragnieniem istnieje więc głęboka sprzeczność. Dziewica widzi kochanka w kosmicznej glorii, a przeistacza go w pył natury. Wychwala i jednocześnie unicestwia. Chce stworzyć ogrom, a stwarza źdźbło. Niezależnie od woli dziewicy miłość jest siłą destrukcyjną i płomienną egzystencję romantyka zmienia w trawiące się w sobie nieszczęście. Takie przesłanie płynie z pierwszej symbolicznej godziny życia Bohatera Polaków.20
Dla Novalisa — weźmy przykład typowy i wymowny — miłość była wtajemniczeniem w byt świata, a świat z kolei — lustrzanym odbiciem ukochanej. „To, co kochamy, znajdujemy wszędzie i wszędzie widzimy podobieństwa. Im większa miłość, tym większy i bogatszy ten podobny świat. Moja ukochana jest abrewiaturą wszechświata, wszechświat — elongaturą mojej ukochanej."21 Luba nauczała o świecie, a świat — o lubej. Kochając. Novalis czytał w Księdze Natury. W IV części Dziadów jest inaczej. Kochając, Upiór czyta w Księdze Świadomości. Myśli o własnym myśleniu i gaśnie.
Poza tym grobem, w którym płonie sama dla siebie „iskra duszy", trwa wszakże natura i — na szczęście — daje o sobie znać. Oczywiście, gdyby