Obraz3 (66)

Obraz3 (66)



n


& MW    • N ftfl TI


S6    Rozdział II. Archeologia duszy Bohatera Polaków

ale niekiedy doprawdy bardzo szczególnego. Dość przypomnieć, że dla Philippa Ottona Rungego Maria była czwartą z osób boskich, dzięki której w niebie, dokąd zdążają wszyscy święci, mogło rozkwitnąć piękne życie. Inni romantycy nie chcieli wywracać ortodoksyjnej mariologii. Z reguły traktowali więc Najświętszą Pannę jako prawzór i gwarancję niebiańskiego piękna, świecącego tu na ziemi w kobiecie. Heinrich von Kleist w czasie swych przechadzek z Karoliną von Schlieben przystawał często przed figurą Marii, która tchnęła cichą wielkością, nadziemską powagą i anielską czystością.2 O godności Matki Boga, która wprowadziła ją w nieskończoność i wieczność, mówił też prorok w Hymnie na dzień Zwiastowania N.P. Maryi Adama Mickiewicza, napisanym pod koniec 1820 roku.

Wybuchy gniewu z powodu win, prawdziwych czy domniemanych, każą się nam domyślać, że to ostatnie światło goreje przed obrazem Matki Bożej Ucieczki Grzesznych. Wszystko to jest bardzo tajemnicze, ale wyczuwamy, że między tym znakiem a energiczną obroną imienia Marii, z którą Bohater Polaków wystąpi w swym następnym wcieleniu, jako Konrad, istnieje wymowna więź, pełna jakichś znaczeń i sensów.

Ponieważ czasu było już mało, Upiór natychmiast przystąpił do ataku na Księdza. Tym razem zdążał prosto do celu. Zmusił tedy duchownego do wypowiedzi o obrzędzie Dziadów, który, jak się okazuje, w miejscowej parafii został po prostu zniesiony.

Dialog wywołany religijną prowokacją nocnego gościa jest jedną z najważniejszych rozmów, jakie odbyły się w polskiej przestrzeni duchowej, warto więc uświadomić sobie, kto w niej uczestniczy. Stoi tedy przed nami przedstawiciel oświeconego kleru, podmiot w ciele, osoba z krwi i kości, nad wyraz rozumna, przekonana, że racjonalistycznego sensualizmu nie może naruszyć żadne doświadczenie, ponieważ z reguły potwierdza ono jego uczone aksjomaty. Obok niego bezczelnie pyszni się udręczony przez życie tajemniczy byt, którego samo istnienie jest wyzwaniem rzuconym racjonalnym prawom myślenia. Scjentys-tyczny rozum i tajemne doświadczenia. Abstrakcja i życie. Sylogizm i paradoks.

Czymże jest więc dla oświeconego kapłana obrzęd Dziadów? Przede wszystkim reliktem pogaństwa, pozostałością z czasów, kiedy umysł był zniewolony przez magiczny stosunek do słowa i przedmiotów. Ten rodzaj przesądu, wymyślony przez pogrążony w ciemnocie umysł, wybiegał poza uznawaną przez Kościół formę obcowania żywych ze zmarłymi. Ksiądz uczestniczył więc w wielkiej akcji zwalczania zabobonów, zainicjowanej przez

Kościół już w XVII wieku. Dlatego właśnie zdecydował się znieść świętowanie Dziadów, nie mógł bowiem tolerować szczepienia magii na krzyżu Chrystusowym. Nie ma żadnych duchów i upiorów. Magia to kuglarskie sztuczki. Rozmowa z umarłymi jest niemożliwa. Ten obrzęd zniekształca istotę doświadczenia religijnego.

Z punktu widzenia Upiora pogląd Księdza świadczy tylko o fałszywym rozumieniu zakresu i charakteru przeżyć religijnych. Między zrutynizowaną żałobą obrzędu kościelnego, w której wyrażają swe uczucia do zmarłego warstwy oświecone, a szczerym i — jak się okaże — posilnym żalem, którego wyrazem są obrzędy ludowe, istnieje właściwie przepaść. Kościół został przeniknięty światłem rozumu do tego stopnia, że na prawdziwe doświadczenie religijne nie stało już w nim miejsca. Upiór zaprezentował więc serię wymownych antytez nie pozbawionych wymowy symbolicznej, które świadczą o jego tęsknocie do innych źródeł religijności chrześcijańskiej niż magisterium Kościoła, przeniknięte oświeceniowym empiryzmem.

Najpierw dowiadujemy się, że na wadze odwiecznej sprawiedliwości, stojącej przed tronem Wszechmocnego, jedna łza sługi przeważy wszystkie kłamliwe nekrologi i przepych pogrzebu zakupiony przez jaśniepańską rodzinę. W tego rodzaju antytezach lubuje się z reguły duchowość uciekająca od martwej konwencji ku ożywczej szczerości. Stąd wysoka ocena ludowego „daru łez”, nawiasem mówiąc, bardzo cenionego we wczesnym chrześcijaństwie, i pogarda dla formalnego zadośćuczynienia kościelnym przepisom.

Druga antyteza dotyczy oceny ziemskiego żywota zmarłego. Wyraża się ona poprzez symbole. Towarzystwo oświecone, robiące wszystko na pokaz, zapala umarłemu mnóstwo lampionów. Natomiast

Lud zakupioną świecę stawia mu na grobie,

W cieniach wieczności jaśniej błyszczy się ta świeca Niż tysiąc lamp w niechętnej palonych żałobie.

(III, 91)

Lampy ludzi wykształconych oświetlają widowisko ziemskie, zrutynizowany teatr śmierci. Żal ludu zapala świecę kosmiczną, która rozprasza mroki ciemności, przezwycięża ograniczenia materii i przenika w świat ducha. Zgodnie z symboliką chrześcijańską, jak knot topi wosk, tak duch topi materię.3 Żal ludu rozjaśnia czarne zakamarki wieczności.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz3 (79) 66    Rozdział II. Archeologia duszy Bohatera Polaków minasz sobie jeszc
Obraz8 (86) 56 Rozdział II. Archeologia duszy Bohatera Pokfa młodości. Stąd właśnie w IV części Dzi
Obraz9 (68) 7g    Rozdział II. Archeologia duszy Bohatera Polaków Filister, który by

więcej podobnych podstron