kolwiek teorii. Fakt, te iormy to dopiero postawienie problemu. jjTJj wstąp do opisu historycznego, ** = Zajaśniania: „Aby dać sobie radą 1 f*. I
dzy i ich zalotnością od zmiany SP !• hą, lety wykroczyć poza logiką ich lorm. Jej^ zmienią sią warunki materialne, wyłonią jj. | nowe formy. Ale kiedy formy stare utrudnij, ją kształtowanie się form nowych? W jak^ warunkach nowe formy popadają w konfljw ze starymi? Kiedy zastępują stare? A jęku i stare, i nowe istnieją równocześnie, ktS z nich ukształtują treści tycia? Simmel nieT starcza przesłanek do odpowiedzi" «.
Istotnie, przesłanek takich można by dosW I czyć spoza terenu historii, gdyby socjolog uznać me tylko za „geometrią" form uspoC nienia, ale i za swoistą ich „mechaniką" Tym! czasem u Simmla jest, co prawda, wiele afi cząstkowych, które pozwalają zrekonstruował sformułowane przez niego szersze i ogólniej, sze prawidłowości, nie ma jednak odpowiedzi na pytanie o wyznaczniki zmian. Na przykład w Filozofii pieniądza rozpatrywał historyczny rozwój pieniądza — od „substancji" do „funkcji", i rekonstruował warunki społeczne takie
go rozwoju. Pytanie jednak o „przyczyny" takiego rozwoju, o to, dlaczego pieniądz tak się rozwijał, nie miało dla Simmla sensu. Zapewne, powiadał Simmel, istnieją jakieś prawidłowości w tym, że po wystąpieniu w danym społeczeństwie dobrobytu i wolności szerzą się one na ogół, potem znów wracają do niewielu albo do jednostki, a potem znów sią rozszerzają; być może okresy wiary, spekulacji i badania przeplatają sią przez wieki, podlegając pod tym wzglądem jakiejś prawidłowości: „Nie potrzebujemy wszakże przyjmować specjalnego prawa, które by przypisywało pojedynczym zja-
“ Tamie, s. 160-181.
gyr^nuSwSd-^ "^iwidf^y «>=<• j«it
Anie na ,
_Mcże prawa ż>-cia f.C, .rKwyi*1* "1® aut
*»*® **** *pecj«lnej «Uy *ytiow*^" **■*“• *«*
no*ć «kierowneJ-
zjawisk picrw^toyoł, którymi JedynT7«5d~ prawa przyrody- .warunki dla ich odZ
dziatywania *o zyele powstaje, Ze tak
powiem, samo przez się- Weźmy wreszcie naj_
prostszy przykład. Palma wyrasta w kształt odmienny od każdego drzewa, a niewątpliwie odbywa si^ to według praw określonych. Nikt wszakże nie będzie twierdził, iżby istniały w przyrodzie specjalne prawa wzrostu g*alm -Tale też i materiał historyczny z-ozwija P™^"
nej treści
ważnia nas do przyjęcia^ wanla się iż praw hii
dłowo w określone, odrmenneod wazallciej i«-I światowej formy; leoz to nie UP®“ ■specjalnych praw ata— Snego'* A dalej stwierdził,
■^■■■1 dlatego być nie może, te wówczas każdy przedmiot, o .którym takie prawo by orzekało, byłby jak gdyby „obywatelem państwa związkowego” w świecie praw
nauki - podpadałby bowiem zarówno p?d.PJ
wo dotyczące jego podstawowych składników, jak i pod prawo typu „prawo wzrostu palm’ .
Z kolei prawdopodobne wypowiedzi formułowane w dziedzinie historii muszą mieć status inny niż prawa nauki obowiązujące w naukach ścisłych. Ale tu właśnie Simmel zaznaczał swoją odrębność od pozytywistycznej wykładni prawa nauki: gdyby bowiem poprzestał na
ukazaniu, iż prawa, o których można orzec, że są prawami, nie występuj ą w historii, byłby powtarzał podział na nauki nomotetyczne i idiograficzne, który w znacznym stopniu po— wstał w wyniku akceptacji pozytywistycznej
G. Simmel: Zapadnienia /ilozo/H działów. Badania
zakrean teorii poznania. Warszawa X 003, s. SS.