Scan0078 (6)

Scan0078 (6)



-    To wcale nie będzie mniej umoralniające.

-    Poza tym, że chcemy wytknąć to i owo rodzinie królewskiej, to czego jeszcze chcemy?

-    Dobre pytanie, Persja. Może od tego należało zacząć. - Tonio wyprostował się i pokręcił głową. - Mam wrażenie, że tak się skupiłem na szukaniu pomysłów, że zapomniałem, jaki jest podstawowy zamysł Banitów.

-    Wydaje mi się, że to nie musi być bardzo bankowe - zauważyłam. - Tylko musi nam się wszystkim podobać.

Nicholas wszedł w chwili, gdy kończyłam zdanie.

Floss zapytała go, gdzie jest Fred. Wzruszył ramionami. Wyglądał na zmęczonego.

-    Chyba uznał, że puszczenie tego miejsca z dymem nie było jednak najlepszym pomysłem. Stwierdził, że potrzebuje przestrzeni, by się zastanowić.

-    Myślę, że się z nim zgadzamy - stwierdził Tonio, gdy do pokoju weszli Max i Łucja. Max rozmasowywał palce, a Łucja miała siniaka na przedramieniu i bandaż na kolanie. Wyglądali na równie zmęczonych, co reszta.

-    O rany - Tonio rozejrzał się po pokoju - to wygląda tragicznie.

Max wyciągnął się na podłodze i westchnął.

-    Czy to ta kraina mnie tak męczy, czy po prostu nie podoba mi się to, co teraz robię?

Pytanie rzucił w przestrzeń, ale odpowiedziała Floss.

-    Magia osadowa. Płynie gdzie popadnie i wpływa na każdego, na kogo trafi. - A potem dodała: - Ale możesz też nie być zadowolony z tego, co teraz robisz.

Max zamknął oczy, a Tonio poklepał go po głowie.

-    Jeśli to magia jest winna, to niektórzy poczują się czuć zmęczeni - mówiła dalej Floss. - Ale inni pokrzepieni.

Brzmiało to tak, jakby próbowała dodać nam sił, ale bez skutku.

-    Mnie nic nie doenergetyzowało - wymamrotał Nicholas.

-    To nie takie oczywiste, gdy samemu jest się magicznym - powiedziała Floss przepraszająco.

-    Uważamy, że Pan Foks to marny pomysł - odezwał się nagle Tonio.

Nicholas natychmiast się rozpromienił.

-    Och, to dobrze - stwierdził, a Łucja oparła się na łokciach, skrzywiła i odetchnęła z ulgą.

-    Czemu mi po prostu nie powiedzieliście? - zapytał Tonio.

-    Ja powiedziałam - zauważyłam.

-    Tak, ty tak. Ale nikt poza tym.

-    Wydawało mi się, że uda się to jakoś poskładać -stwierdziła Floss.

-    No pewnie. - Nicholas skinął do Floss. - Ty przynajmniej rozumiesz magię, a to jedyne, czym moglibyśmy uratować przedstawienie.

Łucja odezwała się tak, jakby mówiła do siebie.

-    Karaoke.

Nicholas się skrzywił.

-    Och, nie. Karaoke to jedna z najsmutniejszych możliwych rzeczy. Najwyraźniej nigdy nie byłaś w barze z karaoke. Kompletne beztalencia występują przed pijaną publicznością. To bolesne. Nie słodkie. Nie zabawne. Po prostu boli.

Zgodziłam się z nim.

-    To prawda, Łucja. Kiepski pomysł.

Łucja wyglądała tak, jakby ją ktoś obraził.

-    Kukiełkowe karaoke. - Jak gdyby to wszystko wyjaśniało.

157


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
dentysta, stomatolog (19) Dentystka Aniu - dzisiaj polakierujemy twoje ząbki. To wcale nie będzie bo
ZAWODY Kim chcesz być, gdy dorośniesz? To wcale nie jest głupie pyfanie. Zanim się obejrzysz, będzie
scandjvutmp16b01 105 skającego w nich zadowolenia, i mruczał, że mu to wcale nie na rękę. —  &
—    Co? —    Pytamy, co ty na to wszystko? Nie będziesz
włosy średnie (135) On buduje dom w Szczecinie, ona kupita mieszkanie w Warszawie, le to wcale nie o
włosy średnie (144) f On buduje dom w Szczecinie, ona kupiła mieszkanie w Warszawie. Je to wcale nie
Zbigniew Herbert Potęga smaku Potęga smakuZbigniew Herbert To wcale nie wymagało wielkiego charakt
KODY1 Kody? To wcale nie musi być trudne !!!
032 TIF linii i nie obchodzi nas, że jedna z nich może się już nie zmieścić, to wcale nie musimy spr
Pora do przedszkola[agaj]5 Opowieść dla Kuby:o tym, dlaczego warto chodzić do przedszkola K uba wcal

więcej podobnych podstron