IMGb23 (3)

IMGb23 (3)



rewolucja odziedziczyć by musiała żałośnie niski stan oświaty i kultury rolnej.

Tej różnicy poziomów wyjściowych i struktur społecznych nie brali pod uwagę polscy marksiści, wpatrzeni we wspólną drogę ludzkości. „Zamiast więc szukania problematycznych dróg odrębnych ((naszych» — radził jeden z nich — zamiast tracenia czasu i wysiłków w celu wynalezienia w naszym stanie czwartym czegoś, co zastąpić może kapitalistyczne uspołecznienie pracy, wgłąbmy się lepiej w dzieła naukowych przedstawicieli teorii, której pewną część najlepiej sformu-łował autor Kapitału. Do celu nas prędzej nie doprowadzi podsłuchiwanie pod drzwiami chaty zamkniętej**1.

Ale Adam Zakrzewski, pionier kierunku ludowego, wgłębiając się w to samo dzieło zrozumiał je inaczej i bodajże bardziej zgodnie z intencją autora jako opis „idealnie kapitalistycznej formy**, która może ulec odkształceniu pod działaniem najrozmaitszych czynników, wśród nich pod wpływem interwencji państwa, myśli naukowej i ruchu robotniczego. A także pod wpływem warunków lokalnych. „Wobec tego wszystkiego więc można powątpiewać — pisał — czy jakiekolwiek społeczeństwo odbędzie w swym rozwoju drogę, którą nakreślił autor Kapitału, a w każdym razie, jeżeli pozostawimy na stronie społeczności zachodnio-europejskie, w których system kapitalistyczny głębokie już dzisiaj zapuścił korzenie, to w odniesieniu do stosunków naszych droga ta wydaje się nam bardzo mało prawdopodobną**2.

Dla naszych wywodów nie jest istotne, jakie idee Zakrzewski lub niektórzy publicyści „Głosu** zaczerpnęli od rosyjskich narodników i jak je zmodyfikowali. Ludowcy w pierwszych przynajmniej latach swej działalności dalecy byli od doktrynerstwa. W teorii byli niezbyt konsekwentnymi eklektykami, tak jak niekonsekwentna i eklektyczna była rzeczywistość społeczna wokół nich, którą przenikliwie obserwowali, z werwą atakując rozmaite aprioryczne konstrukcje intelektualne. Zauważyli przede wszystkim, że kruszący i niwelujący walec kapitalizmu zatrzymuje się przed niewidzialnymi barierami terytorialnymi i społecznymi, za którymi obowiązują nadal inne motywacje i reguły działania. Dalecy od frontalnego przeciwstawiania sobie Rosji i Europy albo Wschodu i Zachodu, odnajdywali w każdym kraju

współistniejące, we wzajemnych powiązaniach, różne systemy organizacji gospodarczej. Tak Józef Hłasko sceptycznie odniósł się do tezy Woroncowa, iż wielki przemysł jest w Rosji sztucznym przeszczepem nie mającym szans rozwoju: zwracał natomiast uwagę na to, że przecież i w Europie Zachodniej kapitalizm „objął cząstkę tylko gospodarstwa narodowego”3.

Tak oto demokratyczni cklektycy dopracowywali się zwolna koncepcji wielosektorowości gospodarstwa społecznego, koncepcji, która stanie się znacznie później kamieniem węgielnym teorii wzrostu. Edward Prze woski, jeden z najinteligentniejszych współcześnie polskich obserwatorów życia europejskiego, pisał w dyskusji o spółdzielczości: „Społeczeństwo dzisiejsze nie jest ani luźnym agregatem, ani jednolitą całością. Jest to zbiorowisko ustrojów i dążeń, nic mających jeszcze charakteru jednolitego organizmu. Własność prywatna, ustrój indywidualno-kapitalistyczny, wielka produkcja przeważają w niem, lecz nic panują wyłącznie. [...] Nic należy jednak mniemać, że kapitalizm i wielka produkcja jest to wóz złotego cielca, który zdruzgotać może wszystko, co spotka na drodze. [...] Obok niego żyją lub wegetują inne czynniki: drobne kapitaliki, oszczędności i pojedyncze usiłowania, które zamiast iść w paszczę Molocha, wolą się stowarzyszać, zbiorowe wytwarzać potęgi i w taki sposób rywalizować z kolosem kapitalizmu. Czy rywalizacja ta jest moźebną? Fakty pokazują, że tak”4.

Koncepcja wielosektorowości miała oczywiście szczególne znaczenie dla oceny perspektyw zmiany stosunków rolnych. Zakrzewski, który badał tę sprawę najwcześniej i najwnikliwiej, przyznawał, że własność chłopska w Królestwie ugina się pod ciężarem lichwiarskich długów i sądził nawet, że „gdyby nie przepisy prawne, wzbraniające Żydom i w ogóle osobom niewłościańskiego pochodzenia nabywać ziemię włościańską, ukazem 1864 r. objętą — przestrzeń własności chłopskiej zmniejszałaby się w kraju z przerażającą szybkością”5. Atoli własność folwarczna nie była w lepszej pod tym względem sytuacji. Podobnie jak Prus, tak i Zakrzewski stwierdzał, że w rolnictwie produkcja małej skali nie ustępuje pod względem wydajności produkcji wielkiej i może skutecznie opierać się tendencji koncen-

343

1

7® A. Sąsiedzki, Polemika, loc. tit., ». 163.

2

A. Zakrzewski, Polemika, w: Początki markauoteikięj myśli ekonomicznej, s. 139.

3

). Hłasko, Mil i tary zm i kapitalizm, „Glos” 1989, s. 391.

4

E. Prze woski, O kooperacyjr, „Glos” 1891, a. SIO.

5

A. Zakrzewski, Ze wsi, „Glos” 1887, *. 333.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG?38 Egz. nr 1 A - Inaczej by musiała by mnie donosić matka......... C - ... To ja bym chciał zapr
IMG?38 (2) Egz. nrl A - Inaczej by musiała by mnie donosić matka......... C - ... To Ja bym chciał z
IMG?41 (2) Egz. nr C - ... te obligacje... Oczywiście to by musiało być pod jakimiś tam warunkami,
http ://l ay er. uci. agh. edu. pl/ maglay/wrona 4.1.1.1. Stan włączenia (niski stan na wyjściu bram
Blokada bufora (DDIS), wyprowadzenie 23: Niski stan na wyjściu DDIS pojawia sie, gdy procesor czyta
OS00041 i    Polskie zasoby wód i ich wykorzystanie -niski stan zasobów wodnych na tl
zastąpić produkcję rodzimą inną produkcją, to za dużo lat by musiało upłynąć aby ta substytucja była
33413 IMG?41 (3) Egz.nrl C - ... te obligacje... Oczywiście to by musiało być pod jakimiś tam warunk
Paweł Czudecki Żeglugę może uniemożliwiać niski stan wody lub pokrywa lodowa. Najlepiej wykorzystaną

więcej podobnych podstron