54
Pakt autobiograficzny
grafia odgrywa podwójną rolę; będąc członem porównania stanowi ona jednocześnie kryterium oceny. Czymże bowiem jest ta „prawda”, do której powieść pozwala zbliżyć się bardziej niż autobiografia? Jest przecież osobistą, indywidualną, intymną prawdą autora, czyli tym właśnie, na co nastawiony jest każdy projekt autobiograficzny. Jeśli powieść jest uznawana za prawdziwszą, to - by tak rzec - właśnie jako autobiografia.
Czytelnik jest w ten sposób zachęcony do czytania powieści nie tylko jako fikcji zawierających prawdy o „naturze ludzkiej”, lecz także jako fantazmaty odkrywające prawdy o osobowości autora. Tę pośrednią odmianę paktu autobiograficznego nazwę paktem fan tazma tycznym.
Jeśli obłuda jest hołdem, jaki zepsucie składa cnocie, to tego typu sądy są hołdem powieści dla autobiografii. Bo jeśli powieść jest od niej prawdziwsza, to dlaczego Gide, Mauriac i wielu innych nie zadowalają się pisaniem wyłącznie powieści? Przy tak postawionym pytaniu sprawa staje się jaśniejsza: gdyby nie pisali oni i nie publikowali również tekstów autobiograficznych, nawet „niedoskonałych”, to nikt nie wiedziałby, jakiego rodzaju prawdy należy szukać w ich powieściach. Takie deklaracje są więc wybiegami, być może niezamierzonymi, lecz nader skutecznymi: pozwalają uniknąć oskarżenia o próżność i egocentryzm, skoro pisarz tak dalece jest świadom ograniczeń i niedoskonałości swej autobiografii, a jednocześnie nikt nie dostrzega, że tym samym rozciąga on pakt autobiograficzny, w sposób pośredni, na całą swoją twórczość. Podwójny zysk.
Podwójny zysk czy raczej podwojona perspektywa, podwojone pisarstwo dające, by tak rzec, efekt stereo graficzny.
Przy takim postawieniu sprawy zmienia się istota problemu. Nie chodzi już o to, co miałoby być prawdziwsze, autobiografia czy powieść. Ani jedna, ani druga: autobiografii zabraknie złożoności, wieloznaczności, a powieści - dokładności. A więc: i jedna, i druga lub raczej - jedna w stosunku do drugiej. Tym, co znaczące, staje się przestrzeń, w którą wpisują się obie kategorie tekstów i która jest niesprowadzalna do żadnej z nich. Ów efekt wzajemnego skontrastowania wynika z zaproponowania czytelnikowi swoistej „przestrzeni autobiograficznej”.
Paki autobiograficzny 55
Z tego punktu widzenia twórczość Gide’a i Mauriaca są typowe: obaj, z różnych powodów, doprowadzili do manifestacyjnego niepowodzenia swoich autobiografii zmuszając tym samym czytelników do odczytywania swoich innych utworów narracyjnych w rejestrze autobiograficznym. Mówiąc o niepowodzeniu nie oceniam zachwycających (Gide) lub interesujących (Mauriac) tekstów, powtarzam jedynie ich własne deklaracje i stwierdzam, że sami zdecydowali się, by pozostawić swe autobiografie niedokończone, fragmentaryczne, otwarte.
Owa gra, która u Gide’a i Mauriaca wskazuje wyraźnie na dominację nastawienia autobiograficznego, ale którą w mniejszym stopniu daje się zauważyć u wielu współczesnych pisarzy, może oczywiście stać się przedmiotem naśladownictwa w obrębie utworu powieściowego. Tak się stało w Les Betises Jacques’a Laurenta (Grasset, 1957), gdzie czytamy fikcyjny utwór napisany jakoby przez bohatera i jednocześnie jego różne teksty „autobiograficzne”. Jeśli kiedyś Jacąues Laurent napisze autobiografię, to efekt kontrastu między tekstami z Les Betises ulegnie zawrotnemu zwielokrotnieniu.
Podsumowując te rozważania można stwierdzić pewne przesunięcie problematyki.
Negatywy, ujęcie niektórych kwestii jest nie dość ścisłe i zadowalające. Na przykład nie jest jasne, jak w obrębie paktu autobiograficznego ustala się tożsamość autora i narratora w wypadku, gdy nazwisko nie jest powtórzone; można mieć wątpliwości w związku z rozróżnieniami zaproponowanymi w części Odpis zgodny z oryginałem. Części Ja, niżej podpisany i Odpis zgodny z oryginałem uwzględniają wyłącznie przypadek autobiografii o narracji autodiegetycznej, podczas gdy sam podkreślałem, że