Natura i kultura 153
152__Socjologią
MN**
preferencje i hierarchię wartości. To one leżą u źródła sztucznego porządku i one się w nim ucieleśniają, dlatego też żaden jego opis nie może abstrahować od wartości. Planowo zaprowadzony ład jest tylko jednym z wielu możliwych sposobów sterowania prawdopodobieństwem, ale to jemu dano pierwszeństwo przed innymi. Kiedy okrzepnie już, kiedy utrwali się i umocni, „zapominamy” o tej prawdzie, uznając go za jedyny możliwy. Skoro istnieje tylko jeden jedyny porządek, to niepomiernie rozszerza się sfera nieporządku, w którą przesunięte zostają również wszystkie poniechane ewentualności.
Narzucenie otoczeniu porządku wyrasta z trwałej i fundamentalnej ludzkiej potrzeby. To dlatego większość naszych zachowań jest wyuczona. Ze swoich działań zapamiętujemy te, które okazały się skuteczne: zapewniły oczekiwany skutek, dały przyjemność, zaskarbiły uznanie w oczach innych. Dzięki drogocennemu darowi pamięci i zdolności uczenia się potrafimy nabywać coraz więcej sprawności życiowych: gromadzimy informacje, umiejętności, doświadczenia. Pamięć jednak i nauka przynoszą nam korzyści tylko wtedy, kiedy sytuacyjny kontekst naszych poczynań pozostaje zasadniczo niezmienny. Za sprawą stałości świata czyny skuteczne wczoraj najpewniej będą takie także dziś i jutro. Wyobraźcie sobie tylko, jaki nastąpiłby galimatias, gdyby bez ostrzeżenia zmieniło się znaczenie świateł na skrzyżowaniach. W świecie wystawionym na całkowicie przypadkowe zmiany pamięć i wiedza z błogosławieństwa stałyby się przekleństwem, gdyż odwoływanie się do dawnych doświadczeń nierzadko równałoby się samobójstwu.
Świat uporządkowany — regularne i przewidywalne środowisko, w którym upływa większość naszego życia — jest wytworem kulturowych projektów i wyborów. Odpowiednio obmyślone i wykonane budynki radykalnie ograniczają wahania temperatury, wykluczając jej nieznośne skrajności. Wydzielenie na ulicach obszarów dla pieszych i dla pojazdów poważnie zmniejsza możliwość zgubnych kolizji jednych z drugimi. Most przerzucony nad rzeką zapewnia łatwe przedostanie się z lewego brzegu na prawy. Podział miasta na dzielnice, w których są różne opłaty za mieszkania i różna jest jakość udogodnień, ogranicza zróżnicowanie sąsiadów oraz spacerowiczów. Ustanowienie w pociągach i samolotach pierwszej i drugiej klasy, w których ceny biletów znacznie od siebie odbiegają, także ogranicza niepewność co do tego, kto będzie naszym towarzyszem podróży.
Ład otaczającego nas świata ma swój odpowiednik w uporządkowaniu naszych zachowań. Z reguły świetnie pamiętamy, która część ulicy lepsza jest do przechadzki, a która do przejażdżki. Podczas przyjęcia zachowujemy się najczęściej inaczej niż w sali seminaryjnej czy podczas ubijania interesów. Inne są nasze poczynania w rodzinnym domu podczas weekendu, a inne podczas wizyty u nie znanych osób. Innych dobieramy słów i inaczej je intonujemy w zależności od tego, czy zwracamy się do szefa czy do przyjaciół. W określonych sytuacjach używamy pewnych zwrotów, których unikamy w innych warunkach. Wykonujemy jakieś gesty publicznie, ale są też rzeczy, na które sobie pozwalamy tylko wtedy, gdy jesteśmy pewni, iż nikt nas nie podgląda. Znamienne, że ilekroć wybieramy zachowanie „właściwe” na daną okazję, tylekroć spotykamy się z bardzo podobnymi działaniami innych ludzi; odstępstwa od tego, co przyjmuje się tu i teraz za regułę, zdarzają się nad wyraz rzadko, można by więc odnieść wrażenie, że naszymi poczynaniami sterują jakieś niewidoczne nitki.
Gdy zdarzy się, że omyłkowo postąpię w sposób nienaganny wprawdzie w irmej sytuacji, w tej jednak — co najmniej wątpliwy, najprawdopodobniej poczuję się zakłopotany i winny. Pożałuję błędu, który drogo może mnie kosztować: utratę pracy lub awansu, skazę na reputacji, pozbawienie szacunku ważnej dla mnie osoby. W innych sytuacjach mogę odczuć wstyd: gdy, na przykład, ujawnię jakiś aspekt „prawdziwego Ja”, który lepiej byłoby pozostawić w sekrecie lub od którego wolałbym być wolny. W przeciwieństwie do żalu z racji niemiłych konsekwencji czynu, w odczuciu wstydu nie ma niczego wy kalkulowanego czy racjonalnego. To nie za sprawą namysłu, choćby spóźnionego, pojawiło się to uczucie. Wstyd jest automatyczną reakcją na błędne rozpoznanie sytuacji, które sprawiło, że przekroczyłem wyznaczoną granicę i pomieszałem to, co winno być rozdzielone. Można więc powiedzieć, że. wstyd jest kulturowo wyuczoną blokadą, która