40
Doniosłość więzi pokrewieństwa, trwałość struktury rodziny i panującej w niej hierarchii, nadrzędność tej całości wobec pragnień i oczekiwań jej poszczególnych członków to powracający motyw fabuł Miry Nair. Rodzina jest wartością, daje poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, broni przed zagrażającym światem, ale równocześnie ogranicza, ubezwłasnowolnia i hamuje tych, którzy próbują szukać własnej drogi i przeciwstawić się obowiązującym normom. Rodzice chronią i osłaniają Minę, ale zwracają się przeciwko niej, gdy dziewczyna próbuje bronić swego prawa do szczęścia, takiego, jakim one je pojmuje. Schemat Mis-sissippi Masala reżyserka powtórzyła w The Perez Family (1995) zmieniające jedynie środowisko. Osadziła akcję w kręgu emigrantów, którzy opuścili Kubę w 1980 roku przenosząc się do Miami. Mamy tu, jak zwykle u Nair, wielowątkowy układ fabularny, prowadzący akcję melodrama-tyczny romans i wreszcie problem rodzinny. Perezowie osiedlający się w Stanach jako trzypokoleniowa rodzina, w istocie nią nie są. Ale ten status ułatwia im pokonanie biurokratycznych barier, a w konsekwencji rozwoju zdarzeń staną się prawdziwą rodziną.
Środowisko kubańskie nie było jednak reżyserce tak dobrze znane i bliskie, jak to, które ukazywała w wcześniej. Próba zdyskontowania poprzedniego sukcesu przyniosła jednak zmianę punktu widzenia, którą wyczuwa się wyraźnie, mimo że sama Nair tego nie podkreśla. W filmach „hinduskich", zarówno już zrealizowanych, jak i późniejszych, dominowało spojrzenie od wewnątrz, będące zarazem punktem widzenia znawcy, ale i człowieka emocjonalnie zaangażowanego, który choć sam nie znajduje się w sytuacji bohaterów, identyfikuje się z nimi poprzez głębokie zrozumienie i wspólodczuwanie. Tymczasem w The Perez Family jest to spojrzenie zewnętrzne - zapośredniczone też przez autorkę pierwowzoru literackiego, Christine Bell - które zatrzymuje się na powierzchni, eksplorując jej malowniczość. Jest tu coś z egzotyki „madę in Hollywood", co nie dziwi zważywszy producenta (Metro Goldwyn Meyer) wyraźnie stawiającego na iście karnawałowy klimat filmu nurzającego au tentyczne dramaty w oszałamiających barwach i feerycznej muzyce.
Jest to jedyny film Nair kończący się hollywoodzkim happy en-dem, kliszami całujących się par, które znalazły swoje szczęście, mimo że los nie wydawał się im sprzyjać. Sam pomysł wyjściowy - powstawania rodziny z wyboru (wszyscy przypadkowo noszą to samo nazwisko, lecz nie są ze sobą spokrewnieni, ani wcześniej się nie znali) jest atrakcyjny, choć może nie jako kanwa dla „erotycznej komedii romantycznej" - jak film zaklasyfikowano. Postaci i motywy potraktowane stricte komediowo odbierają wagę i znaczenie problemowi centralnemu. Siłą faktu gatunek ten stawia na spektakularność i w tej formule mieści się The Perez Family, ze wszystkim, co można w nim uznać za atrakcyjne, a co raczej określiłoby się mianem „przyjemne dla oka".
Nair pokazała wybrane przez siebie środowisko jak zwykle w sposób barwny i atrakcyjny, lecz film spotkał się ze znacznie słabszym odzewem niż poprzedni. Od reżyserki oczekiwano czegoś w istotny sposób nowego, co miały - jak się spodziewano - przynieść jej dalsze dokonania. Z pewnością takim novum była w jej dorobku Kama Sutra (1996) i Mój własny kraj (My Oivn Country, 1998), ale pełne uznanie przyniosło jej znów dopiero Monsunowe wesele, mimo powtórzenia struktury z naczelnym wątkiem miłosnym i ponownej analizy złożonego układu rodzinnego. W ostatnim wymienionym filmie Mira Nair dokonuje syntezy tych wartości, które przesądziły o powodzeniu jej wcześniejszych dokonań, ale rozgrywa je w zupełnie innym kontekście - niezwykle barwnego, feerycznego widowiska, tak cudownie zrytmizowanego w warstwie wizualnej i dźwiękowej, iż Monsunowe wesele można wręcz potraktować jak film muzyczny, który chłonie się wszystkimi zmysłami niemal abstrahując od treści.
Mira Nair ma ów szczególny zmysł kina, który sprawia, że je filmy są zawsze abstrakcyjne od strony czysto obrazowej, niezależnie od stopnia zainteresowania, jakie budzą opowiadane przez nią fabuły i zawarte w nich przesłania. Łączy ten dar ze znakomitym wyczuciem pulsu współczesnego życia i dokonujących się w nim przemian. Jako reżyserka i feministka koncentruje swoje zainteresowania na losie kobiet - przede wszystkim kobiet jej własnej rasy - z których nieliczne, jak ona sama, mogą osiągnąć niezależność i wysoką pozycję w społeczności, w jakiej żyją, i z których większość egzystuje na granicy dwu światów — wiążącej je tradycji i prób wyzwolenia.
Między dwoma światami żyje Aditi, bohaterka Monsunozoego wesela. Jej zamożna rodzina przejmuje wzory zachodniego stylu życia, ona sama ma romans z żonatym gwiazdorem telewizji, ale wychodzi za mąż zgodnie ze starą tradycją hinduską, za wybranego przez rodziców mężczyznę, którego nawet nie zna. Jej przyszły mąż jest Hindusem, wykształconym w Stanach, na wesele zjeżdżają się krewni obu stron ze wszystkich części świata. Różnorodną grupę gości spaja więź, która wydaje się silniejsza niż wszystkie inne - świadomość przynależności do rodziny, będącej dominującym wzorem samookreślenia. Mira Nair, która nigdy nie stroniła od wątków drastycznych i tutaj wprowadza konflikt zarysowujący ten na pozór nieskazitelny monolit familijnej jedności. Wuj ujawnia pedofilskie zainteresowania małymi dziewczynkami, napastując jedną z nich. Skandal odsłania młoda kobieta, deprawowana przez niego w dzieciństwie. Ojciec rodziny skłonny jest raczej kierować