Wypełnij okienka.
Zabieramy skj jynkiy workiŁoszyki i wyruszamy po jesienne skarby. Ju| | od w) bśnia trwa kalendaj [owa jesień, a prze-cie! | teraz mamy październik! Nie ma na co czekać!
Skarbów nie będziemy szukać w poi ani nad | jeką, lecz bliziutko domu - na g| [ądkach waf ^wnych w ogrj |dku.
Jakie tu bogactwo! Z ziemi wychylają się kol' enie mar wi, b| [raków, pietrl jszki i | epy... Nasiona fasoli i groch) j wysypują się ze strąków... A jaką dorodną mamy ceb| [lę i kap) Istę! Jedna kap [ściana głowa wa| |y chyba z dziesięć kilogram) |w! Tyle, co pękata dynia, która sturlała się aż na ście| [kę.
Wspaniałe plony! I nie pierwsze, bo j| |ż wiosną i latem zbieraliśmy | |odkiewki, sałatę, b| [b, pomidory, paprykę, no i og) [rki. Babcia zrobiła z nich p| etwory, między innymi moje ul, pione - kiszone z [ [rzanem.
Gdy już wszystko zostało zebrane z ogr| |dka i złożone w piwnicy na prze| Rwanie, wybraliśmy się z siostrą i bratem do park) ) po inne skarby.
O!^- Mam ja| ^binę z I 1 wa ja) ębiny! - woła zachwycona Julka.
- A ja znalazłem kasztany z kasz-■tanowcą!
- Ja mam żołędzie! - chwali się BunioS- Tylko z czego?! Z żołę-dziny, czy z żołędziowca...?
14