założenie, że o ludziach można się dowiedzieć więcej badając „z zewnątrz” modalności ich zbiorowej egzystencji, niż koncentrując się na przykład za pomocą introspekcji na „naturze” człowieka jako pojedynczej istoty. Owo pragmatyczne określenie przedmiotu socjologii pozwala uwolnić się od konieczności trudnej, i tak czy inaczej niepotrzebnej dla wstępnej orientacji w zagadnieniu, dyskusji poszczególnych pojęć, takich jak „zachowanie”, „działanie”, „działanie społeczne” itd.26
Jeżeli chodzi o socjologię religii, to znajdujemy się w tej satysfakcjonującej sytuacji, że prawomocności istnienia socjologii jako takiej dowiodły już zarówno owocność właściwego jej podejścia do problemu, jak i znaczenie uzyskiwanych przez nią rezultatów. Wobec tego sensowne jest przyjąć, że zastosowanie socjologicznego instrumentarium do badań nad rełigią jest uzasadnione i wielce obiecujące.
26 Nie jest to wyrazem niedocenienia takich analiz. Na ten temat wciąż jeszcze aktualna praca: M. Weber, Wirtschaft und Gesellschaft, Ttibingen 1956, t. 1, ss. 3-17.
ROZDZIAŁ DRUGI
Żadnego z problemów, którymi zajmują się nauki o religii, nie dyskutowano tak żywo, a jednocześnie bezowocnie, jak kwestii adekwatnej definicji religii. Nie należy więc oczekiwać, że w niniejszym rozdziale znajdzie się rozstrzygnięcie definicyjne, które zadowoli wszystkich.
Na początku swego systematycznego wykładu socjologii religii Max Weber napisał: „Nie jest możliwe przedstawienie definicji tego, czym religia «jest», na początku rozważań; w najlepszym razie może ono znaleźć się na końcu, jako wynik przeprowadzonych analiz”1. Poglądu tego nie respektowało jednak wiele prezentacji socjologii religii. W prawie wszystkich przypadkach Czytelnik zaraz na początku uwikłany zostaje w częstokroć skomplikowane wywody, dotyczące problemów definicyjnych. Wprawdzie i w innych subdys-cyplinach socjologii spotyka się na początku systematycznego wykładu definicję przedmiotu, którymi się one zajmują, niemniej są to zwykle krótkie konstatacje, podczas gdy socjologowie religii wykazują pod tym względem znaczną elokwencję. To samo dotyczy religioznawstwa. Można odnieść wrażenie, że zarówno dla socjologów religii, jak też religioznawców, samo ustalenie, co należy uważać za religię, co zaś nie, wydaje się być równoznaczne z wykonaniem znacznej części pracy. Nie jest to nowe zjawisko; już główne dzieło Durkheima z socjologii religii zawiera obszerny rozdział poświęcony problemowi definicji tego, co nazywane jest religią. Problem ten często roz-
19
M. Weber, Winschaft und Gesellschaft, Tilbingen 1956, t. 1, s. 317.