Epoka piśmienna — doba nowopolska
206 pismo „Monitor”, literackie „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne”). U progu "epoki “ w 1766 roku, Adam Kazimierz' Czartoryskl lak sformułował jej dążności w zakresie języka:
„Spodziewamy się. że pod mądrym króla rodaka naszego panowaniem, który jako swój naród, tak i język kocha, zaniedbana polszczyzna pocznie się wydoskonalać, że się jakie zjawi towarzystwo ludzi uczonych, które zachęcone łaską i pańskimi względy, wsparte zaś stałą hojnością, ułoży nam doskonałe gramatyki, napisze słowniki wszystkich kunsztów, nauk i rzemiosł, wskrzesi stare słowa i one odnowi, wynajdzie nowe. wyznaczy ich używanie, nachylanie [tzn. odmianę], wagę, wymawianie, odrzuci i zakaże pod grzechem szkolnym i karą cenzury Apollina wszystkich makaronizmów' i inne pożyteczne w języku rozporządzenia uczyni”.
Urzeczywistnienie tego programu przyjęła za swój cel świadoma i szeroko zakrojona polityka językowa Oświecenia, której ośrodkiem dyspozycyjnym było zrazu środowisko kulturalno-artystyczne związane z mecenatem króla, a nieco później także szczególnie dla polszczyzny zasłużona .Kpmijyąjdukacji Narodowej. Pierwszoplanowe zadania były następujące: zapewnienie językowi narodowemu przodującego miejsca w życiu społecznym i kulturalnym oraz wykształcenie nowego modelu stylistycznego języka literackiego, odpowiadającego nowym potrzebom społecznym.
W obliczu zagrożenia ze strony łaciny i francuszczyzny Oświecenie rozpoczęło walkę na dwa fronty: przeciw mak a r on i cznej trąd y -ęji sasko-sarmackiej i przeciw przesadnej, szkodliwej dla naszej tożsamości kulturalnej^ganomaniL Polem tej walki stało się_czaso-piśmiennietwo, literatura piękna, teatr narodowy; jej narzędziem — przede wszystkim satyra i parodia. Oto jak Bohomolec każe jednemu z bohaterów- swoich komedii przełożyć znany wńcrsz Horacego Si fractus iilabatur orbis, imptmdum ferieni ruinue na język polski:
„Choćby la sublunarna Olimpu fabryka aliąuo fato blesserowa-na upadła, to przecież te ruiny ankurażowanego animuszu non commovebunt”.
Oto polski (!) przekład Horacego! Typoww to tekst makaroni-czny, choć wyraźnie już podbarwiony francuszczyzną (blesserowa-/ty, ankurażowany). Satyrą i parodią posłużył się także Bohomolec_ w' swojej rozprawie De lingua polonica coUoquium (1752), roz-
szerzonej później w wersji polskiej jako Rozmowa o języku polskim 207 (1758), ujęta w formie rozmowy prowadzonej na Polach Elizejskich między Kochanowskim, Twardowskim i Makarońskim, przedstawicielem zwalczanej tradycji sasko-sarmackiej. Oto moment spotkania:
KOCHANOWSKI:
Twarz i posiać jego pokazuje, że musi być Polak (...] Winimy cię, gościu, i cieszemy się z twego do nas przybycia.
MAKAROŃSKI:
Dla mnie to jest solatium nieskomparowane, że po krytycznych życia mojego ewenlach, terris iactalus et alto, przybiłem się tandem aliąuando do portu pożądanego, gdzie mi propitia numina pozwalają cieszyć się w tak milej z wami kompanii.
KOCHANOWSKI:
Skądeś rodem, przyjacielu?
MAKAROŃSKI:
Z Polskiej.
KOCHANOWSKI:
Więc jesteś Polak rodowity?
MAKAROŃSKI:
Et ąuidem in ipso meditullio tego państwa prognatus.
Kaleczenie języka ojczystego francuskimi konstrukcjami składniowymi i dosłownym tłumaczeniem francuskich związków frazeo; logicznych piętnuje Julian Ursyn Niemcewicz w Powrocie posła, parodiując laki polsko-francuski sposób wyrażania się:
„Bardzo jestem rozgniewana, że nie mogę udać się na przyjemne ich śniadanie; głowa źle mi robiła przez noc całą i koszmar przeszkadzał mi zamknąć oko; jestem w strasznej feblesic; skoro będę lepiej, polecę w ręce kochanej kuzynki”.
Walka o odnowę języka i stylu nie mogła się jednak ograniczać do krytyki wynaturzeń. Potrzebny był pozytywny wzór języko-wo-stylistyczny. Dostarczyła go odrodzona od czasów i za sprawą Konarskiego (Tragedia Epaminondy) literatura polska, która pod piórem takich mistrzów słowa, jak Ignacy Krasicki, Stanisław