POEZYE fi5
I. NA PROGU RAJU.
Dc coelo nudltum fecisti iudłcium; lerra trcmuil el quievlt*.
P*. 75, 9.
Upadł, jest słaby, twej uległ namowie.
Lecz mu jest dana
Moc postawienia stopy na twej głowie,
Moc, co jest gwałtem, a prawem się zowie, Moc — pana.
Upokorzona, skalana bez winy,
Wyjdziesz za progi
Domu twojego i twojej rodziny,
By nosić brzemię i panu dać syny Wśród drogi.
Podległą będziesz mężowi na ziemi Przez dnie żywota,
Choćby się czyny pohańbił nędznemi,
Choćby nad tobą i dziećmi twojerai Był jak sromota.
Stokroć on zaprze i czynem i słowem,
Żeś i ty człowiek.
Staniesz się jemu zdobyczą i łowera,
1 »Z nłebn dałeś słyszeć sąd: ziemia zadrżała i zamilkła*. ■ommpc'1 »ofm » 5
Sen będzie trzymał w swcm jcństwic su rowem Twych powiek.
Ty — choćby silna — podlegniesz niemocy, Choćby duch — glinie.
Na świetle dni twych, na cieniu twych nocy Uczujesz jarzma zgrzyt i pięść przemocy W każdej godzinie.
Jego się śladów dzierż i jego cienia,
Choć gnana biczem.
Wszystko mu oddaj, do tchu, do imienia,
On będzie osią twojego istnienia,
Ty — niczem.
Idź! Próżno patrzysz, gdzie brama zamknięta Źrenicą łzawą.
Idź! Sama szyję podawaj w tc pęta,
Idź, niewolnico, przed panem swym zgięta:
— To prawo.