42
Pakt autobiograficzny
prostu powieści. Jak widać w obu wypadkach, gdyby sprzeczność została świadomie wybrana przez autora, nie dałoby to nigdy tekstu czytanego jako autobiografia, lecz jakąś pirandellowską grę niejasności. Według mojej wiedzy, nikt takiej gry nie podjął w sposób konsekwentny.
W Tabeli 2 wznosząca się przekątna, która przecina pole centralne i dwa pola puste, wyznacza więc strefę nieokreśloności (od „ani jedno, ani drugie” w polu centralnym do „oba naraz” w polach pustych).
Autor anonimowy. Tabela zakłada, że autor ma nazwisko. Należałoby więc rozpatrzyć dziesiąty wypadek, gdy autor jest anonimowy. Ale wypadek ów (z jego ewentualnymi odmianami, zależnie od tego, czy bohater ma nazwisko lub go nie ma, czy wydawca wobec braku autora zawiera z czytelnikiem jeden lub drugi pakt) jest również wykluczony z definicji, autor autobiografii nie może bowiem być anonimowy. Jeśli brak nazwiska autora wynika z jakichś szczególnych okoliczności (odnaleziony, niewydany i niepodpisa-ny rękopis), to jedno z dwojga: albo w którymś z fragmentów tekstu narrator się przedstawia i poszukiwania historyczne pozwalają ustalić, czy chodzi o osobę rzeczywistą i w konsekwencji jej autobiografię; albo narrator-bohaler nie ma nazwiska i wówczas tekst podpada pod kategorię 2b lub jest fikcją. Jeśli anonimowość jest zamierzona (w tekście publikowanym), czytelnik ma prawo do nieufności. Tekst może sprawiać wrażenie autentycznego, mówić o sprawdzalnych bądź prawdopodobnych faktach, są to jednak rzeczy dające się podrobić. W najlepszym razie byłby to wypadek skrajny, analogiczny do 2b. Wszystko zależy wówczas od decyzji czytelnika. Wyobrażenie o złożoności problemu daje lektura Me-moires d'un vicaire de campagne, ecrits par lui-meme (1841), —
Lektura tekstu prowadzi do wniosku, że jest on tymczasowo zakamuflowaną autobiografią. Nazwisko Brulard pojawia się tyiko trzy razy (Oeitrres intimes, Paris, 1955, seria Biblioth£que de laPlćiade, s. 6,42, 250), dwa z nich zdradzają kamuflaż: na s. 6 Brulard jest nadpisany na Beyle, na s. 250 „siedem liter” nazwiska Brulard były pierwotnie pięcioma literami nazwiska Beyle. W innych miejscach zamiast nazwiska występuje inicjał „B.” (reprezentujący równie dobrze Brulard jak Beyle) lub też po prostu Beyle, co wskazuje na autobiografię (s. 60,76, 376) albo S. (Stendhal), co wychodzi na to samo.
Pakt autobiograficzny
43
przypisywane księdzu Epineau, którego stan duchowny miałby skionić do tymczasowego zachowania anonimowości17.
Z pewnością, uznając anonimową autobiografię za niemożliwą nie „dowiodłem” tego, lecz wyciągnąłem wnioski z własnej definicji. Każdy wprawdzie może uznać rzecz za możliwą, musi jednak wyjść od innej definicji. Co do mnie, to wszystko opiera się z jednej strony na relacji, jaką ustalam, za pośrednictwem pojęcia autora, między osobą i nazwiskiem, a z drugiej - na perspektywie czytelnika, jaką obrałem definiując autobiografię. Dla jakiegokolwiek czytelnika tekst wyglądający na autobiografię, lecz przez nikogo nie firmowany, przypomina nieodparcie literackie zmyślenie.
Sądzę jednak, że moja definicja nie jest dowolna, lecz - przeciwnie - wydobywa to, co istotne. Tym, co określa autobiografię dla kogoś, kto ją czyta, jest przede wszystkim umowa tożsamościowa przypieczętowana imieniem własnym. Jest to prawdziwe również dla kogoś, kto autobiografię pisze. Jeśli historię mojego życia pozbawię mojego nazwiska, w jaki sposób czytelnik dowie się, że to byłem jal Jest niemożliwe, by w jednej osobie współistniały powołanie autobiograficzne i umiłowanie bezimienności.
Zaproponowane tu rozróżnienia, waga przypisana imieniu własnemu, mają znaczenie praktyczne jako kryteria klasyfikacyjne. W płaszczyźnie teoretycznej skłaniają do przemyśleń, które przedstawię tylko w zarysie.
a) Autor i osoba. Autobiografia jest gatunkiem literackim, który przez swą zawartość najlepiej ukazuje pomieszanie autora i osoby, na którym wspiera się praktyka i problematyka literatury zachodniej od końca XVIII wieku. Stąd namiętne przywiązanie do nazwiska, silniejsze od zwykłej autorskiej próżności, bo poprzez nie wyraża się dążenie osoby do zaistnienia. Najgłębszym problemem autobiografii jest imię własne. Przypomnijmy sobie rysunki Wiktora Hugo, który swe nazwisko, skreślone ogromnymi literami, rozpościera ponad mrocznymi krajobrazami. Pragnienie sławy i nieśmiertelności, tak okrutnie zdemistyfikowane przez Sartre’a w Słowach, wspiera się na imieniu własnym przemienionym w na-
17 Owe anonimowe wspomnienia są w drugim wydaniu (1843) opatrzone przedmową A. Aurnćtayera, która niejasności jeszcze potęguje.