Poznanie belgijskich zwyczajów i praktyk stosowanych w biznesie pomoże przybyszom spoza Europy prowadzić owocne negocjacje na wielu innych rynkach zachodniej części tego kontynentu.
Język interesów. Podział kraju na część flamandzkojęzyczną i francuskojęzyczną uczynił z angielskiego neutralny środek porozumiewania się w świecie biznesu. Chociaż jest mało prawdopodobne, by negocjatorzy mówiący po angielsku potrzebowali tu w dzisiejszych czasach tłumacza, to jednak nadal wyrazem kurtuazji jest zaproponować przyprowadzenie go z sobą na pierwsze spotkanie. Zagraniczni negocjatorzy znający francuski powinni się jednak na północy kraju posługiwać angielskim, żeby nie denerwować Flamandów.
Stosunek do czasu. Negocjatorzy belgijscy mają na ogół nastawienie monochroniczne — cenią punktualność i unikają przerywania spotkań. Od ciebie oczekuje się, że przyjdziesz na spotkanie o czasie, a ty możesz się spodziewać, że normalnie spotkanie przebiegnie według ustalonego porządku obrad, tak jak to jest w Niemczech czy Szwajcarii.
Ekspresyjność. W Europie, jak już wspominaliśmy, ludzie z romańskiego południa są zwykle mniej powściągliwi, bardziej wylewni od swych kuzynów z północy. Ta różnica pozostaje w mocy także w przypadku Belgii, gdzie mieszkający głównie na północy Flamandowie są bardziej małomówni, mniej ekspresyjni niż mówiący po francusku Walończycy.
Sposób wyrażania się. Negocjatorzy flamandzcy używają najczęściej jasnego, jednoznacznego języka. Gdy się z tobą nie zgadzają, możesz liczyć, że powiedzą to jasno i nię będą się uciekali do ubierania iwo jego stanowiska w wyszukane, dyplomatyczne sformułowania. Cenił* sobie szczerość, choć może nie są aż tak dosadni w wypowiedziach Jnk Holendrzy.
/uchowania parawerbalne. Większość Belgów mówi ciszej niż Amerykanie czy Latynosi. Unikają też „konwersacyjnych nakładek”, tak że negocjatorzy z kultur ekspresyjnych powinni zważać na to, by poczekać z zabraniem głosu, aż miejscowy rozmówca skończy mówić.
Dotykanie się. Tak jak w całej Europie, również w Belgii bardzo ważny rytuał stanowi podawanie sobie rąk. Innych kontaktów dotykowych należy jednak unikać.
Dystans przestrzenny między ludźmi. Negocjatorzy przybywający tu na spotkanie prosto z Włoch czy w ogóle z regionu śródziemnomorskiego szybko spostrzegą, że podczas rozmowy Belgowie stoją i siedzą dalej od innych ludzi niż południowcy. Powszechnie zachowywany jest dystans interpersonalny długości ręki, czyli mniej więcej taki, do jakiego jest przyzwyczajona większość mieszkańców północnej Europy.
Etykieta towarzyska. Mężczyźni powinni wstać, kiedy kobieta wchodzi do pokoju, i przepuścić ją przy wchodzeniu i wychodzeniu.
Zachowania niedopuszczalne. Garbienie się, trzymanie rąk w kieszeniach w czasie rozmowy i żucie gumy w sytuacjach publicznych są uważane za zachowania niegrzeczne. Tabu z zakresu „mowy ciała” jest także to, że Belgowie uważają za wręcz grubiańskie pokazywanie czegoś palcem.
Ubiór. Mężczyźni powinni mieć ciemny garnitur, krawat i dobrze wyczyszczone obuwie. Krawata nie wolno zdejmować nawet podczas upałów. Gustowne suknie lub spódnice i bluzki to odpowiednie stroje dla pań zajmujących się interesami.
Witanie się. Przy przedstawianiu się uścisk dłoni powinien być szybki i lekki; jednocześnie trzeba powiedzieć wyraźnie swoje nazwisko i powtórzyć nazwisko osoby, z którą się wita. Żegna się również przez
227