cestwienia „trupiościr
Tb wlanie w domenie imifrei miwty gjg |,U[;,.V|
zarysy odnąjdtgeipy również w Nie-Boskiej Komedii.
4|(
W
uzasadnienie iromczno-filozoiiczne: ;3ąciS*I^S^wznTos^i^^^l żynę Duchów Wieczności, a spostrzegł teraz, że był jeno błota" (VIII, cs. II, 69)(Nic dziwnego zatem, że, jak to w formułuje Krasiński, „ostatnim jego uczuciem była nienawiść 4 Boga i pogarda dla wieczności" (VIII, cz. 11,70). v
czenie swego „zwykłego" stanu używał określenia: „czułem sida
Nawet jeśli Krasiński, w pełni współczując, usiłuje się dystj,, sować od takiej postawy, to nie udaje mu się przecież utrzyj -pożądanej równowagi^Bardzo silne odczucie unicestwiającej. żci^. rającej w proch wszechobecności śmierci nurtuje prozę, pn^ chwilą omawianą, a zalecającą przecież postawę elegijnego spokoju: każdy chwiejący się liść mówi językiem zniszczenia, tężyzna zostaje zamieniona w nicość, „czynność w bęzczyn", „piękne i pyszne kształty w odrażąjącą masę gliny i wapna", uśmiech został zmrożony, a spojrzenie zapału zgasło pod ołowianą powieką. W Dzienniku umierającego („24-25 oktobra 1830") czytamy straszliwą prośbę: „Nie zabijąjcie zbyt mocno desek, wasze gwoździe wejdą mi w pierś" (VIII, cz. II, 234). Jeden z częstych fantazmatów wyobraźni Krasińskiego to pogrzebanie w letargu; nieraz na o*«*r
żywcem pogrzebany*’20. Świadczyło to wszystko o tym, że Kra* sińtki nie tyle nie chciał tyć, ile nie mógł. Choroba Krasińskiego była chorobą na życie v
W Nie-Botkicj Komedii walczą nnędzy sobą dwa style: styl frenesji jako „choroby na życic’’ i styl Apokalipsy jako metali i-storycincj katastrofy. Hrabia Henryk ginie zmiażdżony w uścisku frenezji i Apokalipsy, Oznaczało, że Krasiński, borykając się z trau-matyzmem śmierci, nie był w stanie przyjąć jakiejś jednoznacząj wykładni. Śmiertelny skok w przepaść stawał się paradoksalnie jedynym wyjściem. Teraz zatem o nim, co ujawni inną filozoficzną trudność w Nie-Boskiej Komedii, którą już zapowiadałam.
(Po drugie, fantazmatem pojawiającym się często w latach trzydziestych w korespondencji Krasińskiego, przewidywanym jako kres własnego życia, a spełnionym w losie hrabiego Henryka jest • kok w przepaść31. W liście do lleeve'az 18 listopada 1830 roku, przekonany, ze jego szaleństwo się wzmaga (to stały motyw kreślonego na użytek przyjaciela autoportretu), a jego miłość unieszcsęśliwia na zawsze tych, których kocha, Krasiński przewidywał taki rozwój wypadków: „Jeśli los u końca mojej drogi gotuje mi przepaść, tak czy owak muszę się w nią stoczyć. Trochę wcześniej czy trochę później — to może zależy od mojej roztropności , ale wreszcie i tak czeka mnie skok śmiertelny”22. Jest różnica miedzy stoczeniem się, może tylko bezwolnym, a świado-mym skokiem samobójczym. W dalszym ciągu tego samego listu pojawiąją się charakterystyczne ujęcia stanu morderczego przerażenia teraśniejszością i przyszłością, wynikające z traktowania egzystencji jako upadku, zła; bytu jako winy 211 Przykład zaczerpnięty z listu do Reeve'*, t. I, s. 108.
32 Per. rozważania M. Bieńczyka w studium o Krasińskim, Prowokacja tkwili, w rozdziale Najdłuższy skok. Autor analizuje tu m.in. wyznanie Krasińskiego i listu do Reeve’a: „Od pewnego czasu zatrzymuję się nad każdą przepaścią i spoglądam na nią radośnie" (1, 254). Studium poświęcone zostało analizie „projektu tanatycsnego" Krasińskiego („Twór-cso*r, 1907, nr 6).
23 Z. Krasiński, Listy do Reeoe t. I, s. 91-92.
97